Michał Karnowski rozmawia z Danielem Obajtkiem, byłym prezesem ORLENU
- Pięć tygodni temu odszedł pan z ORLENU, prosząc starą jeszcze Radę Nadzorczą o odwołanie z funkcji. Dlaczego nie czekał pan na miotłę Tuska?
Daniel Obajtek: W ten sposób dotrzymałem danego słowa, bo jeszcze przed wyborami mówiłem, że sam zrezygnuję, jeśli władzę przejmie ówczesna opozycja. Nie mogłem tego zrobić na przełomie roku, ponieważ był to czas podsumowania działań firmy, celów pracowników, więc odchodząc w tamtym czasie, zachowałbym się nieodpowiedzialnie wobec koncernu. Mogłem to zrobić na początku lutego. I zrobiłem. Będąc prezesem kluczowej dla kraju spółki, jaką jest ORLEN, trzeba ściśle współpracować z rządem, musi być zaufanie i wzajemna komunikacja. Chodzi tu przecież o tak ważną sprawę, jak bezpieczeństwo energetyczne Polski. To, że moja wizja i wizja nowego rządu są całkowicie różne, było i jest oczywiste.
- Na czym polega różnica?
Daniel Obajtek: Chciałbym powiedzieć coś sensownego, że mają jakiś inny strategiczny plan na spółkę, że chcą dokonać jakiejś korekty. Prawda jest jednak dużo bardziej przykra i brutalna: nie ma żadnej wizji, nikt się za bardzo nie przejmuje bezpieczeństwem energetycznym Polski, chodzi przede wszystkim o zniszczenie wszystkiego, co zrobiono za czasów Prawa i Sprawiedliwości. O zburzenie wszystkiego, co zostało zbudowane ciężką pracą, codziennym wysiłkiem i zaangażowaniem. Równocześnie cała machina państwa i mediów przychylnych nowej władzy jest skierowana przeciwko mnie. Chcą zniszczyć wizerunek tego, który dbał o bezpieczeństwo kraju, zszargać moje imię i mnie zohydzić. Dodatkowo trwają próby skłócenia mnie z osobami, które pełniły ważne funkcje w kraju, choćby z premierem Morawieckim, wicepremierem Sasinem.
- Media sympatyzujące z nowym rządem przedstawiają to tak: czyścimy, ujawniamy, to normalne po zmianie władzy. Nie przekonuje to pana?
Daniel Obajtek: Niestety to nieprawda. Nie został przeprowadzony żaden profesjonalny audyt – oni wiedzą, że wykazałby on prawidłowość i słuszność naszych działań. Materiały i nagrania, które pojawiają się w mediach, są zmanipulowane. Cel jest prosty i bardzo prymitywny: dopaść i zniszczyć Obajtka za wszelką cenę. Trwa polityczna i medialna nagonka na mnie. To kara.
- Za co?
Daniel Obajtek: Za to, że zbudowałem koncern, o którego powstaniu mówiono od 30 lat, który realnie wzmacnia bezpieczeństwo kraju, a skalą działalności zaczął dorównywać firmom najbardziej rozwiniętych państw Zachodu. Tam koncerny multienergetyczne powstały już dawno, są chronionymi dobrami narodowymi, tworzą bogactwo tamtych państw. Dzięki możliwościom, jakie powstały po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, dzięki zaufaniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego dokonaliśmy tego także w Polsce. Ale wielu tego nie chciało. Budując silny ORLEN, naszą dumę narodową, naruszyłem interesy wielu osób, którym nie zależy na bezpieczeństwie energetycznym Polski. Dziś dostały one możliwość zemsty.
- Komentując pana odejście, premier Donald Tusk orzekł, iż „nie jest sztuką za pomocą politycznych decyzji i przy opiece rządu zbudować pseudopotęgę” i że to „nie ma nic wspólnego z realnym sukcesem gospodarczym”. A ostatnio dodał: „Mimo ostrzeżeń kierowanych pod adresem członków rządu Mateusza Morawieckiego, jeśli chodzi o charakter, obsadę i działalność tej spółki, nie zdecydowano się na skuteczną interwencję”. Machał też jakimiś rzekomo kompromitującymi pana dokumentami. Pański komentarz?
