Rozmowa z Dariuszem Filarem, ekonomistą, członkiem Rady Polityki Pieniężnej w latach 2004-2010, członkiem Rady Gospodarczej premiera Donalda Tuska
W jakiej kondycji jest dziś polska gospodarka?
W przyzwoitej. Dynamika wzrostu PKB jest na poziomie ok. 4,5 procenta i to poziom do utrzymania.
W innych krajach Europy jest gorzej?
To zależy. Europa coraz bardziej się różnicuje. Mamy kraje nadbałtyckie, na przykład Szwecję czy Finlandię, które odnotowują wzrost gospodarczy oraz są stabilne finansowo. Z drugiej strony są Portugalia, Hiszpania, Grecja, w pewnym stopniu też Irlandia, gdzie zarówno stan finansów publicznych jak i kondycja gospodarki pozostawiają wiele do życzenia. Nie wiem, czy to nie największy kryzys Unii Europejskiej od czasów jej powstania. Kraje wspólnoty miały tworzyć jeden wspólny rynek, a w tej chwili to się wyraźnie oddala.
Czy Polska uniknie losu Grecji czy Hiszpanii i przyspieszy gospodarczo?
Jak mówiłem, wzrost 4,5 procenta jest do utrzymania. Niestety w tej chwili nie widzę impulsów z zewnątrz, które mogłyby pomóc naszej gospodarce.
To może impuls z wewnątrz? Co należałoby zmienić, by gospodarka przyspieszyła?
Przede wszystkim to, o czym mówi się od lat, czyli przeprowadzenie głębokiej reformy finansów publicznych. To z pewnością niosłoby ze sobą pewne niemałe obciążenia dla obywateli, trzeba byłoby na przykład podnieść składki na ubezpieczenia. Ta reforma jest jednak niezbędna i na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Co jeszcze można zmienić?
Na pewno wprowadzić ułatwienia dla biznesu, zreformować administrację. Cały czas idea „jednego okienka” przy zakładaniu firmy jest fikcją. Warto też uporządkować wciąż niezrozumiałe dla wielu przepisy związane z podatkiem VAT, czy procedurę otrzymania pozwolenia na budowę. Jeśli tego nie zrobimy, wciąż będziemy w okolicach 70 miejsca we wszystkich ważnych rankingach wolności gospodarczej, co z kolei zniechęca do inwestowania w Polsce.
Dla Rządu Donalda Tuska uporanie się z biurokracją krępującą polskich przedsiębiorców było jednym z priorytetów. Już wiemy, że to się nie udało. Dlaczego?
Administracja jest sztywna i bardzo niereformowalna. Wszelkie zmiany są przyjmowane z oporem.
To czy jest szansa na zmianę?
Nie mamy innego wyjścia. Trzeba jednak polityka, który wziąłby na siebie odpowiedzialność tych reform wiedząc, że przyniosą one skutki dopiero za kilkanaście lat. Za przykład może posłużyć Szwecja - dobra sytuacja jej gospodarki jest możliwa dzięki reformie przeprowadzonej 15 lat temu.
Mimo tych wszystkich przeciwności, polscy przedsiębiorcy jakoś sobie radzą. Co jest ich mocną stroną?
Na pewno elastyczność. Polscy przedsiębiorcy potrafią dostosować się do różnych sytuacji na rynku, czego często brakuje innym. Poza tym w społeczeństwie wciąż widać osoby, które chcą coś osiągnąć, zależy im na sukcesie. Tego brakuje na przykład Grekom, dla których często jedyną odpowiedzią na kryzys jest wyjście na ulice.
Polskie społeczeństwo nadal ostrożnie jednak podchodzi to pomysłów ekonomistów, w szczególności tych związanych z liberalnym podejściem do gospodarki. Czy w Polakach istnieje niechęć do słowa „liberalizm”?
Rzeczywiście, wielu liberalizm gospodarczy kojarzy się źle. Efektem tego jest na pewno fakt, że przez lata różne grupy starały się zohydzić ludziom to słowo. Nie można jednak zapominać o liberalnych przemianach w latach 90-tych. Nie wszyscy dostosowali się do nowej rzeczywistości, wiele osób – szczególnie na obszarach byłych PGR-ów – zostało bez pracy i perspektyw. W końcu niektóre osoby wyznają w życiu filozofię „jazdy na gapę”. Rejestrują się jako bezrobotni, pobierają zasiłek i nawet nie próbują szukać pracy. Dla nich zmiany wiązałyby się z pogorszeniem sytuacji życiowej.
Jak Pan ocenia świadomość ekonomiczną Polaków? Jest lepiej niż kiedyś?
Zdecydowanie. Coraz więcej osób z powodzeniem działa w drobnym biznesie, a to wymaga zupełnie innego myślenia, niż w przypadku pracownika etatowego. Zmiany widać też w rolnictwie. Niektórzy z nich świetnie wykorzystali unijne dopłaty i całkowicie zrewolucjonizowali gospodarstwa. Właśnie te przykłady pokazują, że Polacy coraz lepiej rozumieją gospodarkę.
Adrian Dampc
adrian.dampc@wybrzeze24.pl
fot. Maciej Kostun
- 06/06/2011 11:54 - Kontenery socjalne sprzeczne z prawem?
- 06/06/2011 11:35 - Lis: "ECS powinien być instytucją państwową"
- 06/06/2011 09:36 - Wystartował Festiwal Filmowy w Gdyni
- 05/06/2011 13:46 - Tysiące na Wielkim Przejeździe Rowerowym
- 04/06/2011 10:59 - Opóźnienia w budowie stadionów - powstał sztab kryzysowy?
- 03/06/2011 12:14 - Adwokaci poradzą za darmo
- 03/06/2011 09:13 - Znikają stypendia naukowe
- 02/06/2011 20:20 - Polański odwołał przyjazd do Gdyni
- 02/06/2011 15:00 - Kolejny „mecz otwarcia” na PGE Arenie pod znakiem zapytania
- 02/06/2011 14:32 - Aziewicz: "W sprawie LOTOS-u opozycja mówi nieprawdę"