W „Sieci” przygotowanym na Wielki Tydzień i święto Zmartwychwstania Pańskiego Grzegorz Górny przeprowadza śledztwo w sprawie dekoracyjnego płótna przechowywanego w Estremadurze. Czy jest ono świętym obrusem z wieczerzy pańskiej? Co je łączy z Całunem Turyńskim? Nowe, świąteczne wydanie tygodnika „Sieci” to aż 124 strony i specjalny dodatek „Na Wielkanoc”.
Grzegorz Górny w artykule „Święty obrus i ostatnia wieczerza” stwierdza, że Całun Turyński, czyli płótno, w które owinięto Chrystusa po śmierci na krzyżu, można określić jako najważniejszą relikwię dla chrześcijan. Nie wszyscy wiedzą jednak, że najważniejsze w historii badania, które potwierdziły jego autentyczność, zaczęły się od przypadkowego zdarzenia – badania zdjęcia całunu analizatorem obrazów VP-8, wykorzystywanym m.in. do budowania trójwymiarowych modeli Marsa na podstawie fotografii.
Dane przestrzenne zakodowane w obrazie były nieubłagane: wizerunek mężczyzny na płótnie nie został wykonany ludzką ręką – nie był namalowany ani nie powstał na skutek osmalenia czy wtarcia jakiejś substancji. Wiadomo było, że pojawił się jako efekt nieznanej interakcji między tkaniną a ciałem. Jackson, Jumper i Mothern doszli do wniosku, że skoro fotografia Całunu Turyńskiego posiada właściwości trójwymiarowe, to takie same właściwości musi mieć także sama relikwia. (…) W późniejszych latach próbowano w różnych laboratoriach stworzyć kopię Całunu Turyńskiego, która zachowywałaby takie same właściwości fizyczne i chemiczne jak oryginał, jednak nikomu się to nie udało. (…) nie potrafiono poradzić sobie z odpowiedzią na pytanie o rodzaj reakcji stojącej za pojawieniem się wizerunku. Obraz został bowiem utrwalony w skali mikroskopijnej o grubości kilku mikronów na powierzchni pojedynczych włókien. A ludzkość nie dysponuje techniką, która byłaby w stanie uzyskać taki efekt. John Jackson mógł stwierdzić jedynie, iż wizerunek powstał na skutek wyzwolenia w ułamku sekundy olbrzymiej energii o niespotykanej mocy – pisze Górny.
Uwagę naukowców przyciągnęła także inna czczona przez wiernych relikwia – Święty Obrus w Corii, który może pochodzić ze stołu Pańskiego w Jerozolimie. Możliwości tej nie potwierdziły, ale także nie wykluczyły żadne dotychczasowe badania, a jednocześnie brak jest jakiejkolwiek konkurencyjnej relikwii tego rodzaju. Co łączy Całun Turyński ze Świętym Obrusem?
W tygodniku „Sieci” Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi („Błąd Tuska polega na tym, że jest Tuskiem”) wyjaśnia, dlaczego Donald Tuska na taką skalę posługuje się kłamstwem, manipulacją i zaprzecza swoim wcześniejszym deklaracjom.
– Na pewno z desperacji. On i jego ekipa mają poczucie zbliżającej się klęski. To pierwszy powód. Drugi jest chyba banalny: on codziennie musi powiedzieć coś takiego, co zostanie uznane za interesujące, ciekawe, nośne. I w końcu doszedł do momentu, w którym rano już nie bardzo pamięta, co mówił wieczorem, a co dopiero miesiąc, sześć miesięcy, rok temu. (…) Chlapie, co mu ślina na język przyniesie, żeby tych, których zwieziono na te spotkania, którzy siedzą wokół niego, czymś zainteresować. Pobudzić do jakiejś reakcji, do oklasków. (…) Nakręcanie agresji wychodzi mu naprawdę dobrze, on to lubi, dobrze się w tym czuje. Nie znaczy to oczywiście, że osiąga swoje cele polityczne.
Wieloletnia nagonka na Kościół katolicki przybiera ostatnio ostrą formę ataków wymierzonych bezpośrednio w Jana Pawła II, które zbiegły się w czasie z nowym etapem kampanii. Zapytany o wpływ tej sytuacji na scenę polityczną, Terlecki odpowiada:
– My tego języka nie możemy przyjąć. Atak na św. Jana Pawła II, niezależnie od skutków politycznych, to zdarzenie wyjątkowo okropne. To jest część szerszej strategii, wpisująca się w postulaty usuwania religii ze szkół, ograniczenia udziału Kościoła w życiu publicznym, te wszystkie pomysły „opiłowania” praw katolików – to jednak stanowi pewną całość. Uderzenie w papieża Polaka miało być dociśnięciem, przewróceniem najważniejszej figury. (…) Część wiernych dała się przekonać, że Kościół wymaga jednak jakiejś naprawy czy wzmocnienia, ale jednak reżyserzy tej nagonki przestrzelili. Nie docenili przywiązania milionów Polaków do tradycji, także do wiary rozumianej jako część tożsamości, a nie tylko droga do zbawienia.
