Propozycje rządowe polegające na wydłużeniu wieku emerytalnego to nie jest reforma emerytalna, ale zwyczajne podwyższenie wieku emerytalnego i wydłużenie czasu, przez jaki mają być odprowadzane składki emerytalne. Jeśli premier opowiada, że dzięki pracy do 67 roku życia Polacy otrzymają wyższe emerytury to mami społeczeństwo. W ślad za tym,. Czysto matematycznym, przesunięciem granicy wieku nie idą bowiem żadne inne rozwiązania, które można określić jako reforma. Proponuje się też pseudokonsultacje, które sprowadzają się do spotkań ze środowiskami, które akceptują rządowe propozycje. Po drugie – nad jakim projektem my dyskutujemy, bo okazuje się, że ten projekt, którego źródło tkwi w expose premiera i przedłożony związkom zawodowym to nie jest ten, nad którym ma pracować parlament. Jaki zatem projekt my konsultujemy w tych pozorowanych przez rząd konsultacjach?
Ta determinacja rządu, a głównie premiera Donalda Tuska oraz jego partii, czyli Platformy Obywatelskiej, to nic innego, jak kwestia ambicjonalna. Doradcy premiera i on sam najwyraźniej doszli do przekonania, że muszą przeforsować koncepcję emerytury po 67 roku życia za wszelką cenę. Zabiegają o swoje ambicje, o ratowanie swego prestiżu, ale nie mają na względzie dobra społeczeństwa. Po porażkach w sprawie ACTA, listy refundacyjnej leków i fiasku polityki lekowej oraz braku sukcesów w polityce międzynarodowej premier chce na siłę udowodnić, że to co zaproponował ma być zrealizowane. Solidarność zaś chce pozostawić decyzję w rękach obywateli. Jeśli ktoś będzie miał siły i zdrowie powinien mieć możliwość z własnej woli pracować dłużej. Rząd nie ma zaś żadnej koncepcji – nazwijmy ją – demograficznej. Rządzących nie stać na poważne podejście do tematu, stąd próba pójścia na skróty by ratować system poprzez dłuższe odprowadzanie składek. Przy okazji z braku pomysłu rząd sięgnął po Fundusz Rezerwy Demograficznej i go zdemolował. Nie pojawiły się zaś preferencje i zachęty dla tych, którzy chcą zakładać rodziny. Dzieci nie są li tylko kosztem i luksusem. Szansa rozwoju zawodowego, stabilne zatrudnienie, inwestowanie w miejsca pracy powodują, że łatwiej podjąć decyzję o dziecku. W zamian lansuje się model umów śmieciowych, umów o dzieło od których ani wq funduszu zdrowia, ani w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych środków nie przybywa. Polska potrzebuje bowiem stabilnych i godnych miejsc pracy. Gospodarka nie rozwija się, gdy młodzi, dynamiczni pracownicy szukają swojej szansy na zatrudnienie za granicą. Z kolei osoby po 50 roku życia nie mają szans na znalezienie pracy. Problemem jest brak miejsc pracy. Pracodawcom zaś nie opłaca się zatrudniać ludzi po 60. roku życia. Przede wszystkim wskazujemy na konieczne uporządkowanie rynku pracy i tworzenie warunków by miejsca pracy nie były rarytasem. NSZZ Solidarność proponuje, by pozostawić Polakom możliwość wyboru. Niech pracownik, o ile ma pracę i możliwości zdrowotne, pracuje tak długo, jak długo będzie chciał. Apelujemy - Zostawmy wybór ludziom.
Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”
- 23/03/2012 07:38 - Andruszkiewicz chce dalej kierować gdańskim SLD
- 22/03/2012 14:02 - Gdańsk – miasto poetów
- 22/03/2012 13:01 - Druga kadencja rektora UG prof. Lammka
- 21/03/2012 17:28 - AMBERIF 2012
- 21/03/2012 16:40 - Pierwsza Dama Gruzji z wizytą w Gdańsku
- 21/03/2012 10:23 - Dzień Gniewu 21 marca
- 21/03/2012 09:05 - Konkurs „Najładniejsza elewacja 2011” rozstrzygnięty
- 20/03/2012 17:34 - 42. rocznica powołania Uniwersytetu Gdańskiego
- 20/03/2012 10:34 - Pierwsze w Gdańsku, pierwsze w Polsce!
- 19/03/2012 17:30 - Wiatr wymusił ewakuację Targów Akademia 2012