Z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” rozmawia Artur S. Górski
– Rozmawiamy w przeddzień 36 rocznicy podpisania Porozumień sierpniowych, w wyniku których powstał NSZZ „Solidarność”. Przy kolejnych odsłonach rocznicowych mówiliśmy o niespełnionych postulatach strajkowych. Rząd firmowany przez PiS realizuje pakiet społeczny. Czy po wdrożeniu programu „500+”, ustawowemu zapisowi o godzinowej płacy minimalnej na poziomie 12 złotych, płacy minimalnej 2 tysiące złotych, mamy rząd, nad którym „Solidarność” bez oporów będzie trzymała parasol?
Krzysztof Dośla: Nie ma potrzeby aby „Solidarność” trzymała parasol nad jakimkolwiek rządem. Mamy własne zadania. I mamy swoje oczekiwania wobec rządu. W związku trwa dyskusja co mamy zrobić, by nasze istotne postulaty zostały wypełnione. Ten rząd ma je nie tylko przyjąć, ile rozpocząć ich realizację i je zrealizować. Zgodnie z obietnicami. Nie ustąpimy w kwestii wieku emerytalnego…
– Rząd Beaty Szydło, zgodnie z prezydencką inicjatywą ustawodawczą, zamierza przeforsować powrót do progów 65/60, pozytywnie ocenił projekt obniżenia wieku emerytalnego do 65 lat mężczyzn i 60 dla kobiet…
Krzysztof Dośla: Nie chodzi nam li tylko o proste obniżenie progu wieku emerytalnego. Oczekujemy powiązania możliwości przejścia na emeryturę z okresem składkowym, czyli możliwości przechodzenia na emeryturę niezależnie od wieku, po przepracowaniu 35-letniego okresu składkowego dla kobiet i 40-letniego dla mężczyzn. Oczekujemy realizacji postulatu związku o zwiększeniu, i to zdecydowanym, kwoty wolnej od podatku, a także aktywnego działania na rzecz ograniczenia patologii występujących na rynku pracy.
– Bezrobocie spada więc i szara strefa powinna ulec zmniejszeniu?
Krzysztof Dośla: To, że mamy niski poziom bezrobocia nie oznacza, że patologie rynku pracy znikają. Rząd ma kolejne pole do przekucia obietnic wyborczych w realny kształt. Wiem, że trzeba czasu, ale mam nadzieję, że we wrześniu zasiądziemy z ministrami i porozmawiamy otwarcie o istotnych dla nas tematach…
– Jak wolne od handlu niedziele?
Krzysztof Dośla: Wśród postulatów strajkujących w 1980 roku robotników był ten 21: wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Oczekujemy od 36 lat prawa do godnego wypoczynku po pracy. Mamy oczywiście inne realia, inne polityczne i gospodarcze otoczenie, ale czymże innym jest teraz akcja ograniczenia niedzielnego handlu, jak nie wypełnieniem postulatu 21? Przymuszanie pracowników do pracy w niedzielę stoi w sprzeczności z zapisem sierpniowego porozumienia. Likwidacja tego złego zwyczaju przymuszania do niedzielnej pracy jest wyzwaniem, gdyż przez ćwierć wieku udało się rządzącym przekonać obywateli, że tak powinno być. A przecież Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów świata, mierząc to czasem pracy. Niedzielna praca ma ujemny wpływ na rodziny, na ich integrację, na więzi społeczne.
– Bywa, że igra się przy tym z bezpieczeństwem…
Krzysztof Dośla: Wiadomo, jak kończy się praca osoby przemęczonej i zestresowanej, pozbawionej odpoczynku. Na początku sierpnia dotarła do nas wiadomość o pani anestezjolog, która zmarła na zawał, pracując czwartą dobę z rzędu.
– Nadmierne obciążenie lekarzy, pracujących na kontraktach, często będących na własnej działalności gospodarczej, jest nagminne. Winny jest system?
