Małe foyer Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance zapełniło się rysunkami, grafikami i kolażami znanego gdańskiego malarza Jana Miśka. Kilkanaście prezentowanych prac przedstawia ostatnie poczynania artysty.
Wśród kolaży najbardziej przez niego ukochanych zobaczyć możemy również prace graficzne będące ilustracjami poezji Gabrieli Szubstarskiej. Autorka podczas wernisażu czytała swoje wiersze pochodzące z ostatniego tomiku „Zamglenia”. Misiek od pewnego czasu tworzy ilustracje do licznych publikacji, nie tylko zresztą do tomików poezji. Traktuje ten rodzaj swojej twórczości za pewne uzupełnienie, ale uważa również, że ilustracje stanowią bardzo często „osobny byt”, wówczas decydują o ich innym znaczeniu.
Od lat wystawy w gdańskiej Filharmonii przygotowuje animatorka życia kulturalnego w mieście Maria Borkowska-Flisek, skupiająca wokół siebie pewne grono gdańskich artystów. Spotkania ze sztuką malarską w Filharmonii mają już swoją tradycję i niewątpliwie wzbogacają gdański krajobraz wystawienniczy. Natomiast bohater tej prezentacji - Jan Misiek swoje prace tworzy w mocno subtelnej koncepcji artystycznej. Jako osoba spokojna, wyważona i rozważna lubi rozmawiać o swojej twórczości, ale nie lubi tłumaczyć co autor miał na myśli. Znaczenie użytych znaków, symboli, podtekstów czy dwuznaczności, musi bronić się samo. Uważa bowiem, że jakakolwiek narracja odziera je z pewnej tajemniczości i znaczenia, którą próbował im nadać.
Maria Borkowska-Flisek i Jan Misiek
Podczas krótkiej rozmowy z artystą odniosłem wrażenie, że techniki wykonania prezentowanych na wystawie prac nie mają większego znaczenia. Niezależnie, czy jest to rysunek, grafika czy też kolaż, liczy się przede wszystkim plastyczne myślenie. Stawianie znaków już samo w sobie stanowi czystą twórczość. Pozbycie się technologii, stanowi dla artysty cel ważny, ale oczywiście nie najważniejszy. W dzisiejszym świecie ona zawsze będzie istniała, ale nie może przysłaniać istoty sztuki. Artysta uważa, że najważniejsze jest pobudzenie odbiorcy, jego wrażliwości.
Mnie zawsze, już od wielu lat w jego twórczości najbardziej fascynują kolaże. Nigdy nie zapomnę oglądanych przed laty, wspaniałych dwóch jego wystaw. Przeżyłem wówczas spore emocje i doznałem wielu wzruszeń, myślę o wystawach: „Mezza Voce” i „Kartki z nieba”. Filozofia tworzenia przez artystę kolaży, jest zawsze taka sama, musi być zachowana przede wszystkim oryginalność świata przedmiotów. Zdjęcia muszą być prawdziwe, nie mogą być reprodukcje starych fotografii. To samo z papierem, jak coś dotyczyło danego wydarzenia lub rozgrywało się w określonym czasie, nie mogło pochodzić z innego okresu, musiało być autentyczne. To tylko namiastka jego filozofii, która zbudowana jest na wydarzeniu dotyczącym tworzenia sztuki, a nie historii, choć ona jest zaczynem. Kompozycja stanowi sedno sprawy, zasadą jest prostota. Cała reszta należy do widza.
Prace Jana Miśka, tym razem w małym wymiarze, ale za to różnorodnym warto zobaczyć choćby dla tych paru kolaży. Foyer Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance. Gorąco polecam.
Stanisław Seyfried
- 28/05/2015 18:50 - 80-te urodziny mistrza Kiejstuta
- 20/05/2015 20:09 - Janusz Kapusta in the New York Times
- 11/05/2015 17:12 - „Za niedosiężną zasłoną…” – ekscentryczny Kazimierz Kalkowski
- 27/04/2015 19:24 - Struktury Aleksandry Jadczuk w Galerii Zum
- 22/04/2015 17:01 - Nastrojowy i romantyczny - Carl Rodde z Gdańska
- 02/04/2015 20:49 - Szkoła sopocka – między sztuką a polityką
- 30/03/2015 16:28 - Marynistyka w stylu abstrakcji ekspresyjnej Marka Wróbla
- 25/03/2015 13:29 - „Przełamanie zimy” – Ryszard Kowalewski
- 18/03/2015 15:23 - Julius Schönrock – „Na łonie natury”
- 11/03/2015 11:01 - Zula Strzelecka – „oinkos, intonacje Natury”