Koszmar w polu kukurydzy trwa w najlepsze. Nieważne czy Lechia gra o mistrza, czy też jest zespołem kompletnie bez formy, w Niecieczy wygrać nie potrafi. Tak też było tym razem. Ale - znów - mogło być inaczej, gdyby podopieczni Piotra Nowaka umieli wykorzystać sytuacje. Niestety, ten sezon nie będzie nam dostarczał pozytywnych emocji. To już pewne. Chyba że nastąpi jakieś trzęsienie ziemi. Ale raczej się na to nie zapowiada.
* * *
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Jan Mucha, Bartosz Szeliga, Mateusz Kupczak, Artem Putiwcew, Kamil Słaby, Patrik Misak, Roman Gergel (Martin Miković 62') Vlastimir Jovanović, Łukasz Piątek, Szymon Pawłowski (Gabriel Iancu 82'), Bartosz Śpiączka (Vladislavs Gutkovskis 68')
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak, Grzegorz Wojtkowiak (Joao Nunes 34'), Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak, Mato Milos, Simeon Sławczew, Daniel Łukasik (Milos Krasić 57'), Joao Oliveira, Patryk Lipski (Romario Balde 58'), Rafał Wolski, Marco Paixao
Bramki: Szeliga (47'), Iancu (96') – Wolski (60')
* * *
I, jak było do przewidzenia, Piotr Nowak pomieszał składem. W Niecieczy wyszedł trzema obrońcami, z Mato Milosem jako wahadłowym. Po drugiej stronie tę rolę miał spełniać Oliveira. Srodek pola zabezpieczony przez Łukasika i Sławczewa, kreacja miała należeć do duetu Wolski-Lipski, a o bramki miał walczyć niezastąpiony ostatnio Marco. Na ławce joker – Romario Balde oraz doświadczeni Flavio i Krasić, którzy ostatnio słabo się spisują, ale w końcówce meczu mogą okazać się nieocenionym wzmocnieniem.
Umówmy się, ten mecz nie należał do tego z kategorii wybitnych. Na boisku widzieliśmy dwie drużyny, z których jedna była bardzo dobra piłkarsko, czyli Lechia i druga, która kompletnie od niej odstawała, czyli Bruk-Bet. Gdańszczanie bardzo szybko mogli wyjść na prowadzenie, ale świetne podanie od Marco w czwartej minucie zmarnował Lipski. Kilkanaście minut później również Lipski nie wykorzystał kolejnej wypracowanej przez Portugalczyka akcji. Gospodarze nie potrafili sobie poradzić z uporządkowaną grą gości, ale jednocześnie goście byli zbyt mało przekonujący w swoich atakach, żeby wyjść na prowadzenie. Brakowało tej pazerności sprzed kilku miesięcy.
Druga część meczu zaczęła się od kuriozalnej bramki dla Termaliki. Rzut wolny – z dośrodkowania do piłki dopada Słaby, ale Kuciak broni, piłka wylatuje na drugi metr i w tym zamieszaniu najwięcej spokoju zachował Szeliga, który wepchnął futbolówkę do siatki. Kolejna absurdalnie stracona bramka przez Lechię. I kolejny też mecz, kiedy gdańszczanie nie potrafią wykorzystać swoich sytuacji, co później na nich się bardzo boleśnie mści.
Biało-zieloni wyrównali w sposób bardzo dziwny. Dalej prowadzili grę, dalej byli dokładni i konsekwentni, ale za mało agresywni w atakach. Widząc to, co się dzieje, Wolski niewiele myśląc huknął na bramkę Muchy i mieliśmy remis. Bomba, która cały czas zmieniała swoją trajektorię zmyliła Słowaka i wpadła po jego pięściach do siatki. Chwilę później mogło być już 2:1 dla Lechii, ale golkiper niecieczan tym razem popisał się fantastyczną interwencją po strzale Marco.
I od tego momentu oglądaliśmy już pseudospotkanie. Kiedy wydawało się, że gdańszczanie pójdą za ciosem, zaczęli grać wręcz katastrofalnie. Budziła się za to Termalika, która czuła, że z bezradną w ataku i niepewną w obronie Lechią można wygrać. Jednak zawodnicy Bartoszka również nie potrafili wymienić między sobą kilku dobrych podań, więc gdzie tu myśleć o strzelaniu bramek. Dopełnieniem beznadziei końcowych minut była czerwona kartka – bezpośrednia – dla Balde, który tym razem stał się antybohaterem biało-zielonych. Spóźnione wejście skończyło się brutalnym faulem i sędzia Musiał nie miał wyjścia. Bezpośrednia czerwień.
I kiedy wszyscy myśleli, że ten dramat zakończy się remisem, mieliśmy analogiczną sytuację z poprzedniego meczu w Niecieczy. Ostatnia akcja, ostatnia sekunda i karny dla gospodarzy. Trafiony w rękę Marco, wapno, Iancu podchodzi i mocnym strzałem daje zespołowi Bartoszka zwycięstwo. Impas Lechii trwa. Nie potrafi wykorzystywać sytuacji, traci kontrolę i raz za razem dostaje w łeb. Musimy się chyba oswoić z myślą, że w tym roku walczyć będziemy w dolnej części tabeli.
goch
- 26/09/2017 11:39 - Zabrakło szczęścia i Oskara - wypowiedzi po meczu w Tarnowie
- 25/09/2017 19:31 - Znane godziny meczów barażowych
- 23/09/2017 20:52 - Grupa Azoty Unia - Zdunek Wybrzeże finał LIVE: 50:40 82:80
- 23/09/2017 20:48 - Bartosz Tyburski mistrzem Polski w miniżużlu
- 23/09/2017 15:35 - Zbrukani - oceny lechistów po meczu w Niecieczy
- 22/09/2017 19:15 - MH Automatyka rozbita w Katowicach
- 22/09/2017 18:21 - Arka zdobywa 3 punkty w Gliwicach - wynik
- 22/09/2017 08:55 - Nowa miotła kontra siła młodych?
- 21/09/2017 19:35 - Inauguracja XXVI edycji turniejów tenisa stołowego "Omida Open"
- 20/09/2017 12:35 - Kadrowe roszady przed powtórką finału w Tarnowie