Teoretycznie jeszcze wszystko jest możliwe. Trzy kolejki do zakończenia sezonu, 9 punktów do zdobycia i 4 punkty straty do podium. W teorii wygląda wszystko świetnie, z praktyką może być gorzej. Piłkarze Lechii Gdańsk w końcówce sezonu powinni się raczej nastawić na obronę czwartego miejsca dającego grę w Lidze Europy.
Gdańszczanie w ostatniej kolejce nie dogonili na własnym stadionie Lecha Poznań i z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że – używając języka kolarskiego – podium im odjechało. Do trzeciej obecnie Jagielloni tracą cztery punkty. Biało-zieloni muszą też z uwaga śledzić to, co dzieje się poza ich plecami. Wisła ma tylko punkt a Śląsk i Górnik dwa punkty straty i te trzy zespoły również mają chrapkę na zajęcie czwartej lokaty w lidze.
Ta końcówka sezonu będzie niezwykle wyczerpująca i trudna. Już w sobotę Lechia zmierzy się ze Śląskiem na wyjeździe, później, 3 czerwca zagra z Legią, by 7 czerwca zakończyć rozgrywki. Piłkarzom pozostały więc nieco ponad tydzień zmagań. Pierwszą okazję do obrony 3 miejsca w tabeli gdańszczanie będą mieć już w sobotę. Do Wrocławia pojadą jednak z duszą na ramieniu. W dwóch meczach tego sezonu ze Śląskiem Lechia zdobyła zaledwie bramkę, a straciła aż 7. Za każdym razem były to największe porażki jakich biało-zieloni doznali w poszczególnych rundach rozgrywek w tym sezonie. Jesienią Lechia przegrała u siebie aż 1:4, na wiosnę rozpędzeni wydawałoby się gdańszczanie ulegli na wyjeździe wrocławianom 0:3 nie pokazując niemal nic z tego do czego przyzwyczaili nas pod wodzą Jerzego Brzęczka, czyli nieustępliwej walki od pierwszych minut, stałego pressingu i ciekawych akcji oskrzydlających.
Niestety w sobotę we Wrocławiu może być gdańszczanom jeszcze trudniej. Wystąpią bowiem bez Jakuba Wawrzyniaka, którego kontuzja wyeliminowała już do końca sezonu. Za kartki pauzowała będzie natomiast Sebastian Mila. Gdańszczanie wystąpią więc na Dolnym Śląsku bez dwóch kluczowych zawodników. Za byłego gracza Legii zagra zapewne Nikola Leković, który odcierpiał już karę za czerwoną kartkę, bądź Piotr Grzelczak. Ciekawe natomiast na jaki wariant zdecyduje się w pomocy gdański szkoleniowiec, czy od pierwszej minuty wystąpi Piotr Wiśniewski czy też wspomniany wcześniej Grzelczak zagra jako ofensywny pomocnik, wszak do Lechii przychodził jako napastnik.
Dla wspomnianego Grzelczaka oraz czwórki innych graczy biało-zielonych ostatnie mecze sezonu będą też ostatnimi ich występami w ekipie Lechii. Gdański klub poinformował, że po zakończeniu sezonu będzie chciał się pożegnać nie tylko z Grzelczakiem ale i z: Mavroudisem Bougaidisem, Mateuszem Możdżeniem, Henrique Mirandą, Filipem Malbasiciem. Jak widać po tym zestawieniu tylko pierwszych trzech mogło liczyć w sezonie na w miarę regularne występy na boiskach T-Mobile ekstraklasy. Miranda i Malbasić to transferowe niewypały.
W Gdańsku najprawdopodobniej nastawią się na konsolidację składu i ewentualne jego uzupełnienie niż na rewolucyjne zmiany. Byłby to krok w dobrym kierunku, ostatnio bowiem gdańszczanie słynęli z tego, że niemal w każdej przerwie dokonywali transferowych rewolucji. Jak na razie tylko ta z zimy 2014/2015 okazała się przynieść pożądane skutki. „Klub pragnie poinformować, że nie jest planowany transfer Rafała Janickiego z Lechii do innego klubu, podobnie jak i innych cennych dla drużyny zawodników” – poinformowano w komunikacie Lechii. Jednocześnie prezes Adam Mandziara odniósł się do krążących już plotek transferowych. - Mogę powiedzieć tyle, że plany klubu związane z nowymi transferami dotyczą docelowych wzmocnień na konkretnych pozycjach. Przy tej okazji mogę też uspokoić inne kluby Ekstraklasy, że nie mamy na celowniku zawodników z ich drużyn – zaznaczył prezes Lechii. Jednocześnie zaznaczono, że piłkarze, którzy pozostaną w Gdańsku, a którzy w bieżących rozgrywkach nie mieli okazji na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej przejdą do innych klubów na zasadzie wypożyczeni po to by ich kariery nie uległy stagnacji.
Na koniec wróćmy jeszcze na chwilę do statystyk, które niestety nie napawają optymizmem przed meczem we Wrocławiu. Zresztą biało-zieloni wyraźnie nie mają szczęścia do tego rywala. Od czasu gdy Lechia wróciła na najwyższy poziom rozgrywek – uczyniła to zresztą razem ze Śląskiem w 2008 roku - zespoły te rywalizowały ze sobą 14 razy. Tylko dwa razy wygrała Lechia (po raz ostatni niemal pięć lat temu, jeszcze na Traugutta był wynik 2:1 dla gdańszczan), pięć razy w meczach padł remis, zaś siedmiokrotnie górą był Śląsk.
kli
Inne artykuły związane z:
- 31/05/2015 21:58 - Intensywny weekend na gdańskim minitorze
- 31/05/2015 15:50 - I po pucharach - przeciętne noty lechistów za mecz ze Śląskiem
- 31/05/2015 11:35 - Durajczyk zostaje w PGE Atom Trefl
- 31/05/2015 11:30 - Składy na mecz Wybrzeże - Polonia Piła
- 30/05/2015 21:31 - Lechia: Puchary odjechały?
- 28/05/2015 21:50 - Krzyżanowski wygrał Memoriał Jerzego Białka i Jacka Maraszka
- 26/05/2015 13:09 - Bełcik odchodzi z PGE Atom Trefl. Radenković nową rozgrywającą "Atomówek"
- 25/05/2015 17:15 - Dwóch zawodników to za mało do wygranej
- 24/05/2015 19:46 - Obrońcy dali Lechowi trzy punkty - oceniamy Lechię za mecz z "Kolejorzem"
- 23/05/2015 16:03 - KSM Krosno - Wybrzeże LIVE: 46:44