Z sąsiadem każdy chciałby żyć dobrze, a przynajmniej bezkonfliktowo. Co zrobić, kiedy ten pali papierosy w klatce schodowej, a pety rzuca na ziemię? - To walka z wiatrakami - mówi Andrzej Piasecki, który opowiedział nam o swoim problemie.
Pan Andrzej mieszka w jednym z falowców na Przymorzu. Wprowadził się do niewielkiego mieszkanka wraz z żoną i dzieckiem, niespełna rok temu. Po pewnym czasie zauważył, że w klatce schodowej często czuć dym papierosowy.
- To niby nic takiego, są ludzie, którym to nie przeszkadza, ale mnie owszem. Nie tylko dlatego, że nie lubię dymu. Kiedy wychodzę z mieszkania w korytarzu jest dosłownie siwo, szczególnie w taką pogodę, kiedy na dworze nikomu się nie chce kopcić, bo zimno - tłumaczy.
Jak się okazało, walka była nierówna. Pan Andrzej zaczął od tego, że za każdym razem, gdy wyczuł dym papierosowy w korytarzu, otwierał okno. Szybko jednak sąsiedzi zaczęli zwracać mu uwagę, że jest zimno, więc wietrzenie jest wykluczone.
- Nasza córka jest alergiczką i nie może wdychać takich smrodów, dlatego unikamy zadymionych pomieszczeń. Gdy zobaczyłem, co dzieje, postanowiłem wytoczyć walkę palaczom. Uparłem się, chociaż jeden z sąsiadów raczył mnie poinformować, że zakazu palenia w klatce nie ma. Załatwiłem to w spółdzielni. Informacja o zakazie pojawiła się niemal natychmiast - wspomina mężczyzna. - Kiedy zobaczyłem faceta z papierosem na schodach, kulturalnie mu powiedziałem, żeby go zgasił, bo jest zakaz. W odpowiedzi usłyszałem, że mam się w d... pocałować.
Co robić w takiej sytuacji? Czy walka z palaczami, którzy nie tylko zatruwają innym powietrze, ma sens?
Władysław Wojtkiewicz, zastępca prezesa ds. technicznych powszechnej spółdzielni mieszkaniowej Przymorze potwierdza słowa pana Andrzeja.
- Tak naprawdę to w wielu przypadkach jest prawdziwa walka z wiatrakami. Co prawda, jest przygotowywana ustawa o paleniu w miejscach publicznych, ale w naszym wewnętrznym regulaminie takich obostrzeń jeszcze nie ma - tłumaczy. - Nie oznacza to jednak, że jeśli mieszkańcy zwrócą się do nas z problemem, to im nie pomożemy. Taki zakaz możemy wywiesić, jednak to nie zawsze pomaga.
Można wezwać straż miejską, ale tylko wówczas gdy mamy do czynienia z zakłóceniem porządku, zaśmiecaniem miejsc, takich jak na przykład klatka schodowa - wyjaśnia Bartosz Kłodnicki, rzecznik straży miejskiej. - Oczywiście mowa tu o przypadkach, kiedy stoi grupa ludzi, którzy palą papierosy, rzucają śmieci. Wtedy grozi mandat w wysokości 100 zł. To, czy można palić w korytarzach budynków, regulują przepisy zarządców, my możemy interweniować tylko w przypadkach ewidentnego zakłócania porządku.
Anna Czajkowska
Fot. Anna Czajkowska
- 13/05/2010 23:32 - Dobra współpraca
- 13/05/2010 23:26 - Nowe rozkłady jazdy
- 13/05/2010 23:21 - Kradną rowery
- 11/05/2010 10:10 - Będą nowe ścieżki rowerowe
- 10/05/2010 11:00 - 10 lat Czytelni Seniora
- 29/04/2010 11:41 - Sezon na żebranie
- 21/04/2010 18:04 - Z dzieckiem na rowerze
- 14/04/2010 18:08 - Zaspa pogrążona w żałobie
- 11/03/2010 10:33 - TBS Koszalin lista
- 21/01/2010 10:59 - Pomorze w obiektywie Macieja Kubickiego (galeria)