Rozmowa z Januszem Biesiadą, prezesem Stoczniowiec SA
- Długo zastanawiał się pan przed przyjęciem funkcji prezesa Stoczniowiec SA?
Janusz Biesiada: Przede wszystkim trzeba wyjaśnić jaka jest moja rola. Moim zadaniem jest zorganizowanie tej spółki, doprowadzić przez proces formalno-prawny do zarejestrowania spółki, przygotować ją do działania. W drugiej połowie kwietnia rada nadzorcza Stoczniowiec SA rozpisze konkurs na prezesa spółki. Moja rola w spółce dobiegnie końca na początku maja. To jest podstawowa sprawa jeśli chodzi o moją rolę.
- Czym podyktowane są zmiany w formie organizacyjnej?
Janusz Biesiada: Chodzi o ustawienie sportu zawodowego na właściwym poziomie. Druga sprawa to to, że wymaga od nas tego regulamin Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, aby klubu grające w PLH przekształcały się w taką formę organizacyjną. Trzecia sprawa to wymagania ustawodawcy, który nakazuje, aby sport profesjonalny był w formie spółek kapitałowych. Według mnie okres działania sportu zawodowego w formie stowarzyszeń dobiega końca. Następnym etapem w funkcjonowaniu klubu jest pozyskanie nowych ludzi, otwarcie się i wprowadzenie do tego środowisko nowej, świeżej krwi. Chcemy pójść tą samą drogą co Lechia czy siatkarski Trefl. W oparciu o sport zawodowy chcemy stworzyć inny produkt niż do tej pory. Taki jest duch czas i nie pozostaje nam nic innego jak zmierzać w tym kierunku. Na razie w radzie nadzorczej są trzy osoby, ale najprawdopodobniej będzie ona poszerzona w momencie gdy na przykład sponsor będzie chciał mieć w niej swojego przedstawiciela. Zarząd jest na razioe jednoosobowy, ale zgodnie ze statutem może liczyć od 1 do trzech osób. To są sprawy formalne. Kluczową sprawą jest pierwsza drużyna. Ta wyspecjalizowana firma, Stoczniowiec SA, ma zajmować się tylko ta drużyną.
- Mówi pan, że jego rola skończy się na początku maja. Czy to oznacza, że nie weźmie pan udziału w konkursie na prezesa?
Janusz Biesiada: Nie. Oczywiście nie odżegnujemy się od pomocy. Ten twór, Stoczniowiec SA, to nasze dziecko i będziemy chcieli się w to mocno angażowac. Nie chcemy jednocześnie, żeby to nie było w kręgu tych samych osób. Dlatego taka droga o której wcześniej mówiłem.
- Można żałować, że nie zamierza pan startować w konkursie, bo biorąc pod uwagę pana dokonania w Polskim Związku Siatkówki i sukcesy menadżersko-organizacyjne pana prezesura rokowałaby dobre perspektywy dla gdańskiego hokeja.
Janusz Biesiada: Być może. Chcemy zorganizować ten konkurs i zobaczymy jak wyjdzie. Póki co raczej nie będzie takiej opcji, żebym kandydował i brał udział w konkursie.
- Czyli całkowiecie nie odrzuca pan możliwości kandydowania na prezesa gdyby brakowało kandydatów?
Janusz Biesiada: To jest takie gdybanie. Na razie chcemy poddać drużynę działaniu rynkowemu. Chcemy się przekonać czy rynek trójmiejski jest zainteresowany, czy władze miasta są zainteresowane, czy ten produkt się sprzeda. Chcemy wiedzieć o czym mówimy. Bo na razie to jest wróżenie z fusów. Zainteresowanie hokejem w Gdańsku jest duże. Liczba widzów na meczach, największa w Polsce, jest czymś obok czego potencjalny inwestor nie powinien przejść obojętnie. Drugim elementem ważnym dla ewentualnych partnerów jest tradycja hokeja w Gdańsku. W tym roku przypada 40-lecie. To jedyny przedstawiciel dyscyplin zimowych w północnej Polsce. Możemy mnożyć zalety, ale można również mnożyć wady. Chcemy się bardziej otworzyć na rynek sponsorski. Chcamy sprawdzić czy ma szanse przetrwać. Jeśli potencjalni sponsorzy powiedzą – "Nas to nie interesuje", miasto powie – "Nas to nie interesuje" to będzie problem. Trzeba takiej próby dokonać, bo nie da się dalej funkcjonować w formule, która się, moim zdaniem, powoli przeżywa.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 20/04/2010 21:50 - Złoty Kask: Stachyra awansował w dobrym stylu
- 20/04/2010 20:48 - Fed Cup: O utrzymanie w Grupie Światowej II
- 19/04/2010 21:28 - Ligowcy odrabiają zaległości
- 10/04/2010 09:22 - Imprezy sportowe odwołane
- 08/04/2010 17:58 - Orange Cup: Zgłoszenia do soboty
- 08/04/2010 09:42 - Trefl w ćwierćfinale PLK
- 08/04/2010 09:31 - Pokaz siły Prokomu
- 07/04/2010 09:11 - Dłuższa droga do Bydgoszczy
- 06/04/2010 19:57 - Nie wypada nie awansować
- 06/04/2010 18:15 - Półfinał Pucharu Polski LIVE: Lechia przegrała z Jagiellonią 1:2