Piłkarze Arki Gdynia zremisowali w sobotnim spotkaniu I ligi z Flotą Świnoujście 1:1, przez co nie zbliżyli się do miejsc gwarantujących awans.
Arka Gdynia - Flota Świnoujście 1:1 (0:0)
Bramki: Surdykowski (88) - Arifović (82)
Arka: Szlaga - Bochenek, Jarun, Mazurkiewicz (31 Benevente), Radzewicz (65 Kowalski) - Kuklis, Jarzębowski, Pruchnik, Tomasik - Flis - Nwaogu (71 Surdykowski)
Flota: Melon - Fryc, Udarević, Zalepa,Opałacz - Ostalczyk, Bodziony, Niewiada, Jasiński (78 Kieruzel) - Arifović (87 Bielecki), Śpiączka (66 Okińczyc)
Żółte kartki: Pruchnik - Śpiączka, Niewiada
Widzów: 4350
Było to dość przeciętne widowisko, w którym kibice widzieli zaledwie kilka ciekawych akcji. Pierwsza połowa pokazała, że goście chcą w tym spotkaniu zremisować bezbramkowo. Pomimo przewagi zawodników trenera Nemeca, nie udało się praktycznie zbliżyć do bramki rywala. Dopiero końcówka tej odsłony dała trochę emocji. Strzelali z dystansu Kuklis, Radzewicz i Tomasik, jednak efektu to nie dało.
W drugiej połowie emocji również jak na lekarstwo. Flota grała na czas, rozbijała ataki Arki dosyć daleko od swojej bramki. Gospodarze nie odpuszczali, ale zostali skarceni przez byłego Arkowca – Ensara Arifovicia. Strzelił on w 82. minucie pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Na szczęście w Arce gra Surdykowski, który najpierw efektownie, przewrotką próbował pokonać Melona, a już w 88. minucie zdobył upragnioną bramkę. Niestety było już za późno na strzelenie kolejnego gola i gdynianie musieli się pogodzić z remisem.
Trenerzy po meczu:
Krzysztof Pawlak (Flota Świnoujście): Jechaliśmy do Gdyni spodziewając się ogromnej walki. Wiedzieliśmy, że jeśli nie wywołamy tu wojny na boisku, to polegniemy, bo oglądaliśmy ostatnie poczynania Arki i wiedzieliśmy, w jakiej formie się znajduje. Gdyby ktoś nam przed meczem powiedział, że tu zremisujemy, to byśmy to przyjęli z podziękowaniem. Zremisowaliśmy po walce w okolicznościach, które wskazywały przewagę Arki, momentami nawet dość wyraźną, ale właściwie tylko optyczną. Tylko raz zakotłowało się pod naszą bramkę tak mocno, że przez kilka sekund nie wyszliśmy z „piątki” i cudem uniknęliśmy straty bramki. Gdy zdobyliśmy gola, byliśmy bliscy zwycięstwa, ale było już widać ubytek sił u moich zawodników, trudy tej walki. Musieliśmy więcej biegać i trochę więcej grać w parterze, żeby rywalowi sprostać. Wywożąc zatem remis z tego terenu musimy być zadowoleni. Szkoda tylko, że zostaliśmy znów potraktowani surowo w postaci kartek, a z drugiej strony, faul Pruchnika na młodym Frycu nie zasługiwał tylko na żółtą kartkę, bo nie wiem, czy Fryc nie powinien być zdiagnozowany w szpitalu. Nigdy nie nastawia się zespołu na grę na 0:0, a w szczególności z przeciwnikiem, który kadrowo przewyższa Flotę zarówno ilościowo, jak i jakościowo. Przede wszystkim jednak nie wolno samemu stracić bramki, a dziś Ensar ją strzelił jako pierwszy, w takich, a nie innych okolicznościach. Jeśli ktoś twierdzi, że my dziś graliśmy brutalnie, to proszę wejść do szatni i zobaczyć, jak moi zawodnicy wyglądają – oni sami sobie nóg nie pokrwawili. Poza tym, odróżnijmy grę ostrą od gry brutalnej. My nie przyjechaliśmy w roli faworyta do zespołu, który jest bardzo silny pod każdym względem, ale czasami tak bywa, że zespół, który jest faworytem na papierze musi mecz wygrać. Przyjechał dziś kopciuszek do wielkiej Arki i wywiózł punkt.
Petr Nemec (Arka Gdynia): Ja muszę od razu skontrować. My straciliśmy na samym początku kapitana po faulu, który też nie ma z piłką nic wspólnego. Oczywiście mogę się zgodzić, że Pruchnik mógł inaczej wyjść do tej piłki, ale to już drugi raz jak tracimy kapitana na początku meczu, bo tak było z Legią, i ta gra nas trochę „przydusiła”. Wiadomo było, że Flota przyjedzie tu się tylko bronić, będzie leżała na boisku, kradła minuty, będzie trzymać za wszelką cenę to 0:0, ale my mieliśmy sobie z tym poradzić i to my mieliśmy strzelić pierwszą bramkę, a wtedy wszystko ułożyłoby się inaczej. Jestem zawiedziony tym, że jest to kolejny mecz, gdy rywal ma jedną wrzutkę sprzed szesnastki i zdobywa z tego bramkę. Całe szczęście, że w końcówce wykrzesaliśmy z siebie jeszcze resztkę sił po tym maratonie meczowym, który mamy za sobą i zdobyliśmy tą wyrównującą bramkę. A później jeszcze przewracany w polu karnym był Flis, ale ja bym nie rozpływał się nad tym, bo sędzia popełniał błędy w obie strony. My kolejny raz tracimy punkty w takich okolicznościach, które powodują, że tracimy wszystko to, co było w naszej grze do tej pory dobre. Sławek Mazurkiewicz jest mocno poturbowany. Nie dość, że dostał z łokcia, to jeszcze zawodnik na niego spadł całym ciałem. Próbował jeszcze grać, ale trochę też tracił wzrok i zobaczymy, czy nie będziemy musieli z nim jechać do szpitala. Z zespołami, które walczą w górze tabeli z nami o awans, jeszcze będziemy grać. Ja się nie załamuję, bo odrobiliśmy dużo już z tej jesieni, choć nie wszystko jest tak, jak być powinno, ale trzeba walczyć i wierzyć do samego końca.
Arka ma sporo szczęścia po tej kolejce. Wyniki wszystkich meczów były przynajmniej dobre po tej kolejce. Remisowała Termalica z Piastem, Pogoń, Zawisza z Kolejarzem, a na dodatek przegrała Bogdanka. Strata gdynian do miejsca dającego awans to 5 punktów.
Filip Albertowicz
- 17/04/2012 15:39 - Dzień otwarty AWFiS - oswojenie z uczelnią i wymaganiami egzaminacyjnymi
- 16/04/2012 17:15 - Nie zawiedli tylko Pedersen i kibice - po meczu w Toruniu
- 16/04/2012 12:05 - Dzień otwarty AWFiS
- 16/04/2012 10:08 - Młodzi tenisiści SKT u wojewody
- 15/04/2012 20:43 - Wielkie Derby były wielkie
- 15/04/2012 14:22 - Lechia przegrywa w Poznaniu - wynik
- 15/04/2012 14:13 - Unibax - Lotos Wybrzeże LIVE
- 14/04/2012 19:26 - Asseco Prokom wygrywa z Treflem przy rekordowej widowni - wynik
- 14/04/2012 18:37 - Lech - Lechia: Nie ma miejsca na błędy
- 14/04/2012 18:28 - Powstrzymać podrażnione "Anioły"