Ponad 2 miesiące od tragicznego pożaru w hospicjum w Chojnicach prokuratura w Słupsku nadal jest na etapie wyjaśniania okoliczności zdarzenia, w którym zginęły 4 osoby. Jak dowiedziała się "Gazeta Gdańska", prokuratura nie zainteresowała się ani finansowymi aspektami działalności Fundacji Palium, ani jej związkami z urzędem marszałkowskim. - Nikomu nie postawiono zarzutów, prowadzimy postępowanie w sprawie - informuje Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
"Gazeta Gdańska", ponad 2 miesiące po tragicznym pożarze w hospicjum prowadzonym w Chojnicach przez Fundację Palium, której fundatorem i prezesem jest Barbara Bonna, żona wicemarszałka pomorskiego, radnego z komisji zdrowia, Leszka Bonny (PO), zapytała Prokuraturę Okręgową w Słupsku o stan śledztwa w sprawie zdarzenia, w którym śmierć poniosło 4 pacjentów.
Na pytania o przebieg dochodzenia, w tym o stan ustaleń dotyczących podejrzenia prowadzenia opieki paliatywnej w budynku, w którym trwała jeszcze formalnie budowa oraz o weryfikację informacji o niesprawnych dzwonkach przy łóżkach pacjentów, odpowiedział rzecznik słupskiej prokuratury, Paweł Wnuk.
- W sprawie pożaru chojnickiego hospicjum, podczas którego śmierć poniosły 4 osoby, obecnie na bieżąco realizowane są zaplanowane przez prokuratora czynności procesowe zmierzające do wszechstronnego wyjaśnienia przedmiotu tej sprawy.
Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone w kierunku spowodowania niebezpiecznego zdarzenia w postaci pożaru, który zagroził życiu wielu osób oraz którego następstwem była śmierć 4 osób. W śledztwie tym ponadto podlega również wyjaśnieniu kwestia ewentualnych zaniedbań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa przeciwpożarowego na terenie hospicjum, w tym także kwestia związana z ewentualnym wpływem prowadzonych na terenie hospicjum prac remontowo-budowlanych na bezpieczeństwo pożarowe w budynku.
W sprawie obecnie na bieżąco przesłuchiwani są świadkowie, gromadzona jest niezbędna dla przedmiotu śledztwa dokumentacja; w sprawie oczekuje się także na uzyskanie opinii biegłego z zakresu pożarnictwa oraz bezpieczeństwa przeciwpożarowego, która to opinia będzie stanowiła kluczowy dowód dla dalszego biegu prowadzonego postępowania. Przedmiotowa opinia biegłego powinna zostać sporządzona do końca kwietnia tego roku. W toku prowadzonego śledztwa weryfikowane są także wyniki kontroli jaka została przeprowadzona w budynku hospicjum przez Straż Pożarną.
- Czy w śledztwie przesłuchano prezes fundacji prowadzącej hospicjum, czy sprawdzono wydatkowanie środków finansowych pozyskiwanych ze źródeł publicznych, relacje podmiotów związanych z prezes fundacji Palium z urzędem marszałkowskim i szpitalem w Chojnicach, czy postawiono komukolwiek zarzuty?
- Na obecnym etapie prowadzonego śledztwa nie stwierdzono podstaw do rozszerzenia zakresu postępowania o kwestie związane z finansowym aspektem działalności hospicjum oraz o kwestie powiązań prezesa fundacji prowadzącej hospicjum z urzędem marszałkowskim oraz z chojnickim szpitalem.
Śledztwo w dalszym ciągu prowadzone jest w sprawie, co oznacza że dotychczas żadnej osobie nie zostały przedstawione jakiekolwiek zarzuty przestępstwa.
Z ustaleń przeprowadzonych w sprawie sekcji zwłok ofiar tej tragedii wynika, iż jedna z tych osób śmierć poniosła na skutek działania ognia oraz wysokiej temperatury, a trzy kolejne w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
Za spowodowanie niebezpiecznego pożaru, którego następstwem jest śmierć człowieka grozi kara pozbawienia wolności od lat 2 do lat 12; za ewentualne zaniedbania urzędnicze (w tym przypadku związane z zapewnieniem szeroko rozumianego bezpieczeństwa przeciwpożarowego na terenie budynku hospicjum) grozi natomiast kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Wygląda na to, że 70 dni od zdarzenie, które zbulwersowało całą Polskę, nadal tylko wiadomo, że zginęły 4 osoby, a poszukiwanie sprawców tej tragedii toczy się powszednim trybem. Co zaskakuje, to brak zainteresowania śledczych kwotą 1,6 mln złotych, które fundacja czyniąca oszczędności na wszystkim, co prezes B. Bonna obwieściła całej Polsce, zgromadziła na rachunku bankowym. Trzeba więc pytać publicznie, w jaki sposób fundacja zgromadziła takie oszczędności, skoro środki z NFZ uzyskiwała na świadczenie usług opiekuńczych opisanych w kontrakcie? Czy standard opieki, wyżywienia, zajęć rehabilitacyjnych, odpowiadał warunkom, na których podpisano umowę?
(gmg)
Inne artykuły związane z:
- 23/03/2020 15:10 - Fundacja ORLEN: Nabór do programu "Moje miejsce na Ziemi"
- 23/03/2020 13:39 - Płażyński w sprawie Gedanii do minister Gawin
- 23/03/2020 09:13 - A. Dulkiewicz w podróży - dieta czasu zarazy
- 23/03/2020 09:07 - W tygodniku „Sieci”: Oto polski plan na wojnę z epidemią
- 22/03/2020 19:43 - 17 przypadków koronawirusa na Pomorzu
- 19/03/2020 18:09 - Krzysztof Dośla: „Solidarność” w czasie pandemii - najcenniejsze są miejsca pracy
- 18/03/2020 10:09 - Obywatelu chroń się sam - radnych chroni A.Owczarczak
- 17/03/2020 08:16 - Tadeusz Iwiński: Ciche odejscie I sek. KC PZPR - Kania przeoczony przez Czarzastego
- 16/03/2020 16:57 - Niższe ceny paliw na stacjach ORLEN
- 16/03/2020 12:28 - Grupa LOTOS zadeklarowała przekazanie 5 milionów złotych na walkę z koronawirusem