Tradycyjnie na świętego Kazimierza środowiska skupiające Kresowiaków i ich potomków organizują w Gdańsku – namiastkę – wileńskiego Kaziuka. Jarmark kaziukowy oraz msza odbyły się w niedzielne przedpołudnie, 7 marca, przed i w Bazylice Mariackiej.
Św. Kazimierz jest patronem Polski i Litwy. Były – najpiękniejsze na świecie! – wielkanocne palmy, kindziuk, pyszny wileński chleb, piwo, lukrowane serca z piernika, sękacze, do których leciała ślinka… Wszystko – prosto z Wilna. Jak zwykle zimno było i śnieżnie, chociaż obchody zwiastują rychłą wiosnę.
Z Tadźką Konwickim krowy pasała
- Kresowe korzenie mam z obu stron – mówi Dariusz Podbereski, pracownik Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, na stałe związany z Radiem Gdańsk. – Mama pochodzi z Kolonii Wileńskiej, była sąsiadką Tadeusza Konwickiego, zawsze nam opowiadała, że z Tadźką Konwickim krowy pasała. Ze strony taty to są korzenie bardzo głębokie, miejscowość Smołwy na pograniczu teraz litewsko – łotewskim. Stoi tam kościółek z XVI wieku ufundowany przez Jerzego Samsona Podbereskiego, mojego pra… dziadka.
Po wojnie ojciec Dariusza Podbereskiego mieszkał w Nowych Święcianach i stamtąd przyjechał do Gdańska. Zanim do tego doszło przeszedł skomplikowane losy. Stryj, który też był aktywny w AK w czasie wojny, wyrobił ojcu fałszywe papiery. Dariusz do Wilna jeździł już w 60, 70. latach, potem długo nie był. Z żoną pojechali w październiku ubiegłego roku i „zassali”. W Nowych Święcianach znaleźli na starym cmentarzyku grób dziadka, który zmarł w latach 30. Pochodzili po wileńskich uliczkach, nocowali w przepięknym miejscu trzy minuty od Katedry. W tym roku w maju także wybierają się do Wilna na dłużej.
Ojciec wykupił cały transport i wysłali nas do Mołdawii
Przy stoisku z palmami spotykam państwa Helenę i Stanisława Bednarzów.
- Moja rodzina mieszkała na Wschodzie w rejonie Jarosławskiego powiatu – mówi pan Stanisław. - W czasie wojny wszystkich mieszkańców wioski sowieci wysiedlili na Sybir. Przeżyliśmy dzięki temu, że ojciec wykupił cały transport i wysłali nas do Mołdawii. Mama była wtedy w ciąży. W Mołdawii się urodziłem i spędziłem dzieciństwo. Rodzice opowiadali o Kresach, o Kaziukach, dlatego tu przychodzę.
- Moi rodzice też pochodzili ze Wschodu, mama miała na imię Kazimiera – powiedziała pani Helena. - Rodzice wspominali z sentymentem młodość tam spędzoną. Mnie też tam ciągnie, mamy z mężem o czym rozmawiać. Jeździmy do Druskiennik do Sanatorium, tam bieda, cieszymy się, że możemy coś kupić i choć w taki sposób trochę ludziom pomóc.
30 proc. mieszkańców to Wilniucy
- Do piętnastego roku życia mieszkałam w Wilnie, chodziłam do polskiej szkoły, w 1959 roku przyjechałam do Gdańska - powiedziała Elwira Makowska, z domu Milewska, członek Zarządu Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, Oddziału Pomorskiego.
- Dwadzieścia lat temu działało w naszym towarzystwie przeszło tysiąc osób - mówi prof. Edward Borowski, prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, Oddziału Pomorskiego. – Starsi Wilniucy powymierali, zwerbowaliśmy do pracy młodych, obecnie przeszło sto osób działa aktywnie. W Gdańsku około 30 proc. mieszkańców to Wilniucy i oni przychodzą na nasze imprezy, na opłatki, na Kaziuki. Sympatyków tego stowarzyszenia jest kilkadziesiąt tysięcy, co najmniej!
* * *
Kazimierz Jagiellończyk, któremu zawdzięczamy słynne wileńskie jarmarki, był synem króla Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki. Na świat przyszedł w 1458 roku na Wawelu. Uczestniczył w wyprawach wojennych i spotkaniach dyplomatycznych w Malborku, brał udział w Sejmie w Piotrkowie. Wiosną 1483 roku udał się z misją na Litwę, pełnił funkcję podkanclerza, przez dwa lata sprawował władzę królewską. Niezwykle nabożny i wykształcony. Zmarł w 1484 roku w Grodnie w wieku lat 26. W 1602 roku papież wyniósł go na ołtarze. Jego szczątki spoczywają w srebrnej trumnie w Katedrze Wileńskiej. Kaziukowe jarmarki organizowane są w Wilnie od 1636 roku do dziś. Wszędzie tam, gdzie rozproszyli się kresowiacy 4 marca o tradycji się pamięta. To okazja do spotkań, rozmów, sentymentalnych wspomnień i zakupu na pamiątkę czegoś prawdziwego z Wilna.
Katarzyna Korczak
Fot. Maciej Kostun
- 09/03/2010 09:03 - Zarzuty za zniszczenie Biblii
- 08/03/2010 18:32 - Awaryjne lądowanie w Rębiechowie
- 08/03/2010 17:28 - Pamiętajmy o Tybecie
- 08/03/2010 15:56 - „Gazela” dla Stoczni Północnej S.A.
- 08/03/2010 09:00 - Radio Gdańsk na... kadrowej fali?
- 07/03/2010 21:35 - Arcybiskup Gocłowski w szpitalu
- 07/03/2010 20:30 - Kobiety, moda i Alfa Romeo
- 07/03/2010 09:26 - M. Szajna z Poznania: Oklaski dla Jarosława Kaczyńskiego
- 06/03/2010 19:09 - Solidarny Marsz Kobiet Trójmiasto 2010
- 05/03/2010 18:05 - Wicepremier Pawlak spotkał się z pomorskimi przedsiębiorcami