Daniel Obajtek: Nie wiemy, jakimi materiałami dysponuje premier i czy nie są one zmanipulowane. Prawdziwym skandalem jest to, skąd szef rządu otrzymał te dokumenty, bo mówimy przecież o spółce akcyjnej, mającej ścisłe regulacje w sprawie obrotu informacjami.
- Ten konkretny miał dotyczyć szwajcarskiej spółki zajmującej się handlem produktami naftowymi. „Istnieją uzasadnione obawy, że w związku z działalnością szwajcarskiej spółki ORLENU, Polska będzie narażona na poważne kłopoty” – mówił Tusk.
Daniel Obajtek: To nieprawda, ale nie dziwię się, że mówi się w taki sposób. Za moich czasów skracaliśmy łańcuchy dostaw – by kupować jak najtaniej. Szwajcarska spółka została powołana właśnie po to. Nagonka na mnie i zniszczenie ORLENUmają umożliwić powrót mafii paliwowych i pośredników, którzy znowu będą żerowali na koncernie. Chodzi o przywrócenie wszystkich patologii, które z takim trudem zlikwidowaliśmy. Cysterny z lewym, nieopodatkowanym paliwem znowu mają tysiącami wjeżdżać do Polski, mafie VAT-owskie znowu mają hulać tu jak po dzikich polach, szemrani pośrednicy mają znowu tuczyć się na dostawach surowca i usług. Stary układ zaczyna wracać do ORLENU i państwa polskiego.
- Co ma być potem? Jaki mają w pańskiej ocenie plan?
Daniel Obajtek: Jacyś macherzy polityczni uznali, że jak się ludziom zohydzi mnie, to zohydzi się im też silny ORLEN i całą koncepcję zapewnienia Polsce bezpieczeństwa oraz niezależności energetycznej, a także ekspansji firmy w regionie. Gdy to już zrobią, zyskają wolną rękę w działaniach prowadzących do rozczłonkowania ORLENU i sprzedaży jego części. Wszystko sprowadza się do zniszczenia koncernu. Do ORLENU bardzo szybko wracają dawne zwyczaje i ludzie, którzy byli odpowiedzialni m.in. za podpisywanie umów z Rosjanami na dostawy rosyjskiego gazu i ropy.
- To szokujące tezy.
Daniel Obajtek: Niestety taka jest prawda. Jak inaczej odczytywać ataki na naszego partnera z Arabii Saudyjskiej, jedynego dostępnego dla nas w tej skali bezpiecznego dostawcę nierosyjskiego surowca? To jest chwianie bezpieczeństwem państwa.
- Mam wrażenie, że mimo wszystko Polkom i Polakom nie udało się na razie wmówić, że budowa wielkiego ORLENU była jakimś skandalem. Odwrotnie: Polacy chcą kontynuacji tej ambitnej polityki w wymiarze gospodarczym, infrastrukturalnym, militarnym. Ale pojawiają się rzekome taśmy, nagrania.
Daniel Obajtek: Jestem bezradny wobec tych działań, tak jak bezradny byłby każdy człowiek, przeciwko któremu uruchomiono potężną machinę medialną. Do wszystkich publikacji, które pojawiły się w ostatnim czasie, trudno się nawet odnieść, bo to materiały zmanipulowane. Nie potwierdziło ich CBA. Równie dobrze każdy dziennikarz mógłby napisać fałszywkę i twierdzić, że to prawdziwy materiał. Mogę tylko zaprzeczać, dementować, apelować o weryfikację źródeł. To czynię, także teraz na łamach „Sieci”. Ale maszyna medialnej przemocy jedzie dalej, nie zatrzymuje się nawet na sekundę. Zniszczenie Obajtka jest ważniejsze niż elementarne zasady dziennikarskie i zwykła przyzwoitość.
- Zapytam wprost: nagrania, którymi się epatuje opinię publiczną i które podobno mają się zaraz pojawić, są prawdziwe?