Krzysztof Dośla: Nie był to odosobniony przypadek przemęczonych pracowników opoki zdrowotnej. Z drugiej strony drzwi gabinetów jest sznurek pacjentów. Cierpliwych, bo chodzi o och zdrowie, ale i zdesperowanych. W 1980 roku był zapisany postulat branżowy, dotyczący służby zdrowia, mówiący o poprawie warunków pracy służby zdrowia, co zapewnić miało pełną opiekę medyczną. On nie jest anachronizmem. Przecież chodzi o poprawę warunków pracy oraz poprawę warunków leczenia pacjentów. Oczekujemy zatem od ministerstwa zdrowia rozwiązania problemu kolejek do specjalistów, zerwania z ideą komercjalizacji opieki zdrowotnej i z wprowadzeniem do opieki zdrowotnej zasad rynku. Sytuacja w opiece zdrowotnej, skutkująca ograniczeniem dostępności, wymaga błyskawicznej interwencji państwa. Mam nadzieję, że sprzeczne z ideą opieki zdrowotnej i dobrem pacjentów procesy prywatyzacyjne zostaną powstrzymane.
– Samorządy nie mają dobrej recepty?
Krzysztof Dośla: Ależ udowadniają swoją niezdolność do zarządzania systemem opieki zdrowotnej, nie mówiąc o jednoczesnym dbaniu o dobro pacjenta. Ten element aktywności samorządów terytorialnych powinien być z ich barków zdjęty. W żadnym wymiarze, finansowym, organizacyjnym, systemowym, medycznym samorządy nie sprostały. Odpowiedzialność za nasze bezpieczeństwo zdrowotne przejść powinno z rąk biznesmenów operujących na rynku usług medycznych w sferę odpowiedzialności państwa. Chodzi tutaj o bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa. Zdrowie nie jest miejscem koniecznym do zarabiania pieniędzy.
– Szpital spółka z o.o., wybudowany i wyposażony za pieniądze publiczne, z suto wynagradzanym dziesiątkami tysięcy złotych prezesem, wygląda na twór kuriozalny…
Krzysztof Dośla: Przez kilka lat przekonywano nas, jak dobrze będzie, gdy szpital zostanie przekształcony w spółkę prawa handlowego. Spółka z o.o. miała rozwiązać automatycznie problemy zadłużenia, jakości opieki, doposażenia. Okazało się, że za chwilę spółki trzeba łączyć w molochy. Efekt jest taki, że cierpią pacjenci i pracownicy.
– Wspomniał pan o roli rozmów, dialogu. Czy Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego to ciało dyskusyjne, czy narzędzie rozwiązywania problemów, gaszenia konfliktów?
Krzysztof Dośla: Jest to, póki co, forum dyskusyjne. Mam nadzieję, że z takiego forum przejdzie w fazę działania sprawczego. Są możliwości i są wyzwania przed Radą Dialogu Społecznego. WRDS ma być instrumentem rozwiązywania problemów i zapobiegania negatywnym zjawiskom na Pomorzu. Może dziać się to poprzez upowszechnienie zawierania ponadzakładowych układów zbiorowych pracy, porozumienia pracowników z pracodawcami, aż pojawi się poczucie perspektywy rozwoju regionu dla dobra jego mieszkańców. Temu może służyć Rada we współpracy z Sejmikiem, samorządami i z wojewodą. Mamy niestety do czynienia z niedofinansowaniem instytucji dialogu. Poprzedni wojewodowie, w poprzednim rządzie, w budżecie na ten rok na dialog społeczny wpisali kwotę zero, a na instytucję dialogu – 25 tys. złotych na rok. Świadczy to o niezrozumieniu, czym są instytucje dialogu społecznego w demokratycznym państwie w XXI wieku.
- Program „Samorządnej Rzeczpospolitej” był programem NSZZ „Solidarność” z 1981 roku, uchwalonym podczas pamiętnego I Krajowego Zjazdu Delegatów „Solidarności”. Jaka jest kondycja naszych samorządowców i samorządów?
Krzysztof Dośla: Nie przykładam jednej oceny do wszystkich samorządów, bo w większości są one przykładem dobrych zmian po 1989, czy 1990 roku. Dzięki nim czujemy się współgospodarzami. Są realizowane budżety obywatelskie. Społeczności lokalne bardziej identyfikują się z samorządem. Czy kolejne lata nas utwierdzą w tym przekonaniu to zależy od determinacji w zwalczaniu negatywnych zjawisk. Z tym, czego nie powinno być w samorządach, z arogancją, z zapatrzeniem się w osobisty zysk. Mamy nawet zjawiska kryminogenne, które trzeba bezwzględnie wyeliminować.
