Po nudnej, ale przekonującej grze, biało-zieloni dobrze rozpoczęli rozgrywki. Wygrana 2:0 z Wisłą Płock ma być preludium do jeszcze wyższej wygranej z Cracovią. Początek spotkania na Stadionie Energa w sobotę o godz. 18.
Nie ma się co czarować. Lechia w Płocku zagrała na tyle, ile musiała, żeby wygrać. Wyszli na boisko, zobaczyli, że gospodarze za bardzo nie są w stanie im zagrozić, w związku z tym strzelili co musieli, wypróbowali kilka wariantów taktycznych i wrócili do domu. I co teraz?
Teraz czas na „Pasy”. Cracovia jest po sporych rewolucjach, jej skład stanowią przede wszystkim młodzi i mało doświadczeni zawodnicy, a to wszystko do kupy ma posklejać... Michał Probierz. Zamienił stryjek siekierkę na kijek, można powiedzieć. Bo Probierzowi wiedzie się tylko w Białymstoku. Nigdzie indziej dłużej nie zagrzał miejsca. Dlatego dziwi jego decyzja. My jednak nie mamy za bardzo po co się nad tym rozwodzić.
Należy skupić się na lechistach. A ci zapowiadają, że nie odpuszczą w tym sezonie niczego (vide nasza rozmowa z „Wiśnią”). Należy zatem zacząć z przytupem. Zwłaszcza jeśli gra się u siebie. Ostatni mecz z piłkarzami z Kałuży zakończył się zwycięstwem podopiecznych Piotra Nowaka. Wynik 4:2 był jednak mocno szczęśliwy, bo krakowianie spokojnie mogli prowadzić czterema bramkami już po kwadransie. Teraz jednak biało-zieloni goli nie tracą. Seria ta trwa już osiem meczów i wydaje się, że w najbliższym czasie nie ma na horyzoncie kogoś, kto mógłby ją przerwać.
Bo Lechia nauczyła się grać. Cała broni, cała atakuje, znaleziono balans. A że czasem jest to nużące? I co z tego. Ile lat Niemcy czy Włosi grali antyfutbol. Grali brzydko, statycznie, bawili się w taktyczną wojnę. Ale w tym czasie odnosili też swoje największe sukcesy. Reprezentacyjne czy klubowe. I jeśli w Gdańsku jest taki właśnie plan, to nie mamy nic przeciwko. Widowisko się lepiej ogląda, ale nie zawsze daje ono wymarzone trofea. Wyrachowanie i mądrość już tak.
W meczu z Cracovią zapewne nie będzie wielkich niespodzianek kadrowych. Dalej brakować będzie Wolskiego, Vitorii i Peszki. Ale nie ma się o co martwić, bo ich następcy pokazali, że radzą sobie bardzo dobrze. Pozytywnie nastraja też fakt, że ostatnie potyczki z zespołami Michała Probierza kończyły się imponującymi zwycięstwami lechistów. I wszyscy w Gdańsku już zacierają ręce na kolejne.
Być może, w związku z tym, że mecz odbędzie się na Stadionie Energa, Piotr Nowak postawi na nieco bardziej ofensywny wariant z trzema napastnikami, który podczas przygotowań do sezonu dość mość mocno był ćwiczony. Biorąc pod uwagę jaka twierdza stoi na Letnicy, taka zagrywka mogłaby się udać. Wiadomo przecież, że zespoły, które są w przebudowie, nie są zazwyczaj na początku rozgrywek najmocniejszymi rywalami. Mają mnóstwo mankamentów, ale z drugiej strony też trzeba umieć je wykorzystać.
Nad morzem Lechii wychodzi jednak więcej niż w innych miejscach. Dlatego też licznie kupujący bilety kibice na sobotnie spotkanie liczą na to, że jedyną atrakcją nie będzie tylko zapowiadana piękna pogoda, ale także grad bramek.
goch
- 22/07/2017 18:12 - Panowie, w piłkę gramy 90, a nie 15 minut - oceny lechistów po meczu z Cracovią
- 22/07/2017 17:57 - VAR oddaje Lechii dwie bramki, ale ta i tak przegrywa
- 22/07/2017 09:35 - Zdunek Wybrzeże - Polonia Piła LIVE 49:41 95:85
- 22/07/2017 07:55 - Piotr Wiśniewski: Oswajam się z nową rolą
- 21/07/2017 18:00 - Arka bezbramkowo z Sandecją - wynik
- 21/07/2017 17:42 - Cel na weekend – 6 punktów
- 21/07/2017 12:55 - Bogusław Kaczmarek: Europejskie puchary – cel, który jest w zasięgu wzroku
- 21/07/2017 12:48 - Potrzebna determinacja
- 19/07/2017 18:35 - Dobry występ gdańskich juniorów na swoim torze
- 19/07/2017 13:12 - Składy na mecz Stal Rzeszów - Zdunek Wybrzeże Gdańsk