Daniel Obajtek: To kłamstwa. Publikuje się kłamliwe artykuły, wyciąga jakieś rzekomo operacyjne nagrania, rozmowy. Manipuluje się tymi wypowiedziami. Ktoś zleca te artykuły, cała akcja jest wyraźnie skoordynowana.
- Onet opublikował pańską rzekomą rozmowę z dziennikarzem Piotrem Nisztorem. Pański komentarz?
Daniel Obajtek: Nielegalne nagrywanie prezesa największej spółki w Polsce i regionie w jego gabinecie jest patologią. Ale przekazywanie tych nagrań „dziennikarzom” to już skrajna patologia i zaprzeczenie wszelkich zasad funkcjonowania kraju, służb, instytucji. Przez ostatnie lata próbowano mnie zniszczyć, a teraz widać, jak wielka była tego skala. Tylko dlatego, że budowałem silną polską firmę. To potężny atak i kolejna próba zohydzenia mnie. Składam w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
- Wiemy, że atak na TVP koordynowała grupa Wejście. Tak działają. Grupa chcąca pana zniszczyć jest tylko krajowa?
Daniel Obajtek: W głównej części krajowa, ale nie wykluczam czynnika zewnętrznego. Ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć silny polski koncern multienergetyczny, są w Moskwie i Mińsku, to oczywiste. Ale istnieją takie siły również na Zachodzie, bo i tam rozwój Polski też nie wszystkim się podoba.
- Czuje się pan bezpieczny?
Daniel Obajtek: Skala i siła ataku na mnie jest tak duża, że czuję się zagrożony. Świadomie, z użyciem potężnej machiny medialnej i całej siły państwa, próbuje się zniszczyć moje dobre imię. Wracają bardzo niebezpieczni ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, by znowu dorwać się do miliardów, które wcześniej były w ich kieszeniach, a które dzięki działaniom rządów Prawa i Sprawiedliwości oraz mojej ekipy w ORLENIE popłynęły do koncernu i do budżetu państwa. Nie mam złudzeń, że wszystko to ma służyć temu, by mnie zniszczyć, zgnoić, na końcu zamknąć – w mediach podają już nawet, ile lat spędzę w więzieniu. Zutylizować i wymazać z ludzkiej pamięci.
- Ze strony Donalda Tuska padł zarzut, że wynajął pan agencję detektywistyczną, by inwigilować polityków ówczesnej opozycji.
Daniel Obajtek: Zarzut padł, żadnego dowodu nie przedstawiono. Powiem jasno i dobitnie: prezes Daniel Obajtek nigdy nie zlecił żadnej inwigilacji, na nikogo nie nasyłał detektywów. Takie działanie jest niemożliwe w ORLENIE, który zatrudnia 66 tys. osób i ma bardzo ścisłe procedury dotyczące wydatków. Czegoś takiego nie zaakceptowałyby biura bezpieczeństwa, zakupów, prawne. To bzdura.
- Ale agencja ochrony była zatrudniona?
Daniel Obajtek: Tak, zajmowała się moim bezpieczeństwem, gdy byłem poza Warszawą, w czasie, gdy spółka podejmowała inwestycje strategiczne dla kraju. Zdecydowała o tym Rada Nadzorcza, decyzja przeszła całą skomplikowaną procedurę, wymaganą w koncernie. Nie było to nic nadzwyczajnego. Prezes Jacek Krawiec również miał ochronę. Powtarzam: nigdy nie zlecałem żadnej inwigilacji. Oczywiście, biuro bezpieczeństwa analizowało działania podejmowane przez mafie VAT-owskie i siły zewnętrzne przeciwko koncernowi. To należy do jego obowiązków. Jeśli ktoś macha jedną kartką, to niech może pomacha wszystkimi w danej sprawie? Niech opowie całą historię. Podkreślam: nie zajmował się tym Daniel Obajtek, za kwestię współpracy z agencją ochrony odpowiedzialne było biuro bezpieczeństwa ORLENU, a decyzję o mojej ochronie podjęła Rada.
- Będzie pan wytaczał procesy?
