Rozmowa z Oskarem Fajferem, zawodnikiem Renault Zdunek Wybrzeże
- Drugi rok będziesz jeździł w gdańskiej drużynie. Po udanym sezonie nie zastanawiałeś się nad spróbowaniem sił w ekstralidze?
Oskar Fajfer: Powiem szczerze, że po tym roku zależało mi aby jak najszybciej wrócić do ekstraligi. Jednak chciałbym to zrobić z drużyną na której mi zależy, drużyną, która mnie chce, potrzebuje i wie, że może na mnie postawić. Gdańsk okazał się tutaj kandydatem numer jeden, ponieważ od razu chciał przystąpić do rozmów, no i nie ukrywam, że lubię ten tor. Wszystko złożyło się na to, że zostałem na kolejny sezon w Gdańsku i postaram się pomóc wywalczyć awans do ekstraligi. Co będzie dalej? Być może kolejne lata w Gdańsku.
- Przed poprzednim sezonem mówiłeś, że robisz krok do tyłu, żeby wykonać dwa kroki do przodu. Patrząc na twoje wyniki to nie był krok do tyłu, a raczej do przodu.
Oskar Fajfer: Można to tak interpretować. Krok do tyłu mógłbym zrobić nawet gdybym został w ekstralidze. Nie wiadomo czy jakiś klub brałby mnie pod uwagę żebym jeździł w podstawowym składzie. Mógłbym się totalnie uwstecznić. W Gdańsku wiedziałem, że stać mnie na jazdę, że będę silnym ogniwem drużyny. Efektem był mój rozwój. Jestem bardzo zadowolony.
- 12 miesięcy temu kibice w Gdańsku zastanawiali się na co będzie stać Oskara Fajfera. Po zakończeniu sezonu byłeś pierwszym nazwiskiem na liście życzeń gdańskich kibiców i to od ciebie zaczynają ustalanie składu. Szybko zyskałeś ich sympatię i uznanie.
Oskar Fajfer: Powiem szczerze, że mało jest takich kibiców jak w Gdańsku, którzy są z drużyną i na dobre i na złe. Gdy przegrywaliśmy mecz u siebie i widziałem jak kibice wchodzili do parku maszyn to łapałem się za głowę, że mogą być jakieś bluzgi i obelgi. A oni zaczynali z nami normalnie rozmawiać, pytać "Chłopaki co się dzieje?, czemu jest tak a tak. Naprawdę jeśli oni dają nam przykład, że pomiędzy nami może być, że tak powiem, sztama, to jest naprawdę fajny układ. Należy ich podziwiać, szanować i walczyć dla nich, żeby zdobywać jak najwięcej punktów i przywozić zwycięstwa.
- Zgodzisz się z tym, że regularne starty, jazda w każdym meczu w pięciu, a nawet czasami w sześciu biegach, to również wzmocnienie psychiczne?
Oskar Fajfer: Jak były dziury w składzie to było jasne, że jak jestem w dobrej formie, jestem w gazie, to będę wystawiany na więcej biegów. Cieszyłem się, bo dla mnie jak najwięcej jazdy to jak najlepiej. Mogę jechać piętnaście biegów jeśli byłaby taka możliwość, ale na to nie pozwala regulamin. W przyszłym roku myślę, że nie będzie potrzeby jechać po sześć razy, bo ciężko będzie znaleźć dziurę w drużynie.
- To, że patrzysz nie tylko na siebie, ale na dobro drużyn pokazywałeś w poprzednim sezonie odstępując starty juniorom.
Oskar Fajfer: Nie miałem żadnego problemu żeby oddać swój bieg, chociaż niektórzy zawodnicy mieli obiekcje, i przyjmowałem to na klatę. Wiedziałem, że młody zawodnik potrzebuje rozwoju, bo niedawno sam byłem na ich miejscu i staram się postawić w takiej sytuacji jak są oni.
- Sezon 2016 zaczynałeś jakby dwa razy. Gdy doszedłeś do optymalnej formy to przytrafiła się kontuzja, po której trochę trwało zanim znów złapałeś formy.
Oskar Fajfer: Do tego doszły dziwne defekty. Nie wiem czy kibice wiedzą, ale to ciągnęło się przez 2-3 mecze. Miałem straszne problemy, nie wiedziałem co jest grane, nie mogłem z tym dojść do ładu. Na punktowanych pozycjach łapałem defekty i traciłem pozycje. To było coś naprawdę dziwnego. Kibice nie chcieliby wiedzieć co się działo pod moim kaskiem. Podejrzewam, że jakby ktoś rozbił mi jajko na głowie to by się usmażyło (śmiech). Byłem w ciężkiej sytuacji, ale na szczęście doszliśmy do ładu i w końcówce sezonu szło jak z płatka.
- Co uważasz za swój największy atut: start, walka na dystansie?
