Memoriałową konkurencję rzut oszczepem wynikiem 82,90 m wygrał mistrz olimpijski z Londynu, Keshorn Walcott, podczas lekkoatletycznego 17. mityngu Grand Prix Sopotu im. Janusza Sidły, rozegranego w niedzielę 20 lipca na stadionie SKLA w Sopocie. Zawodnik z Trynidadu i Tobago potwierdził swoją wysoką dyspozycję i pokonał o ponad 5 metrów drugiego w konkursie Łukasza Grzeszczuka, zawodnika z warszawskiej Skry, który uzyskał rezultat 77,63 m. Ale jego najlepszy w tym sezonie wynik, to 84,77 m.
Zwycięzcom memoriałowego rzutu oszczepem medale i nagrody wręczali żona Sidły – Ewa Chodorowska oraz sopocki europoseł PO Janusz Lewandowski i Jerzy Smolarek, prezes SKLA Sopot (na zdjęciu poniżej).
Janusz Sidło, pięciokrotny olimpijczyk, był najwybitniejszym polskim oszczepnikiem i członkiem legendarnego Wunderteamu. W igrzyskach w Melbourne w 1956 roku zdobył srebrny medal. W dorobku miał także dwa tytuły oraz trzecie miejsce w mistrzostw Europy. To ostatnie trofeum wywalczył w Atenach w 1969 roku w wieku 36 lat. Czternaście razy był także mistrzem Polski. Zmarł w 1993 roku w Warszawie.
Jedyne minimum PZLA na mistrzostwa w Zurychu, które odbędą się w dniach 12-17 sierpnia, osiągnęła na Stadionie Leśnym w Sopocie Justyna Święty, która w biegu na 400 m rezultatem 52,22 sek. wyrównała swój rekord życiowy. Wystartowała ona w doskonale obsadzonym trzecim biegu wraz z partnerkami z reprezentacyjnej sztafety Małgorzatą Hołub oraz Patrycją Wyciszkiewicz. Zajęły one kolejno drugie i trzecie miejsce.
- Sopot jest dla mnie szczęśliwym miastem. Świetnie wyszedł mi sezon halowy i także tutaj wreszcie udało mi się uzyskać minimum na mistrzostwa Europy w Zurychu. W Szwajcarii wraz z koleżankami nastawiamy się głównie na rywalizację sztafet, aczkolwiek w biegu indywidualnym również chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony. Dlatego zdaję sobie z tego sprawę, że muszę jeszcze raz osiągnąć taki dobry wynik - powiedziała nam tuż po zakończonym zwycięskim biegu Justyna Święty (uwieczniona na zdjęciu powyżej).
Wysokiej formy nadal nie może odzyskać tyczkarka Anna Rogowska z SKLA Sopot. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich z Aten sprzed 10 lat oraz mistrzyni świata z Berlina 2009, owszem zaliczyła w pierwszym skoku 4,40 m, ale kolejne trzy próby na 4,50 były zdecydowanie nieudane technicznie.
- Tymi moimi nieudanymi skokami jestem rozczarowana. Warunki pogodowe były bardzo dobre, wręcz sprzyjające uzyskiwaniu lepszych wyników. Tym razem mimo trzech prób, nie pokonałam poprzeczki na wysokości 4,50, ale to nie znaczy, że nie dokonam tego na kolejnych zawodach - powiedziała zawodniczka sopockiego klubu.
Po przeciwległej stronie stadionu, na oddzielnej skoczni, bezpośrednio na oczach wielu zgromadzonych widzów, o tyczce rywalizowali panowie (ich zdjęcie z prezentacji). Pod nieobecność drugiego na światowej liście Piotra Liska (OSOT Szczecin 5,82 m), zwyciężył po problematycznej z sędziami dogrywce Paweł Wojciechowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) z wynikiem 5,60 m. Drugie miejsce pokonując poprzeczkę na 5,50 zajęli ex-aequo jego klubowy kolega Łukasz Michalski i czarnoskóry Szwed Alhaji Jeng.
Przed dogrywką ta trójka skoczków pokonała wysokość 5,55, opuściła 5,60 i trzykrotnie zrzuciła poprzeczkę na 5,65 m. Musieli z trybun interweniować trenerzy, powoływać się na podobne rozstrzygnięcia podczas igrzysk olimpijskich, aby wraz z sędziami ustalić pierwszą wysokość do rozegrania dogrywki na sopockiej skoczni.
Minimum w biegu na 100 m wynoszące 11.38 sekundy miała do pokonania sprinterka SKLA, Marta Jeschke (na zdjęciu wraz z trenerem Michałem Modelskim). Zawody w Sopocie były dla niej przedostatnią okazją do osiągnięcia tego rezultatu. W eliminacjach spośród trzech biegów Jeschke pobiegła najszybciej uzyskując czas 11,62 sekundy. Liczyła na finał, który rozegrano po drugiej prostej stadionu, na której było lekko z wiatrem w plecy. W nim Jeschke przybiegła na metę jako druga z czasem 11.56. Wygrała Litwinka, Lina Grincikaite 11.49.
Ostatnią szansą na uzyskanie minimum na Zurych dla Jeschke, jak i innych zawodników, będą mistrzostwa Polski, które w dniach 29-31 lipca odbędą się w Szczecinie.
Popis w skoku wzwyż dał pochodzący z Kataru, Muamer Aissa Barshim, ustanawiając w Sopocie rekord życiowy 2.28 m. To on jak i pozostałych 10 lekkoatletów za uzyskane w Sopocie dobre rezultaty otrzymali premie pieniężne. A to dzięki takim dwóm wielkim sponsorom, jak ENERGA i LOTOS.
Wła-49
Zdjęcia: Włodzimierz Amerski
Inne artykuły związane z:
- 24/07/2014 18:22 - Przełamać klątwę Podbeskidzia
- 24/07/2014 18:17 - Atomówki zagrają pod nową nazwą
- 24/07/2014 17:34 - Nowa Lechia oczami kibiców
- 23/07/2014 18:19 - Lotos Trefl 4 sierpnia zaczyna przygotowania do sezonu
- 22/07/2014 12:18 - Puchar Św. Dominika - mieszanka rutyny i młodości
- 21/07/2014 20:19 - Ćwiartka Ironmana w triathlonie Gdańsk 2014
- 21/07/2014 16:57 - Największe centrum boulderingu otwarto we Wrzeszczu
- 20/07/2014 15:13 - Oceniamy piłkarzy Lechii po meczu w Białymstoku
- 19/07/2014 21:53 - Udany debiut Pieszczka w finałach IMŚJ
- 19/07/2014 17:48 - Lechia słabo zaczyna ligę - tylko remis w Białymstoku