Daniel Obajtek: Na dziś musiałbym wytoczyć 200–300 spraw, wynająć trzy duże kancelarie prawne na 100 proc. ich mocy. Nie wykluczam takich działań, ale obecnie skala nagonki nakazuje mi przede wszystkim nazwać rzeczy po imieniu.
- Jest pan inwigilowany?
Daniel Obajtek: W miejscach, w których kiedykolwiek przebywałem, dokonano kilkudziesięciu przeszukań i ta liczba cały czas rośne. Każdy może sobie wyobrazić, jakie to wywołuje emocje u moich bliskich i przyjaciół. Te działania nie mają żadnego uzasadnienia. Zwracam się więc do autorów tej nagonki: wszystkie dokumenty są w ORLENIE, nie musicie straszyć mnie i mojej rodziny. Na siłę chce się znaleźć na mnie haka. Nie ma niczego, więc zastrasza się ludzi, szantażuje, próbuje wymusić jakieś donosy.
- Zastrasza?
Daniel Obajtek: Tak. Z pełną odpowiedzialnością mówią o prześladowaniach moich współpracowników, zresztą nie tylko ich. W siedzibie ORLENU panuje strach, przymusza się do odejścia Budując silny ORLEN, naszą dumę narodową, naruszyłem interesy wielu osób, którym nie zależy na bezpieczeństwie energetycznym Polski. Dziś dostały one możliwość zemsty ludzi, świetnych fachowców, którzy pracowali tam 18–20 lat. Za nic! Za to tylko, że lojalnie pracowali dla firmy, budowali jej siłę, nie tylko za moich czasów. Do tego te kuriozalne wejścia do ORLENU służb, powoływanie zespołów prokuratorów i służb specjalnych.
- Dlaczego kuriozalne?
Daniel Obajtek: Bo ORLEN na bieżąco współpracuje ze służbami. Niemal co czwarta osoba zatrudniona ma ich rekomendacje. Pytam zatem, czy po zmianie rządu zmieniliśmy służby specjalne? One na bieżąco wiedzą, co się dzieje w firmie. Były regularne spotkania, także z połączonymi zespołami wszystkich służb w Polsce, również z moim udziałem. Był regularny nadzór. Za podejmowanie decyzji nie był odpowiedzialny sam Daniel Obajtek, każdy proces nadzorowało wiele organów.
- Fuzja z LOTOSEM i kolejne przyłączenia firm energetycznych do ORLENU obroniły się w działaniu?
Daniel Obajtek: Zdecydowanie tak. A jeśli ktoś mi nie wierzy, niech sprawdzi liczby, oceni międzynarodową pozycję ORLENU i ratingi, jakie uzyskuje. Ostatnio agencja Fitch utrzymała rating na poziomie BBB+ z perspektywą stabilną. Uzasadniła to właśnie korzyściami, które płyną z dywersyfikacji i zwiększenia skali działalności firmy.
- Padają jednak groźby użycia w sprawie fuzji prokuratury przejętej przez rząd.
Daniel Obajtek: Jeżeli ktoś ma takie plany, niech zacznie od przesłuchania Komisji Europejskiej, która wyraziła zgodę na ten proces, dostrzegając wielkie korzyści dla stabilności energetycznej Polski i całego regionu. O tym się często zapomina – polski koncern dzięki uzyskanej skali stabilizuje w tym zakresie także sąsiednie państwa. Następnie należałoby przesłuchać 1 tys. osób, które uczestniczyły w tym procesie, potem Radę Nadzorczą, bardzo uważnie monitorującą cały proces. A dalej Radę Ministrów, służby specjalne.
- Wszyscy dali zgodę?
Daniel Obajtek: Wszyscy byli informowani o procesie fuzji i jej warunkach, także tych wskazanych przez Brukselę. A na końcu należałoby oskarżyć także prywatnych współwłaścicieli LOTOSU i ORLENU, którzy to poparli, bo doskonale rozumieli konieczność takiego kroku. Boli, że obecnie rządzący nie rozumieją konsekwencji swoich słów i działań.
- Jakie one mogą być?