Oskar Fajfer: Wszystko (śmiech). Uważam się za profesjonalistę i tak do tego podchodzę. Całe moje życie jest podporządkowane temu co robię, ponieważ chcę robić to jak najlepiej. Nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że któregoś dnia nie zrobiłem treningu, złamałeś się i wypiłem piwo. Podchodzę do tych spraw na 100 procent profesjonalnie. Zaczyna mi to coraz lepiej wychodzić, jestem coraz bardziej doświadczony i będę starał się cały czas iść do góry.
- Z twoimi wyjściami spod taśmy był problem, bo byłeś tak szybki, że sędziowie często karali cię za dobry start, uznając, że był lotny.
Oskar Fajfer: Szkoda, że jest taki przepis. Bozia obdarzyła mnie dobrym refleksem, a często się sędziom nie podoba. Czasami dwa razy na mecz zdarzały mi się takie sytuacje, że bieg był przerywany i dostawałem ostrzeżenia od sędziego. Często jak wygrałem start to zaczynałem patrzeć na czerwone światło czy bieg nie jest przerwany (śmiech). Z tym się nie wygra, taki jest regulamin. Trzeba się z tym pogodzić.
- Często mówiło się, że zawodnik jak się ożeni, ma dziecko to zaczyna jeździć ostrożniej. Tobie narodziny syna dodało dodatkowej energii.
Oskar Fajfer: Z niecierpliwością czekałem na jego narodziny. To był mój najszczęśliwszy dzień w życiu. Teraz mam okazję spędzić z nim więcej czasu, nacieszyć się nim przez zimę, bo jak się zacznie sezon to będę musiał więcej myśleć pod kątem sportu, będę w rozjazdach, na walizkach. Będę brał całą rodzinkę nad morze i postaram się poświęcić im jak najwięcej czasu. Rodzina daje mi dodatkowego kopa. Mam wspaniałą narzeczoną, która jest bardzo wyrozumiała. Bardzo dobrze mnie odczytuje. Wie gdy mi nie wychodzą mecze wie do mnie podejść. Czy rozmawiać czy nie rozmawiać. Są takie chwile gdy muszę się wyciszyć, a są takie gdy muszę się wygadać. Czapki z głów dla niej. Mały dał mi ogromnych skrzydeł. Dał mi taką motywację, że fruwałem nad torem. Coś niesamowitego robić coś dla kogoś kogo się kocha.
- Na szczęście żużlowcy Święta Bożego Narodzenia mogą spędzić z rodziną, bo na Wielkanoc najczęściej rozgrywane są już mecze ligowe.
Oskar Fajfer: Tak naprawdę to już w marcu zaczyna się przygotowanie do wyjazdu na tor. Zaczynają się treningi, każdy szuka miejsca gdzie może pojeździć, nawet zagranicą. Okres zimowy to czas przygotowywania się kondycyjnego więc jeśli jest czas wolny to jak najbardziej wykorzystywać go z rodziną. To jest dla mnie priorytet. W sezonie jest tego czasu dla rodziny bardzo mało i kiedy jest okazja trzeba spędzać go z nią jak najwięcej.
- Kupiłeś już prezenty?
Oskar Fajfer: Powiem szczerze, że jutro (rozmowa 14 grudnia - dop. TŁ) wybieram się na zakupy i podejrzewam, że karta będzie czerwona (śmiech).
- Jakie życzenia chciałbyś złożyć gdańskim kibicom?
Oskar Fajfer: Z okazji Świąt chciałbym życzyć gdańskim kibicom, aby każdy spędził je w gronie najbliższych, żeby można było się pośmiać, powspominać. Chciałbym życzyć, aby nikomu nie zabrakło jedzenia, ani ciepłego kąta, bo to jest najważniejsze żeby spędzić te święta z kimś, nie spędzać ich samotnie.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 06/01/2017 21:40 - Nieskuteczność zemściła się na gdańskich hokeistach
- 05/01/2017 12:13 - Lechia chce obronić Amber Cup
- 03/01/2017 21:45 - Efektowna wygrana gdańskich hokeistów na początek 2017 roku
- 01/01/2017 18:19 - Na AWFiS remis w 38. meczu noworocznym
- 30/12/2016 17:28 - Wybrzeże przed ligą pojedzie z Get Well i MRGARDEN GKM
- 23/12/2016 11:33 - Znamy terminarz I ligi żużlowej 2017. Wybrzeże na inaugurację podejmie Lokomotiv
- 22/12/2016 20:00 - Chemik bez litości dla Atomu Trefla
- 21/12/2016 21:26 - Lotos Trefl kończy rok wygraną bez straty seta
- 21/12/2016 16:26 - Lechia na półmetku sezonu – good job!
- 20/12/2016 21:06 - Ważne zwycięstwo MH Automatyka nad Nestą Mires