Piłkarzom Lechii i Legii udała się nie lada sztuka. Po środowym remisie zainkasowali po punkcie, ale obie drużyny schodziły z boiska jak pokonane. Lechia straciła wszelkie szanse na puchary, Legia ma już tylko cień szansy na obronę tytułu.
Obydwie ekipy „musiały” na PGE Arenie wygrać, aby nie oglądając się na wyniki rywali zachować nadzieje na końcowy, ligowy sukces. Przez większość czasu gry bliżej osiągnięcia celu byli gdańszczanie, jednak zagrali ze skandalicznie niską skutecznością. Pod koniec spotkania wymęczeni bardziej kontuzjami biało-zieloni już tylko się bronili, ale mieli przynajmniej jedną wyborną szansę po kontrze. W spotkaniu było dużo emocji, wiele walki, ale zabrakło tego co najważniejsze – goli, stąd selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka czy Jakub Błaszczykowski, ale także zwykli kibice mogą odczuwać niedosyt po opuszczeniu PGE Areny.
Jak pisaliśmy przed meczem Jerzy Brzęczek musiał znów eksperymentować z ustawieniem obrony, na środku defensywy stanął Ariel Borysiuk i trzeba przyznać, że z tego wymuszonego zadania wywiązał się lepiej niż w meczu z Wisłą Stojan Vranjes. Bośniak zresztą już w 5 minucie zagroził bramce Dusana Kuciaka. Najpierw Antonio Colak uderzył tak, że piłka wyleciała z rąk golkipera Legii, jednak przy dobitce Vranjesa Kuciak nie dał się już zaskoczyć. Vranjes próbował swoich sił jeszcze w 13 min. postrzale głową, czy w 25 minucie, kiedy jego akcję przerwali faulem goście. Gdańszczanie przejęli inicjatywę, mocna naparli na mistrzów Polski i chwilami wydawało się, że gol dla biało-zielonych jest tylko kwestią czasu. Niestety tak się nie stało. W 39 minucie kapitalnie w pole karne zagrał Grzegorz Wojtkowiak, Colak próbował strzału technicznego, ale piłka przeleciała minimalnie obok słupka. W ostatniej akcji pierwszej połowy Maciej Makuszewski wywalczył rzut rożny. Sebastian Mila znalazł przed polem karnym Nikolę Lekovicia, ten uderzył z powietrza, ale nieznacznie przestrzelił.
Goście próbowali się odgryzać. Tak, jak choćby w 36 minucie kiedy w ostatniej chwili gdańscy obrońcy przerwali akcję Michała Masłowskiego i Guilherme. Po przerwie gdańszczanie wyszli na boisko już bez Sebastiana Mili, którego pokonała kontuzja i to był, jak się okazało dopiero początek. W 71 minucie boisko musiał opuścić Grzegorz Wojtkowiak zaś kilka minut później Daniel Łukasik. Trener Jerzy Brzeczek musiał więc dokonywać zmian za graczy kontuzjowanych a nie po to, by nieco zmodyfikować styl gry. Lechia stopniowo traciła impet z pierwszej połowy meczu. W 50 min. Michał Kucharczyk uderzył tuż nad poprzeczką, za chwilę akcję Guilherme i Orlando Sa zatrzymał odważnym wybiegiem Łukasz Budziłek, w 56 min. Jodłowiec z ok. 4 metrów uderzył obok bramki po tym jak wyskoczył do dośrodkowania z rzutu wolnego. W drugiej odsłonie słowa uznania należą się młodemu golkiperowi Lechii, który kilka razy bronił przytomnie i skutecznie ale także szczęśliwie, co również jest bardzo ważne w przypadku bramkarza.
Mecz zaostrzał się. Piłkarze zdawali sobie sprawę, że remis jest de facto porażką obydwu drużyn, ale nie mogli sforsować obrony i bramkarzy rywali co wzbudzało frustrację, mnożyły się złośliwe faule a w okolicach 72 minuty na środku boiska wybuchła spora awantura. Przeważała Legia, nawet Kuciak włączał się jak mógł w akcje ofensywne. Lechia jednak też mogła w drugiej połowie sięgnąć po trzy punkty. W 81 min. najpierw Adam Buksa huknął z dystansu tak, że Kuciak mógł tylko odbić piłkę a za moment Colak uderzył nieznacznie niecelnie. Wreszcie w 90 minucie Lechia wyszła z głębokiej defensywy z kontrą 2 na 2, jednak gdańszczanie nieco pogubili się z podaniami i bramki nie było. Tak zresztą pozostało do ostatniego gwizdka. Przy zwycięstwie Lecha w Zabrzu aż 6:1 Legia musi teraz wygrać u siebie z Górnikiem i liczyć na porażkę „Kolejorza” u siebie z Wisłą.
Lechia może co najwyżej powalczyć o 5. miejsce. Śląsk wygrał bowiem w Krakowie i odebrał gdańszczanom marzenia o Lidze Europy gdyż ma już nad biało-zielonymi 4 punkty przewagi. Co ciekawe na ligowe srebro ma jeszcze szanse Jagiellonia, która traci do Legii tylko punkt i w niedzielę zagra u siebie z Lechią.
LECHIA GDAŃSK – LEGIA WARSZAWA 0:0
LECHIA - Budziłek – Wojtkowiak (71` Rudinilson), Janicki, Borysiuk, Leković – Łukasik (79` Pietrowski), Vranjes - Makuszewski, Mila (46` Buksa), Nazario – Colak.
LEGIA - Kuciak - Broź, Lewczuk, Astiz, Brzyski - Furman, Jodłowiec - Guilherme, Masłowski (66` Żyro), Kucharczyk – Sa.
Sędziowali: Musiał (Kraków) oraz Borkowski, Mucha
Żółte Kartki: Łukaski, Colak (Lechia) – Furman, Jodłowiec (Legia)
Widzów: 24 678
Krzysztof Klinkosz
Inne artykuły związane z:
- 07/06/2015 18:18 - W 17 minut do piekła - oceny piłkarzy Lechii po ostatnim meczu sezonu
- 07/06/2015 17:33 - Dziewczęta z SP 45 w Sosnowcu i chłopcy SP nr 7 w Sopocie najlepsi w Energa Basket Cup
- 05/06/2015 20:07 - Wielki Finał Energa Basket Cup 2015
- 04/06/2015 11:14 - Wybrzeże - Polonia Piła LIVE: 57:33
- 03/06/2015 22:06 - Wybrzeże - Polonia Piła: Kto potwierdzi aspiracje?
- 03/06/2015 21:30 - Bez pucharów, ale z sercem - oceny lechistów po meczu z Legią
- 02/06/2015 20:18 - 180 minut prawdy Lechii
- 02/06/2015 12:33 - Sówka jednak wypożyczony do Wybrzeża
- 02/06/2015 08:53 - Gawryszewski na kolejne dwa lata w Lotosie Trefl
- 31/05/2015 21:58 - Intensywny weekend na gdańskim minitorze