Daniel Obajtek: Podważenie wiarygodności ORLENU jako partnera i ogólnie całej polskiej gospodarki. W ten proces byli zaangażowani poważni, doświadczeni ludzie i bardzo poważne, światowej skali firmy. Dla nich taka jatka, motywowana politycznie, jest czymś nie do przyjęcia. W przyszłości mogą uznać, że z koncernem z Polski nie da się robić poważnych interesów. Mam informacje, że niektóre fundusze już się zastanawiają, czy nie wychodzić z ORLENU. Gdy ktoś mnie pyta – odradzam, uspokajam, bo dla mnie dobro Polski i ORLENU zawsze będzie dobrem najwyższym. Ale źle to wygląda.
- Jak pan to wszystkie znosi? Tak po ludzku?
Daniel Obajtek: Ruszyła na mnie cała machina państwa i mediów. Wytrzymam. Przeszedłem w swoim życiu sporo: walkę z chorobą, próby wyszydzania, gdy zaczynałem pracę w ORLENIE, a potem lata wściekłych ataków, potężny stres i wysiłek, gdy walczyliśmy z pandemią, a następnie po wybuchu wojny musieliśmy szybko w pełni uniezależnić Polskę od rosyjskiej ropy. Ze wszystkich tych prób wychodziłem wzmocniony. Tak będzie i teraz. W ORLENIE zawsze dbałem o dobro państwa. Ludzie to doceniają, spotykam się z ogromną sympatią, wsparciem od Polaków. Zawsze pamiętałem, że w każdym miejscu jest czas przyjścia i czas odejścia. Ludzie, którzy dziś urządzają tę nagonkę, chyba o tym zapomnieli. Niesłusznie, bo ich też kiedyś ktoś zastąpi. Jeżeli ktoś dziś robi takie igrzyska, sam kiedyś wyląduje na takiej arenie.
- Na koniec zapytam: sądzi pan, że Donald Tusk dotrzyma słowa i paliwo będzie kiedyś po 5,19 zł?
Daniel Obajtek: Nie sądzę. To było po prostu wyborcze kłamstwo, jedno z wielu. Kłamstwem były też zarzuty wobec zakupu Polska Press – po wyborach jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki okazało się, że to jednak nie media Obajtka, ale duża wartość i perspektywiczna spółka. Podobnie jest z apolitycznymi fachowcami, których rzekomo mieli zatrudniać. A już widać, choćby po wspomnianej Polska Press, kto zasiada w jej zarządzie. Podobnie jest ze składem rad nadzorczych wielu spółek. To samo z obietnicą zamrożenia cen energii przez cały 2024 r. Już wiadomo, że ma ono obowiązywać tylko do połowy roku.
- Pan nigdy nie ukrywał, że jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Daniel Obajtek: Bo to prawda i dlaczego miałbym to robić? Tak – realizowałem program mojej formacji, program propaństwowy. To oni oszukują ludzi. Takich spraw jest wiele, nie o wszystkich mogę jeszcze rozmawiać, bo obowiązują mnie klauzule poufności. Ale nie dam się złamać i będę głośno mówił o tym, ile dobrego zrobiliśmy dla polskiej gospodarki. Prawda zawsze się obroni.
źródło Tygodnik Sieci
- 07/06/2024 16:23 - Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Przegrana Prawicy to koniec suwerenności Polski?
- 06/06/2024 16:06 - Bruksela, tu się żyje!
- 04/06/2024 21:00 - Jarosław Sellin: Błędem było to, że Solidarność nie skonsumowała swojego zwycięstwa po 4 czerwca
- 03/06/2024 09:31 - Czesław Nowak odpowiada na zaproszenie dyrektora ECS i prezydent Dulkiewicz
- 27/05/2024 08:55 - Godność popiera Fotygę
- 24/05/2024 14:25 - Rafał Milczarski: Czy uda się ocalić CPK?
- 23/05/2024 15:57 - Władztwo gdańskie - krzesła i ambicje
- 23/05/2024 15:42 - Płacowe rekordy w szpitalach Struka - lecznica w Oliwie oazą PO
- 22/05/2024 11:50 - Jantar to beczka prochu
- 22/05/2024 06:56 - Roszady we władzach Gdańska