„Święta ziemia” mówią o niej jak o tej prawdziwej w Jerozolimie, ale pewnie dla każdego z nich znaczy to co innego. Rozmowa z powojennym pokoleniem piłkarzy, sportowców Gedanii przynosi dziś wiele emocji, nie skarżą się na to, że nie udało się zrobić kariery piłkarzy grających w ekstraklasie, doskonale wiedzą, że ich umiejętności często były o wiele wyższe, ale to nie o to chodziło. Dziś widzą, że były inne wartości, ważniejsze, te które przetrwały w tym miejscu od przed wojny.
Nawet dla nich w czasach głębokiego PRL-u, polskość trwała tu zawsze. Boisko Gedanii było czymś więcej niż tylko miejscem rozgrywania meczów, dzięki wielu oddanym działaczom często pamiętającym przedwojenne czasy czuli że rytm ich życia wyznaczany jest przez innego typu wartości niż te, z którymi mieli do czynienia rano w szkole. Ten patriotyzm oparty był na ich poprzednikach, członkach starej Gedanii. 1200 sportowcach, Polakach skupionych tuż przed wojną w 16 sekcjach. Ludziach, którzy w każdym momencie swego życia manifestowali polskość tego terenu. Dziś bracia Siwkowie, Jurek Kostrzewa, Janek Cywiński czy Heniek Piekarczyk bronią miejsca przed deweloperskim lobby, są na każdej sprawie sądowej i nie mogą pogodzić się z wydawanymi wyrokami. Przecież to niemożliwe żeby zapomnieć o ofiarach, gedanistach broniących tu przed nazistami polskich spraw, a jednak.
Piłkarze Gedanii Gdańsk, Andrzej i Tomek Siwkowie
Za dwa lata w 2022 roku ten zasłużony dla Gdańska klub sportowy obchodzić będzie 100-lecie istnienia. Boisko zostało zbudowane z pomocą rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Komisariatu Generalnego RP na terenie Wolnego Miasta Gdańska, ale datę założenia klubu określa się na 15 września 1922 roku, kiedy to z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” wyodrębniła się sekcja piłki nożnej. Polscy działacze patriotyczni i sportowi postanowili na ternie Wolnego Miasta Gdańska utworzyć na tak zwanym „polskim haku” miejsce pozbawione wpływów niemieckich, czysto polskie, patriotyczne z poszanowaniem i szacunkiem dla godności Polaka.
Załoga wioślarska 4-ka b/sternika, Gedania Gdańsk. Mistrzynie Polski, od prawej: Dziadura, Kardasz, Reszke, Kunicka
W wielu tekstach na łamach naszej gazety prezentowaliśmy historyczne uwarunkowania aktywności klubu. W okresie międzywojennym współzawodniczącym na terenie WMG z niemieckimi klubami i później podczas okupacji, jako więźniowie obozu koncentracyjnego Sachsenhausen rozgrywając mecze z niemieckimi przeciwnikami. Karty polskiej historii tak nieliczne w Wolnym Mieście Gdańsku powinny zatem szczególnie podlegać dzisiaj ochronie. To niebywałe oddanie kiedy na szali trzeba było położyć życie, które liczyło się ponad wszystko. Jak dziś wiemy 120 gedanistów oddało życie w imię patriotycznych pobudek. Po tych wszystkich latach sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku na rozprawie rozwiązania użytkowania wieczystego umowy terenu Gedanii z firmą „Robyg 18” nie dopatruje się patriotycznych wątków związanych z klubem. Pamiątkowa tablica w miejscu gdzie w 1972 roku złożono urny z ziemią przywiezioną z miejsc pomordowanych gedanistów, nie została przez sąd wzięta pod uwagę, bowiem nie została ujęta w księdze wieczystej, tak jakby nie było tego miejsca, miejsca uświęconego krwią gdańskich sportowców, których pamięć czci się w tym miejscu od 48 lat. To duża ignorancja i niedopatrzenie sądu. Sprawę prowadził sędzia Michał Jank. Wpisanie się w tę retorykę jak mówił po sprawie poseł Kacper Płażyński dowodzi zaplanowanych wcześniej dwuznacznych działań gdańskich samorządowców. Dowodzi tego pozwolenie na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego terenu i pozwolenie na rozpoczęcie budowy pomimo wcześniejszego wpisania historycznego boiska na listę zabytków oraz pomimo wakatu na stanowisku wojewódzkiego konserwatora zabytków. Historia tego klubu to droga cierniowa przez te wszystkie lata w imię zachowania polskości, godności i sprawiedliwości, to nieustanna walka, najpierw w mieście zdominowanym przez nazistów, później komunistów i na końcu cwaniaków. Każdy z tych okresów niósł za sobą inne zagrożenia, a przecież chodziło tylko o wychowywanie nowych pokoleń na prawdziwych Polaków, dobrych obywateli i ułożonej, wychowanej w sportowym duchu młodzieży.
