Stadion się nie zapadł

Wbrew doniesieniom „Dziennika Gazety Prawnej” budowa przyszłej PGE ARENA przebiega bez zarzutu. Nie zapadła się również bryła obiektu, o czym można było przeczytać w piątkowym wydaniu tej gazety.

- Gdyby konstrukcja opadła o 40 cm, to musielibyśmy wszystko rozebrać i zacząć od nowa. Nie po to wymieniano grunt pod budowę, żeby teraz coś miało się osunąć – tłumaczy Michał Kruszyński, rzecznik prasowy spółki BIEG 2012, nadzorującej budowę stadionu. Wszystkie prace przebiegają zgodnie z planem, nie będzie więc żadnego opóźnienia przy terminie oddania, co sugerował artykuł w „Dzienniku GP”.

Niedawno nastąpiło rozszafowanie podparcia. Jest to po prostu zdjęcie podpór od wewnętrznego pierścienia konstrukcji samonośnej dachu. Ten pierścień, dla bezpieczeństwa przyszłych kibiców, musi być elastyczny. Można do niego podczepić instalację oświetleniową, bądź w przypadku koncertów, instalację nagłaśniającą. Gdyby była to konstrukcja nieruchoma mogłaby w pewnym momencie pęknąć. Te 40 cm to właśnie elastyczność pierścienia dachu, możliwość jego uginania.

Kolejne informacje tej samej gazety  dotyczyły problemu związanego ze sprzedażą nazwy stadionu dla Polskiej Grupy Energetycznej. Spółka ma cały rok na zapłacenie 35 milionów złotych za swój człon w nazwie obiektu, natomiast w „Dzienniku GP” przeczytać można było, że termin upłynął wraz z rozpoczęciem się nowego roku. – Te pieniądze nie są nam potrzebne na budowę, będą one natomiast przeznaczone na funkcjonowanie obiektu, bądź spłatę ewentualnych kredytów. Dlatego nie spieszy nam się ze zdobyciem tych 35 milionów. Nie są na razie potrzebne – mówi Kruszyński.
Maciej Ciemny

Prace na PGE Arena w grudniu 2009 roku.    fot. www.bieg2012.pl