Od dawna wiadomo, że relacje na linii Lechia Gdańsk i jej główny sponsor, Grupa Lotos, są w bardzo napiętych stosunkach. Teraz jednak miarka się ponoć przebrała i koncern paliwowy tylko czeka na odpowiedni pretekst, żeby uciec jak najdalej od biało-zielonych.
Kłopoty w relacjach między klubem, a sponsorem pojawiły się w momencie przejęcia Lechii przez Franza Josefa Wernze. Na początku wszystko było w porządku – wzajemne oświadczenia o kontynuacji współpracy na wielu płaszczyznach, pojawiały się deklaracje. Jednak było to jedynie korespondencyjne. Kiedy w Warszawie miało dość do spotkania Olechnowicz-Wernze, a do niego nie doszło, prezes Lotosu zaczął tracić cierpliwość. Nic dziwnego, był to objaw braku szacunku. Paweł Olechnowicz powiedział po tej sytuacji, że czeka na nową propozycję terminu i nie ukrywał oburzenia faktem, że musiał prosić się o to kilka miesięcy.
Inną sprawą, która irytowała Grupę Lotos to wyniki sportowe oraz nieudolne zarządzanie klubem przez, jak to było określane na początku, ludzi od lat związanych z piłką nożną. Problemy jednak się piętrzyły. Pojawiły się niejasności odnośnie budżetu klubu, polityki, tego kto tak naprawdę jest właścicielem, a kto tylko pociąga za sznurki. Nic więc dziwnego, że miarka się przebrała.
- Lotos w tym momencie szuka odpowiedniego pretekstu, żeby się z Lechią rozwieść – informuje nas osoba blisko związana zarówno z Lechią, jak i jej sponsorem. - Koncern, a w szczególności Paweł Olechnowicz, nie chce sygnować swoją marką tak zawile, a i momentami amatorsko prowadzonego projektu – dodaje.
Dla gdańskiego klubu byłby to spory cios, gdyż kilka milionów złotych od Lotosu to deszcz w czasie suszy. W momencie kiedy na stadion generujący ciągłe straty przychodzi kilka tysięcy osób, jest to kwota, którą chociażby tę dziurę można załatać.
Innym problemem jest podejście właścicieli do głównego sponsora. - Lotos jest wściekły, bo włodarze Lechii traktują go po macoszemu. Uznają, że przecież to firma lokalna, więc i tak musi sponsorować, bo jak nie, to ucierpi na tym wizerunek marki – tłumaczy nasz informator. - Lotos jednak uważa inaczej. Wręcz przeciwnie. Marka zyska jeśli odłączy się od niejasnych interesów. Olechnowicz czeka na konkrety. Jeśli ich nie uzyska, wtedy przy pierwsze najbliższe potknięcie Lechii może się okazać dla niej bolesne finansowo.
Gdyby faktycznie tak się stało, koncern paliwowy miałby zacząć sponsorować inny lokalny klub albo rozszerzyć swoją działalność w sporcie reprezentacyjnym. Jak na to zareagowałaby Lechia? Zapewne wszyscy robiliby dobrą minę do złej gry. Jednak należy pamiętać o tym, że jeśli tak wiarygodna i ceniona marka jak Lotos odłączyłaby się od klubu w atmosferze, bądź co bądź, skandalu, to biało-zielonych wszyscy zaczną omijać szerokim łukiem.
W tej chwili jeszcze nad tym małżeństwem unoszą się opary normalności, a dzieci, czyli pierwszy zespół, w spokoju przygotowuje się w Turcji do wznowienia sezonu. Wydaje się jednak, że w Lechii trochę naoliwiono rozumy i zauważono, że gra toczy się o sporą stawkę. Dlatego też zracjonalizowano politykę transferową w zimowym okienku. - To wprawdzie trochę uspokoiło Lotos, ale lina po której stąpają zarządzający Lechią, jest wciąż naprawdę bardzo cienka – stwierdził informator.
Patryk Gochniewski
- 17/01/2015 21:22 - Lider za mocny dla Stoczniowca
- 17/01/2015 15:22 - Astrid Guyart, niespodziewana zwyciężczyni floretowego Pucharu Świata - GALERIA
- 16/01/2015 21:53 - 7 Polek w turnieju głównym Pucharu Świata Dwór Artusa
- 16/01/2015 21:06 - Oriana Gniewkowska wygrała turniej Tenis 10
- 16/01/2015 20:55 - Uczniowie SP 20 Mistrzami Gdańska w dwa ognie
- 15/01/2015 22:47 - Witkowski wzmacania Stoczniowiec 2014
- 15/01/2015 19:22 - Floretowy Dwór Artusa po raz 11
- 15/01/2015 18:37 - Lechia wygrała sparing z Akhisar - wynik
- 14/01/2015 21:55 - PGE Atom Trefl przegrał pierwszy mecz 1/4 Pucharu CEV
- 14/01/2015 20:50 - Lotos Trefl w Elblągu nie miał łatwej przeprawy