Lechia zawodzi w Krakowie - oceny gdańszczan po meczu z Cracovią

Niestety. Nie udało się zakwalifikować do europejskich pucharów. Lechia zawiodła w najważniejszym meczu sezonu. Zabrakło jej wszystkich dotychczasowych atutów. Stąd spory niedosyt. Mimo wszystko jednak 5. miejsce na koniec sezonu - patrząc na jesienny dramat - należy rozpatrywać w kategorii sukcesu. Podwaliny pod silną markę zostały zrobione. Teraz trzeba to tylko umocnić. Oceny w skali 0-5.

Vanja Milinković-Savić (3,5) – Szkoda, że nic nie zrobił przy straconym golu. Mógł wyjść do dośrodkowania i zapewne wynik dalej byłby bezbramkowy. Mimo wszystko jednak, nawet jeśli wydaje się chaotyczny, to jest skuteczny, a to najważniejsze. Na plus świetna interwencja przy rzucie karnym.

Grzegorz Wojtkowiak (1,5) – Zagubiony i apatyczny. Zbyt często odpuszczał zawodników Cracovii, po jednym z takich zachowań padła bramka na 2:0.

Mario Maloca (2,5) – Ponownie najlepszy w bloku defensywnym. Mimo chimerycznego początku spotkania, później spisywał się przyzwoicie, jednak pamiętamy go z o wiele lepszych meczów.

Jakub Wawrzyniak (1) – Jakby zapomniał, że jest jednym z najlepszych lewych obrońców ligi. W pierwszej połowie kompletnie nie radził sobie z Vestenickym. W przerwie został zmieniony.

Aleksandar Kovacević (1,5) – Serb, podobnie jak reszta drużyny jakby zapomniał w tym meczu jak grać w piłkę. Tym razem zamiast piłki odbierać – notorycznie je tracił, co skutkowało groźnymi kontrami Cracovii.

Milos Krasić (3) – Najlepszy z graczy Lechii w tym meczu, ale trzeba jasno zaznaczyć – to był cień Krasicia z ostatnich meczów. Jakby dostosował się poziomem do kolegów. Próbował szarpać, kreować, ale nic nie wychodziło tak, jak powinno. Widać też było zmęczenie, zwłaszcza podczas dryblingów.

Michał Chrapek (2,5) – Próbował współpracować z Krasiciem, miał kilka błyskotliwych momentów, jednak w ostateczności również nic z tego nie wychodziło. Irytowały na pewno strzały z dystansu prosto w trybuny. Nie do tego przyzwyczaił nas pomocnik Lechii.

Sławomir Peszko (1,5) – Dziwnym trafem po powołaniu na Euro, chłop chyba stwierdził, że teraz już może zrobić sobie urlop. Zabrakło nawet jego pomocy w defensywie, mimo że z początku wydawało się, że znowu będzie ona nieoceniona. A na koniec, zamiast zdobyć kontaktowego gola, poślizgnął się na piłce.

Sebastian Mila (1,5) – Widać, że brak powołania od trenera Nawałki był dla kapitana Lechii potężnym ciosem. Jeden z najgorszych zawodników na boisku. Wolny, niedokładny, kompletnie obok meczu.

Flavio Paixao (1,5) – Mógł być bohaterem Lechii, miał trzy doskonałe okazje do strzelenia bramki. W dwóch powstrzymał go szczęśliwie Sandomierski, w trzeciej przekombinował. Poza tym raczej bezbarwny występ.

Grzegorz Kuświk (1) – Poza tym, że dobrze się zastawiał, niewiele mu wychodziło. Kompletnie odcięty od podań i dobrze kryty, co kończyło się częstymi stratami.

Rezerwowi:
Rafał Janicki (1) – Zastąpił w przerwie Wawrzyniaka i początkowo wyglądał całkiem nieźle. Wyprzedzał krakowian, nieźle wprowadzał piłkę do ataku. Do momentu, kiedy widząc, że piłka leci wprost w ręce Vanji, wystawił nogę i uprzedził swojego bramkarza niczym najlepszy snajper. Tym samym pogrążył wszelkie szanse Lechii na korzystny rezultat w tym meczu.

Paweł Stolarski (2) – Kilka razy nieźle szarpnął, nieźle wyglądał w defensywie. Na plus na pewno świetna akcja, kiedy wyłożył idealną piłkę Peszce. Co było dalej wszyscy wiemy – cyrk.

Martin Kobylański (+) - Grał zbyt krótko, by go ocenić, ale ogólnie na plus. Widać, że chłopak ma potencjał i jeśli dobrze przepracuje lato, może być ważnym ogniwem zespołu.

goch