Podczas uroczystości 75 rocznicy oswobodzenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz Birkenau Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda powiedział…”pielęgnować pamięć i strzec prawdy o tym co się tu wydarzyło”… W Gdańsku miejsc do których możemy odnieść te słowa mamy wiele. Niektóre objęte są pamięcią, ale o niektóre jeszcze dziś trzeba walczyć. Takim miejscem na pewno jest historyczne boisko klubu sportowego Gedania we Wrzeszczu.
Miejsce szczególne, gdzie nieustannie rozgrywał się mecz Polska – Niemcy. Tu znajdowała się siedziba polskiego klubu sportowego w Wolnym Mieście Gdańsku. Klubu, którego obiekty zostały wybudowane na polskiej ziemi i przy wsparciu Rządu Polskiego oraz Komisariatu Rzeczypospolitej w Gdańsku. W dzielnicy nazywanej wówczas Polenhof przez prawie 19 lat trwała tu walka o polskość, zachowanie języka ojczystego, tożsamość narodową i dumę Polaka w Gdańsku. Walka przegrana, ale siły były nierówne, machina nazistowska była liczna, twarda, zdeterminowana oraz dobrze przygotowana. Stutthof już czekał przygotowany.
Teren Gedanii dziś
1 września 1939 roku o ósmej rano, Niemcy zjawili się w polskich domach, dali godzinę na spakowanie się i opuszczenie domostw, później Victoriaschule i niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Stutthof. Z wojny nie wróciło około 120 gdańskich sportowców. Polaków, młodych ludzi, którzy sport traktowali jako wyznanie polskości. Na polskim boisku Gedanii swobodnie mogli kreować świadomość narodową. Było to jedyne miejsce w Gdańsku gdzie mogli czuć się swobodnie. Dlatego to miejsce zasługuje na uznanie, cześć, pamięć i szacunek.
Prezes KKS Gedania Wincenty Kurowski składa pod pamiątkową tablicą urny z ziemią przywiezioną z miejsc upamiętnionych męczeństwem sportowców Gedanii i mieszkańców Pomorza z Zaspy, Poczty Polskiej w Gdańsku, Westerplatte, Szymankowa, Piaśnicy i Stutthofu (19 września 1972r.)
fot. Włodzimierz Nieżywiński
Dziś po skandalicznej decyzji Wojewódzkiego Urzędu Konserwatora Zabytków naruszenia chronionego prawem miejsca i ingerencji w postaci przesunięcia boiska o 60-80 metrów w stronę kościoła zostaje naruszona najważniejsza część obiektu. Nie wzięcie w planie zagospodarowania terenu pod uwagę pomnika poświęconego Poległym Gedanistom i złożonej tam w 1972 roku ziemi z miejsc uświęconych krwią gdańskich sportowców zakrawa na skrajny objaw obojętności i braku poszanowania świętości. Oburzenie nie ma granic, różne środowiska piszą protesty. Ksiądz proboszcz Zbigniew Cichon z parafii św. Stanisława Biskupa położonej za płotem pisze w imieniu wiernych, poseł PIS Kacper Płażyński pisze w imieniu całej społeczności. Pisma słane są do Generalnego Konserwatora Zabytów w Warszawie a także do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zareagował Igor Strzok, nowy Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków, sprawą interesuje się IPN.ÂÂÂ Mieszkańcy piszą do Urzędu Miasta. Wydaje się, że sytuacja jest dość trudna bowiem zagraniczny deweloper firma Robyg kupiła ten teren jeszcze za czasów prezydenta Adamowicza i wydała oficjalnie ok. 16 milinów zł. Został jeszcze tydzień na urzędnicze odpowiedzi.
Pierwsza tablica pamiątkowa z 1972 r. zdemontowana w 2011 r.
Czy zatem prawda o tym miejscu ma ulec zatarciu, o tym wszystkim co się tu wydarzyło. Gdańsk w imię pamięci o pomordowanych powinien zrobić wszystko, aby Gedania powróciła do swojej świetności, którą zawsze reprezentowała na chwałę Polski.
Pamiętam mojego szefa, Jurka Geberta, znakomitego polskiego sprawozdawcę sportowego, orędownika w ciężkich powojennych czasach gdańskiego klubu, któremu chciano zmienić nazwę na „Kolejarz”. Nie było mowy, środowisko walczyło i nie pozwoliło na taką zmianę. Pamięć o polskiej Gedanii musi przetrwać i się odrodzić. To bolesna chwila dla wszystkich prawdziwych patriotów.
Gedania - mistrz Wolnego Miasta Gdańska (1933). Stoją od lewej: Bolesław Dołecki, wcześniej piłkarz TS Olimpia Bydgoszcz, Antoni Piasecki, Drożniewski, Roman Wyrobek, członek Zarządu KS Gedania w 1933 r. kierownik wydziału piłki nożnej, Leon Kłosowski, Bolesław Schramke, Gerard Tischbein, przeżył wojnę, klęczą: Jan Potrykus, Brunon Klein, Klemens Borus, bramkarz z małpką na rękach, zamordowany w 1942 roku, Leon Keller „Lipek” jeden z najlepszych napastników Gedanii, zginął w 1941, Józef Kowalski. Opis zdjęcia dzięki książce Janusza Trupindy „KS Gedania - klub gdańskich Polaków (1922-1953)”
zdj. pochodzi z archiwum A. Walasa
Gdańsk musi się rozwijać, ale nie za wszelką cenę, są sprawy o których musimy pamiętać i je zachować, o czym również przypomina wyjątkowa książkaÂÂÂ Janusz Trupindy „KS Gedania- klub gdańskich Polaków (1922-1953)” Polecam wszystkim prawdziwym gdańszczanom.
Stanisław Seyfried
- 05/02/2020 17:59 - Skarb Państwa upomina się o Gedanię
- 03/02/2020 19:01 - Na sopockich ulicach w 2019 roku było spokojnie
- 03/02/2020 17:54 - Sąd utrzymał wyrok w sprawie wnuka byłego prezydenta. Dominik W. trafi do więzienia
- 02/02/2020 21:44 - Robyg 18 ze zgodą urzędu - Gedania pod zabudowę?
- 02/02/2020 19:47 - Szef CBA w tygodniku „Sieci”: „Źli ludzie znów się nas boją”
- 30/01/2020 17:14 - Piotr Łukasz Andrzejewski: Sądowy stan chorobowy
- 30/01/2020 17:09 - Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada majątek senatora Kleiny
- 29/01/2020 09:37 - Prof. Małgorzata Myśliwiec i ks. bp. dr Marcin Hintz laureatami nagrody im. Jana Heweliusza
- 27/01/2020 16:47 - Politycy PiS apelują aby marszałek Bonna zrezygnował z zasiadania w zarządzie województwa
- 26/01/2020 19:42 - Gdańskie ulice 2019 - mniej wypadków i rannych, więcej kolizji