Konrad Kołodziejski w artykule „Co z tym zbożem” podejmuje gorący wśród rolników temat zboża. Zauważa, że obecnie problem ten z powodu dwóch rzeczy stał się ważnym w dyskusji politycznej.
Pierwszą z nich była wypowiedź ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka z czerwca 2022 r., w której zasugerował rolnikom, by wstrzymali się ze sprzedażą ziarna, a drugą – uruchomiony w tym samym czasie bezcłowy import zboża z Ukrainy. Te dwie okoliczności mocno wpłynęły na późniejszy spadek cen. Bo producenci zbóż, którzy chcieli jak najwięcej zarobić, wstrzymali się ze sprzedażą ziarna w oczekiwaniu na kolejne zwyżki. Jednak życie nie znosi próżni i miejsce krajowego zboża, z którego sprzedażą wstrzymywali się lokalni producenci, natychmiast zajęło zboże pochodzące z Ukrainy. W rezultacie rynek się nasycił, ceny spadły, a nasi rolnicy zostali ze swoim niesprzedanym zbożem w magazynach. Firmy skupujące zboże zachowały się zaś równie chytrze jak wcześniej rolnicy – przestały od nich kupować ziarno w oczekiwaniu na dalszy spadek cen – wyjaśnia Kołodziejski.
W ubiegłym roku do Polski dotarło 2,45 mln ton ukraińskiego ziarna. Jest to ogromna ilość, zwłaszcza jeśli porównać ją z rokiem 2021, kiedy to w Polsce było tylko 100 tys. ton surowca. Choć miało być ono eksportowane poza Polskę, w kraju pozostała znaczna jego ilość.
Przyczyny tego stanu rzeczy są nie do końca jasne. Z pewnością znalazło się u nas sporo chętnych na importowane zboże, zwłaszcza że – jak już wspomniałem – wielu krajowych producentów nie chciało zejść z ceny i wstrzymywało się ze sprzedażą – zauważa Kołodziejski.
Warte lektury są także artykuły: Stanisława Janeckiego „Operacja Konfederacja”, Andrzeja Rafała Potockiego „Zanim przyjadą nasze Abramsy”, Konrada Kołodziejskiego „Gangster z Petersburga”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Oczy ukraińskiej armii”, Mileny Kindziuk „Bóg nie opuścił Ukrainy”, Jana Rokity „Wiosna w Kampanii Rzymskiej” czy Przemysława Barszcza „Jeden obraz, wiele smacznych historii”.
Godna polecenia jest również rozmowa Kamila Kwiatka z dr Sabiną Zalewską, psycholog rodziny, pedagog, terapeutką i psychoedukatorką („Rodzic musi zrobić aferę”) czy Doroty Łosiewicz z Przemysławem Stippą, aktorem i reżyserem („Czasem trzeba zaciągnąć lejce”).
Ponadto w tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Aliny Czerniakowskiej, Piotra Cywińskiego, Wiktora Świetlika, Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 3 kwietnia br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
- 11/04/2023 07:34 - W tygodniku „Sieci”: Inna prawda o tragedii w Szczecinie
- 09/04/2023 12:49 - Gdański dobrodziej dla ubogich i bezdomnych
- 05/04/2023 16:12 - Pracownicy GUK zwolnieni za założenie związków zawodowych?
- 05/04/2023 08:49 - Spotkania z Historią: "Podwójnie deportowani..."
- 03/04/2023 16:10 - Gdańsk murem za Św. Janem Pawłem II – Westerplatte obronione
- 01/04/2023 08:23 - Czesław Nowak - święto legendy
- 31/03/2023 16:29 - Działania pomocowe Wojewody Pomorskiego dla uchodźców z Ukrainy
- 31/03/2023 13:43 - Elżbieta Rafalska: Sytuacja polskich rodzin będzie osnową kampanii wyborczej
- 29/03/2023 16:34 - Pomorskie grosze i grosiki - kto wspierał PO
- 28/03/2023 14:49 - Wejście w historię: Prezentacja eksponatów należących do rodziny Książków