Lotos Trefl nie sprostał Skrze

Lotos Trefl nie zdołał po raz pierwszy pokonać Skry Bełchatów we własnej hali. W ERGO Arena bełchatowianie wygrali 3:1 (25:18, 16:25, 28:26, 25:22). W rywalizacji półfinałowej jest 1:1.  

Lotos Trefl - PGE Skra 1:3 (18:25, 25:16, 26:28, 22:25)
Lotos Trefl: Grzyb 8, Falaschi 3, Schwarz 7, Gawryszewski 12, Troy 21, Mika 18, Gacek (libero) - Stępień, Schulz 1, Wierzbowski
PGE Skra: Wlazły 21, Kłos 5, Conte 11, Wrona 5, Uriarte 4, Marechal 5, Piechocki (libero) - Tille (libero) Brdovic, Muzaj, Włodarczyk 6, Lisinac

MVP Wlazły

Mecz nieco lepiej zaczęli gdańszczanie. Podopieczni Andrei Anastasiego prowadzili 4:2. Goście odpowiedzieli serią pięciupunktów, w czym duży udział miał Mariusz Wlazły, którego trudna zagrywka sprawiła gospodarzom sporo problemów. Gdańszczanie zdołali zmniejszyć straty do jednego punktu (6:7), ale na pierwszą przerwę techniczną schodzili ze stratą dwóch "oczek". Po powrocie na parkiet bełchatowianie szybko odskoczyli na 4 punkty (13:9). Podopieczni Anastasiego zdołali odrobić dwa punkty (11:13), ale to było wszystko na co było stać gdańską drużynę. Na drugiej przerwie technicznej Skra była lepsza o 5 punktów (16:11). Goście nie pozwolili gdańszczanom odrobić strat i pewnie wygrali pierwszą partię do 18.

Drugi set od prowadzenie 2:0 zaczęli gdańszczanie, ale kolejne trzy punkty na swoje konto zapisali goście. Potem gra toczyła się punkt za punkt. Dzięki miniseri dwóch punktów z taką przewagą na pierwszą przerwę techniczną zeszli podopieczni Anastasiego. Po powrocie na parkiet powtórzyła się sytuacja z pierwszego seta z tym, że to podopieczni Anastasiego odskoczyli na 4 punkty (12:8). Goście zmniejszyli straty do dwóch "oczek" (10:12), ale na drugiej przerwie technicznej gdańska ekipa była lepsza o cztery punkty (16:12). Seria błędów z obu stron i skuteczny atak Troya pozwoliły gdańszczanom powiększyc przewagę do 6 punktów (19:13). Gospodarze nie zwalniali i powiększali przewagę. Przy drugim setbolu błąd bełchatowian zakończył drugiego seta.

Udanie rozpoczęli trzeci set bełchatowianie prowadząc 4:0. Po czasie wziętym przez trener Anastasiego gdańszczanie zdobyli dwa punkty, ale taką sama serią odpowiedzieli goście. Skra na pierwszej przerwie technicznej było o cztery punkty lepsza (8:4). Goście powięszyli przewagę do 6 punktów (11:5, 12:6), ale gdańszczanie nie zamierzali się poddawać. Najpierw odrobili trzy punkty (9:12). Po drugiej przerwie techicznej podopieczni Anastasiego jeszcze bardziej zmniejszyli straty (15:16). Po dłuższym okresie gry punkt za punkt po punktowym serwisie Miki Lotos Trefl doprowadził do remisu (22:22). W dramatycznej końcowce gdańszczanie obronili trzy setbole. W dwóch ostatnich akcjach decydowały wideoweryfikacje. W obu przypadkach piłka po atakach bełchatowian, Conte i Wlazłego, trafiała w boisko.

W pierwszej części czwartej partii minimalnie przeważali gdańszczanie, a bełchatowianie ich gonili. Było 4:2, a po chwili 4:4, 6:4, a po chwili 7:7. Na przerwie technicznej o punkt lepszy Lotos Trefl (8:7). Tym razem po przerwie technicznej żadna z drużyn nie zaczęła wyraźnie przeważac. Gra był wyrównana, punkt za punkt. Przed drugą przerwą techniczną goście zdobyli trzy punkty z rzędu i na przerwę schodzili z przewagą 2 "oczek" (16:14). Bełchatowianie powiększyli swoje prowadzenie do czterech punktów, po skutecznej wideoweryfikacji (20:16). Podopieczni Anastasiego zdołali odrobić dwa punkty (18:20), ale dwa skuteczne ataki Włodarczyka ponownie powiększyły przewagę przyjezdnych (22:18), a po chwili zablokowany został Mika (23:18). Gdańszczanie zdobyli dwa punkty z rzędu, ale po ataku Wlazłego  Skra miała pierwszą piłkę meczową. Pierwszgo meczbola obronił blokiem Gawryszewski, a drugiego atakiem Mika. Mecz zakończył serw Miki w siatkę.

W półfinałowej rywalizacji jest 1:1. Trzeci mecz w środę w Bełchatowie.

Tomasz Łunkiewicz