Sekcja kolarska na stadionie Gedanii w czasie obchodów jubileuszu 15-lecia założenia kluby (1937)
Gedania dla polskiego sportu była dostarczycielem utalentowanych młodych zawodników, ale również sama wychowała pięcioro olimpijczyków wśród nich złotego medalistę z Helsinek (1952) boksera Zygmunta Chychłę, brązowego medalistę z Rzymu (1960) również boksera Brunona Bendiga oraz dwukrotną brązową medalistkę z Tokio (1964) i Meksyku (1968) siatkarkę Jadwigę Marko-Książek, a także wioślarki Małgorzatę Dłużewską i Czesławę Kościańską, które na Olimpiadzie w Moskwie w 1980 roku wywalczyły srebro. Zawodnicy Gedanii uczestniczyli w dziesięciu Olimpiadach, zdobywali Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy. Szczególne miejsce w historii klubu zajmuje sekcja piłki nożnej działająca nieprzerwanie od 1922 roku. W sezonie 1951-1952 drużyna grała w II lidze krajowej. W klubie zaczynali swoje kariery tacy reprezentanci Polski jak legendarny Roman Korynt i później znakomity Rafał Murawski.
To piłkarze jako pierwsi zbuntowali się przeciw rozkradaniu klubu. Na fali społeczno- gospodarczych zmian, zorientowali się do czego może doprowadzić brutalna walka o dominację. Na początku 2005 roku Stowarzyszenie Kolejowego Klubu Sportowego Gedania z 99-procentową bonifikatą pod warunkiem prowadzenia tam działalności sportowej i wychowawczej otrzymało od Skarbu Państwa teren przy zbiegu ulic Kościuszki i Legionów. Nieruchomość wówczas miała wartość ok. 4 ml zł. W marcu 2006 roku stowarzyszenie zostało rozwiązane, w to miejsce nieco wymuszoną decyzją było powołanie Spółki Akcyjnej Gedania warunkujące prowadzenie drużyny siatkówki w nowej strukturze pierwszej ligi. Jedną z uchwał była możliwość sprzedaży udziałów członkom poprzedniego stowarzyszenia. Na 1100 akcji po 2000 zł. 1045 to jest 95% kapitału spółki objął Zdzisław Stankiewicz jednak w aktach spółki nie została odnotowana zapłata za ich nabycie. Podobno akcje te zostały pokryte kompensatą długów, zatem spółka mogła przejąć prawo do gruntu. Plany nowego prezesa sięgały wybudowania nowoczesnych apartamentów oraz centrum sportowo rekreacyjnego. Rozwiązana została sekcji piłki nożnej, piłkarze we wrześniu 2006 roku założyli Gdański Klub Sportowy Gedania 1922 To alternatywa po całkowitej likwidacji sekcji, przyczyną było odsunięcie piłkarzy od wpływu na podejmowane decyzje. Boisko do piłki nożnej miało zostać zlikwidowane, a więc cała historia walki o polskość Gdańska w tym miejscu zostałaby zniszczona również z degradacją unikatowej zabudowy mieszkaniowej otaczającej teren wraz z boiskiem, bowiem całość zakomponowana była w stylu Bauchausu. Pierwszym nabywcą miała zostać firma „Euro Styl”, ale po zorientowaniu się w uwarunkowaniach transakcji odstąpiła od tego zakupu. W to miejsce weszła firma deweloperska „Robyg 18”. Teren kupiony został za 16,5 miliona zł.