- Jeśli patrzymy na samorządy przez pryzmat warszawskiego ratusza i kwestię gruntów w stolicy lub przez kłopoty prezydenta Gdańska z własnym majątkiem i źródłami jego pochodzenia trudno o pozytywną ocenę…
Krzysztof Dośla: Bywa, że samorządowcy są sprawcami działań, którymi musi się zajmować prokurator. Niestety nie wszystko jest tak, jak być powinno. Nie zakładam, że jest to chęć ominięcia prawa, czy świadomego oszukania kogoś. Podwórko gdańskie jest takim przykładem, że warto dołożyć starań, by uniknąć sytuacji niekomfortowych. Moglibyśmy wtedy mówić o samorządach, że się sprawdziły. Gdańsk jest od samego początku dotknięty skazą, jeśli chodzi o włodarzy miasta. A jeśli chodzi o przestrzeganie prawa i kultury prawnej to przypomnę o szkole w Kokoszkach. Sąd Administracyjny stwierdził, że przy przekazaniu szkoły fundacji, a w efekcie spółce, magistrat naruszył szereg przepisów z kilku aktów prawnych. I co? Wystarczyło dochować dbałości i nie eksperymentować w zapatrzeniu na robienie biznesu. Zdrowie, szpital, edukacja, szkoła to nie są przedsiębiorstwa i parabanki mające generować zyski. Prymitywny kapitalizm może i zakłada takie działanie, ale bez naruszania prawa. Jednak nie należy na nie respektowanie wyroku przyzwalać.
- Jest przyzwolenie na to, by tak jak czyni to prezydent Gdańska, zasiadać w radach nadzorczych spółek? Czy nie ma konfliktu interesów, gdy z jednej strony dba się o wynik finansowy przedsiębiorstwa, generowany z kieszeni mieszkańców poprzez opłaty, a jednocześnie ma się dbać o dobro tychże mieszkańców? A na dodatek z obu źródeł, czyli z racji wynajęcia przez mieszkańców i z rad pobiera się sowite wynagrodzenie?
Krzysztof Dośla: Prawo co prawda nie zabrania takiego działania i pobierania wynagrodzeń z dwóch tych źródeł. Co nie oznacza, że tak powinno być. Nie uważam, że prezydent miasta, burmistrz, czy wójt łącząc funkcje nie popadł w konflikt interesów. Szkoda, bo jest to jeden z powodów przez które nie mówi się dobrze o samorządzie terytorialnym. Poza tym rodzi się pytanie o sens kandydowania. Czy ktoś zabiega o wysoki urząd by sprawnie zarządzać gminą, czy też by pobierać gratyfikację z różnych źródeł. Nie bacząc, że pochłania mu to czas, który winien być przeznaczony na sprawy miasta i mieszkańców.
- 25/08/2016 17:52 - "Częściowa prywatyzacja" GPEC - Adamowicz wybiera Adamowicza
- 25/08/2016 16:43 - Ponad 8 tys. podpisów pod projektem ustawy o wolnych niedzielach w handlu od pomorskich pracodawców
- 25/08/2016 14:20 - Tyberiusz Kriger: "Dla mojego pokolenia bardzo ważne jest poszanowanie historii"
- 24/08/2016 12:39 - Ulewa jawna - komisja Struka tajna
- 24/08/2016 05:25 - Westerplatte dziś - historia i ruiny
- 23/08/2016 16:46 - Paweł Orłowski kandydatem na członka Zarządu Województwa Pomorskiego
- 23/08/2016 12:09 - I Gdański Piknik Patriotyczny inicjatywą młodego pokolenia
- 22/08/2016 20:13 - Kurski odpowiada Adamowiczowi
- 22/08/2016 17:44 - „Afera parkingowa” w Brzeźnie: według wojewody płatne parkingi działają nielegalnie
- 22/08/2016 15:53 - Gdańsk szykuje się na zmiany w systemie oświaty