Andrzeja poznałem w 1973 roku na krakowskim dworcu PKP po meczu Lechii z Hutnikiem Nowa Huta. Stałem na peronie przed wjazdem nocnego pociągu. Nasza drużyna czekała na wagon sypialny. Podszedł Andrzej Kaczmarek i spytał: a gdzie ty jedziesz mały lechisto? Byłem szczawikiem, uczniem 8 klasy. To był jeden z pierwszych moich wyjazdów. Trzymałem w ręku flagę, szalików wówczas jeszcze nie było. W sumie przed konduktorem sypialnego przemycono mnie pod przykryciem granatowe ...