W tym miejscu cofnę się do pierwszego mojego tekstu poświęconego Gedanii z 9 maja 2017 roku. „Teren położony przy skrzyżowaniu ulicy Kościuszki i Legionów we Wrzeszczu, od czasów Wolnego Miasta Gdańska będący własnością polskiego klubu sportowego Gedania, dziś przechodzi ciężkie chwile. Czy tak ciężkie jak kiedyś, kiedy walczył o zachowanie swojej tożsamości, to się okaże niebawem. Przepychanka między uwłaszczonymi działaczami klubu, deweloperskimi firmami Robyg i Euro Styl oraz władzami miasta budzi głębokie zaniepokojenie mieszkańców dzielnicy. Chodzi o wielkie pieniądze, ale co ważniejsze o sprawę historycznej pamięci”… To ostatni moment na uratowanie historycznego boiska Gedanii, które ma równie ważne, symboliczne znaczenie dla Gdańska jak Westerplatte i Poczta Polska. Władze samorządowe Gdańska przy wsparciu najwyższych władz państwowych powinny ten piękny kawałek Polskiej historii w Wolnym Mieście Gdańsku dla przyszłych pokoleń uratować. Batalia trwa już blisko dwadzieścia lat, lobby deweloperskie trzyma się w Gdańsku bardzo dobrze. Czyżby znowu wygrało? Pozostało już niewiele czasu.
Na zakończenie jeszcze jedna sprawa co się stało z pamiątkami po klubie? Dziś „Gazeta Gdańska” z pomocą dawnych członków klubu i okolicznych mieszkańców zbiera zdjęcia, wspomnienia, proporczyki i inne pamiątki po klubie, aby przekazać je Izbie Pamięci Gedanii, ale jak wiem Bogdan Obszański przewodniczący Rady Nadzorczej Gedania SA posiada trofea klubowe, nawet te dotyczące przedwojennych czasów, ale także pierwszą tablice pamiątkową z pomnika ufundowanego przez władze w 1972 roku. To wielkie skarby zaświadczające o pamięci polskich sportowców, którzy za Gedanię utracili życie.
Stanisław Seyfried
- 12/03/2020 19:56 - Piotr Gierszewski: Polityczny zawrót głowy
- 11/03/2020 12:13 - Muzeum II Wojny Światowej zamknięte
- 10/03/2020 20:07 - Poseł Płażyński poprosił ministra sprawiedliwości o spotkanie w sprawie Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko
- 10/03/2020 12:21 - Maciej Łopiński za Jacka Kurskiego
- 10/03/2020 09:06 - Cennik zdrowia w czasach zarazy - mysz Denga w służbie Grodzkiego
- 05/03/2020 19:11 - Grzegorz Bierecki: Potrzebujemy prezydenta z wizją a nie kandydatów zastępczych
- 04/03/2020 10:59 - Prezes ORLENU-u podjął prezydent Gdańska
- 03/03/2020 14:50 - Kampania informacyjna NFZ dotycząca koronawirusa
- 02/03/2020 16:20 - Promocja pierwszego numeru periodyku „Wojna i Pamięć. Czasopismo Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”
- 02/03/2020 16:11 - Apel Pamięci pod Pomnikiem Żołnierzy Wyklętych