Coś niezwykłego jest w malarstwie Fritza Heidingsfelda (1907-1972). Coś co powoduje, że jego obrazy przywołują nostalgiczne wrażenie mocno uduchowionego klimatu przedstawianej gdańskiej rzeczywistości.
Jego pejzaże przeważnie prezentują widoki: morza, zatoki, Zalewu Wiślanego, łodzi rybackich. Obrazy dobrze nam znane, ale także widoki północno-wschodniego Bałtyku, okolic Zalewu Kurońskiego, plaż i wydm Nidy i charakterystycznych tamtejszych łodzi miejscowych rybaków. To właśnie między innymi one z dziwnym ożaglowaniem, w porannej mgle przy brzegu, namalowane w klimacie obrazów Lovisa Corintha przywołują to wrażenie.
Fritz Heidingsfeld, Gdańsk, akwarela, ok. 1929
Fritz Heidingsfeld, Port kuroński, olej
Heidingsfeld często korzystał z akcentów impresjonistycznych, jednak wypracował nowe spojrzenie na pejzaż marynistyczny. „Gdańskie spojrzenie”, jak kiedyś zauważył jeden z krytyków sztuki Wolnego Miasta Gdańska. Opierał się na solidnej, rzetelnej szkole malowania, moda nie miała znaczenia, nie dążył do modernizmu, pierwszeństwo miał klimat i kolor.
Był studentem profesora Fritza Augusta Pfuhle na Wydziale Architektury Politechniki w Gdańsku (1926 - 1929). Urodził się w Sopocie jako syn profesora muzyki, ale niektóre niemieckie źródła podają Gdańsk, jako miejsce jego urodzenia.
Już wcześnie przejawiał zamiłowania artystyczne. Jak sam mówił, „przypadkiem dostałem się do profesora Pfuhle, mojego mistrza“. Swoje umiejętności jeszcze później przez krótki czas uzupełniał w drezdeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. W tym czasie poznał Maxa Libermanna i Otto Dixa.
Jego wystawa w 1932 roku wywołała w Gdańsku dużą sensację i poruszenie. Odniósł duży sukces. Okazało się bowiem, że jego uduchowione pejzaże morskie złamały od lat obowiązującą konwencję, typowych widoków morza malowanego o zachodzie słońca. Wyłamały się z ogólnie obowiązujących kanonów miejscowej sztuki.
Fritz Heidingsfeld, Nad Zalewem Kurońskim, litografia
Fritz Heidingsfeld zaliczany jest do czołówki malarzy Wolnego Miasta Gdańska. Sam Pfuhle uważał go obok Susanne Eisendieck, Heinricha von Lucknera, Kurta Zeunera i Stanisława Chlebowskiego za swego najlepszego studenta. Profesor w decydujący sposób ukształtował jego postawę formalną, technikę malarską oraz pewną rzetelność wobec sztuki, która później określiła jego artystyczne dokonania.
Często wyjeżdżał na plenery malarskie, między innymi do Francji, Hiszpanii, Holandii, Czech czy Szwecji. W 2013 roku na wystawie „Sto lat malarstwa w Gdańsku 1850–1950”, która odbyła się w Muzeum Sopotu prezentowany był imponujący pejzaż Paryża, namalowany właśnie podczas jednej z takich podróży. Swoją sztukę wywodził z doświadczeń zdobytych na uczelni, w Katedrze Sztuki profesora Pfuhle oraz malarstwa swoich wielkich poprzedników. Doskonale widać to w pierwszym z prezentowanych obrazów. Akwarela „Gdańsk” została namalowana pod dużym wpływem profesora. Wyraźnie zaznaczone są wątki modernistyczne. Po studiach Haidingsfeld znalazł jednak inną drogę i stworzył swoją wyraźnie rozpoznawalną estetykę. Kolorowe pejzaże południa Europy sprawiały, że spojrzenie na bałtyckie, tak ukochane przez niego rodzinne widoki, odkrywały nieznany ich charakter.
Fritz Heidingsfeld. Widok na Paryż, olej
Zawsze pociągała go natura w swojej nieskończonej różnorodności formy, barwy, cienia, powietrza, głębi horyzontu, wolnych przestrzeni. Malował oryginalne, zadziwiająco świeże marynistyczne kompozycje. Wiele czasu poświęcał witrażom, malował na szkle, projektował plakaty, uprawiał malarstwo ścienne. Wielkopowierzchniowe freski tworzył w Gdańsku, a także w Schwand, Erlangen i Norymberdze, a wspaniałe witraże świadczą o jego nadzwyczajnych zdolnościach. Jeszcze do dziś można je oglądać w Norymberdze, Bambergu i Ratyzbonie. Pracował również nad gobelinami, szkic jednego z nich „Winobranie”, pokazywany był w 1942 roku jako obraz na Wielkiej Wystawie Sztuki Niemieckiej w Monachium. Zawsze jednak, powracał do malarstwa krajobrazowego.
Fritz Heidingsfeld, Wiosenny pejzaż, olej
Należał do stowarzyszenia malarzy gdańskich „Die Kogge”. W 1942 uczestniczył w wielkiej wystawie malarstwa gdańskiego w Wiedniu, wystawiając tam aż 13 obrazów. Wystawiał również w wielu europejskich miastach między innymi w Berlinie, Monachium, Gdańsku, Wrocławiu.
Niestety trudno malarzowi zarzucić pełną wolność artystyczną, ale trudno też powiedzieć czy popierał narodowych socjalistów. Jednak lata te w życiorysie twórczym należą do udanych. Po wojnie jego malarstwo nieco zmieniło charakter, stało się w swojej formie prostsze, oszczędniejsze, dojrzalsze, z większym dążeniem do syntezy, ale dalej z rozpoznawalnym, znanym klimatem.
W 1960 roku odbyła się w Bremie duża wystawa jego prac, natomiast tuż przed śmiercią na swoim wielkim pokazie w Kilonii potwierdził wysokie umiejętność malarskie, otrzymując nagrodę za całokształt dokonań artystycznych. Umarł w Heroldsbergu, mając 65 lat. Jego prace nadal jeszcze na europejskich aukcjach sztuki można kupić w bardzo przystępnych cenach.
Stanisław Seyfried
Obrazy pochodzą z gdańskiej kolekcji Andrzeja Walasa
- 29/09/2014 16:08 - Urszula Ruhnke Duszeńko - ostatni wywiad
- 22/09/2014 17:32 - Berlińczyk z Gdańska – Daniel Chodowiecki
- 10/09/2014 12:51 - Anna Bereźnicka-Kalkowska – „Moje martwe”
- 04/09/2014 17:49 - Westerplatte: "Napaść" Mokwy - "Ostrzał" Bergena
- 02/09/2014 20:19 - „Zawieszeni w przestrzeni czasu” – Barbara Ur Piwarska
- 19/08/2014 18:46 - Polska Gazeta – „Gazeta Gdańska”
- 04/08/2014 17:20 - Po bezkresny horyzont morza
- 22/07/2014 13:21 - Fryderyk Tomala: Z Conradowskim przesłaniem
- 05/07/2014 17:02 - Zmarł Tadeusz Dominik
- 30/06/2014 16:44 - Tureckie Śluby Mariana Mokwy - GALERIA