O zimie w ZOO, cięciach w budżecie i przygotowaniach do sezonu rozmawiamy z Michałem Targowskim, dyrektorem Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku.
- Zima się jeszcze nie skończyła, a mimo to w ogrodzie można spotkać odwiedzających. Czy mają co oglądać?
Michał Targowski: Oczywiście, że tak. Tylko jeden spośród wszystkich znajdujących się u nas gatunków zapada w sen zimowy, czyli żółwie czerwonolice. I to my nawet je usypiamy, w pewnym sensie celowo, można powiedzieć, że kopcujemy je jak ziemniaki (śmiech). Od listopada stają się one bardzo ospałe, przymulone, dlatego uznaliśmy, że lepiej będzie, jak sobie do kwietnia odpoczną. Żadne inne zwierzęta nie śpią w zoo, bo po prostu nie mają takiej potrzeby. Zazwyczaj sen zimowy spowodowany jest brakiem możliwości zdobycia pożywienia. Nasze zwierzęta, naprzykład niedźwiedzie, są karmione codziennie, dlatego też zimę spędzają podobnie do lata.
- A co ze zwierzętami z ciepłych, egzotycznych krajów? Jak sobie radzą w naszym klimacie?
Michał Targowski: Duża część zwierząt znajdujących się obecnie w ogrodzie już tutaj się urodziła, więc z adaptacją nie ma problemów. Wiadomo jednak, że niektóre z nich, np. gady czy ptaki, trzymane są większość zimy w pomieszczeniach zamkniętych. Z zimnem nie mają problemów na przykład antylopy. Nawet wielbłąd potrafi znieść temperaturę do -30 stopni.
- W budżecie miasta na rok 2010 na ogrody botaniczne i zoologiczne oraz naturalne obszary i obiekty chronionej przyrody przeznaczono w tym roku nieco ponad 8,5 miliona złotych. To o 1,3 mln zł mniej niż w roku ubiegłym. W jaki sposób wpłynie to funkcjonowanie ogrodu?
Michał Targowski: Na pewno nie będziemy oszczędzać na żywieniu, na które już teraz wydajemy bardzo dużo. Na ten cel przeznaczamy łącznie więcej niż ośrodki w Warszawie czy we Wrocławiu, mimo że to tam zwierząt jest nadal więcej. Dzięki takiej polityce, wskaźnik zachorowalności i śmiertelności w naszym zoo jest najmniejszy z całej Polski. I to dla nas najważniejsze. Mniejszy budżet przede wszystkim wstrzyma inwestycje i remonty. Szczególnie żal 2-hektarowego wybiegu dla lwów, który miał powstać w tym roku. Projekt ten zreferowaliśmy dwa lata temu w Antwerpii, gdzie zyskał duże uznanie. Niestety, z jego wdrożeniem w życie z powodu kryzysu trzeba będzie poczekać.
- Czemu nie będziecie się zatem jako zoo ubiegać o dotacje unijne?
Michał Targowski: Ogród zoologiczny nie ma osobowości prawnej, nie możemy się samodzielnie starać o dotacje. Jesteśmy w 100 procentach uzależnieni od finansowania przez miasto i to miasto musiałoby wybrać nasz ogród, abyśmy mogli pieniądze unijne otrzymać. Tak się niestety jeszcze nigdy nie zdarzyło i tylko pewnym pocieszeniem może być fakt, że do tej pory żaden miejski ogród zoologiczny w Polsce – z tych samych powodów - takiej dotacji nie otrzymał. Otrzymamy za to pewne fundusze z Gminnego Ośrodka Ochrony Środowiska i przeznaczymy je na sadzenie krzewów, kwiatów. Mamy także plan nowej oprawy informacyjnej, tak by wszystkie znaki na terenie ogrody były drewniane.
- Czy nowe tabliczki informacyjne to jedyne inwestycje, jakie czekają zoo w nowym sezonie?
Michał Targowski: Niestety, wygląda na to, że jedna z niewielu. Ma się jeszcze pojawić nowy wybieg dla łosi i woliera dla żurawi. W dużej mierze będziemy jednak chwalić się odwiedzającym tym, czego udało nam się dokonać pod koniec nowego roku, czyli między innymi wolierą dla kondorów. Także niedźwiedzie mogliśmy w końcu wpuścić do lasu, by miały więcej przestrzeni, a klatkę, w której wcześniej mieszkały, rozebraliśmy i na jej miejsce postawiliśmy wolierę dla małych ptaków. Również gepardy będą się cieszyć nowym wybiegiem, na którym choć trochę zaprezentują swoje sprinterskie umiejętności. Boimy się trochę na otwarcie sezonu, czyli na 1 maja. Do tej pory zawsze mieliśmy na tę okazję wszystko dopięte na ostatni guzik. W tym roku może nie być tak różowo ze względu na ogromne ilości śniegu. Wszystko staramy się wywozić, ale z pewnym zaniepokojeniem czekamy na to, jak ten śnieg stopnieje.
- Będzie mniej nowości w nowym roku. Nie obawiacie się spadku liczby odwiedzających?
Michał Targowski: Do tej pory liczba ta w gdańskim ogrodzie rośnie najbardziej dynamicznie. Od 260 tys. w roku 2006, do 450 tysięcy w roku ubiegłym. W ZOO pojawią się nowe gatunki antylop i papug, będziemy też w dalszym ciągu realizować naszą ofertę edukacyjną, no i promować jeszcze nieznane odwiedzającym obiekty, które ukończyliśmy pod koniec zeszłego roku. Jeżeli jednak nie znajdą się pieniądze na inwestycje w tym sezonie, czym nowym będziemy się mogli pochwalić w 2011 roku?
Rozmawiał Jakub Turski
Fot. Maciej Kostun
Fot. Jakub Turski
- 19/02/2010 16:22 - Leszek Miller na WSAiB
- 19/02/2010 16:11 - Bogdan Lis: Jagielski odegrał ważną rolę
- 19/02/2010 15:58 - Komu „Splendor Gedanensis” za rok 2009?
- 19/02/2010 15:38 - List gończy
- 19/02/2010 15:13 - Dokąd przeprowadzka?
- 18/02/2010 10:52 - Stylowy dworzec w Oliwie
- 17/02/2010 17:30 - Palacze w Gdyni mają gorzej
- 17/02/2010 09:07 - Katastrofa budowlana w Klukowie
- 17/02/2010 07:36 - Pstrykaj i zdobywaj nagrody
- 16/02/2010 17:46 - Ferie pełne pomysłów