Sąd utrzymał w mocy decyzję prokuratury o nie wszczynaniu śledztwa w sprawie urzędników NFZ, którzy odpowiadali za decyzje o zmniejszeniu kontraktu na kardiologię szpitala PCK w Redłowie. Sędzia podkreślił jednak, że sytuacja może zagrażać bezpieczeństwu pacjentów.
Pomorski NFZ odmówił lub ograniczył kontrakty w dziedzinie kardiologii na 2011 rok. Jedną z trzech trójmiejskich placówek, które dotknął ten problem, jest gdyński szpital PCK w Redłowie. Pacjenci zebrali 8 tysięcy podpisów domagających się przywrócenia szpitalowi kontraktów w dziedzinie kardiologii w wysokości takiej jak w ubiegłych latach i złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza, w momencie podejmowania decyzji p.o. dyrektor, dziś dyrektor NFZ Barbarę Kawińską i zarządzającą finansami Funduszu Danutę Kłosin.
Przestępstwo miało zdaniem pacjentów polegać na złamaniu artykułu 68 Konstytucji RP, mówiącego o „powszechności i dostępności do służby zdrowia”, i dwóch artykułów kodeksu karnego, dotyczących nieudzielenia pomocy w przypadku zagrożenia zdrowia i działania przez urzędników na szkodę interesu publicznego.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, a pacjenci złożyli odwołanie do sądu o rozpatrzenie sprawy.
Dziś sąd niezaskarżalnie, czyli ostatecznie, utrzymał w mocy decyzję prokuratury. Jak tłumaczył sędzia: - Choć sąd rozumie moralne powody zawiadomienia, prawo karne nie może ukarać systemu, a jedynie konkretne osoby.
Jednocześnie orzekł, że „działania urzędników NFZ nie wypełniały znamion przestępstwa”, a urzędnicy działali w ramach kompetencji, ewentualny zarzut niedopełnienia obowiązków opierałby się zaś jedynie na przypuszczeniach i domniemaniach.
- Sąd zgadza się, że sytuacja nie wygląda tak jak powinna i działania są prowadzone wbrew bezpieczeństwu pacjentów, ale ocena systemu nie leży w kompetencji sądu. Sąd w pełni panów rozumie, niemniej ocenianie sposobu redystrybucji środków, nie leży w jego kompetencjach – wyjaśniał sędzia orzekający w rozprawie.
Przykładem próby decydowania o słuszności decyzji urzędników miałaby być sytuacja, w której ktoś zaskarżyłby decyzję o nie zapewnieniu wystarczających środków na wychowanie dzieci, co mogłoby narazić ich bezpieczeństwo.
Pełne uzasadnienie wyroku ma trafić do zainteresowanych w ciągu siedmiu dni.
- Jesteśmy zaskoczeni, że sąd ani słowem nie wspomniał o spółce, która zarobiła na decyzji NFZ 15 milionów zł. Nie odniósł się też do apeli prezydenta miasta Wojciech Szczurka czy marszałka województwa Mieczysława Struka – mówili zawiedzeni pacjenci.
Przypomnijmy, że Pomorski NFZ podpisał kontrakty opiewające na 15 milionów zł, ze spółką Pomorskie Centra Kardiologiczne, na świadczenie usług w dziedzinie kardiologii. Kłopot w tym, że spółka realizuje jedynie kontrakty z zakresu najbardziej intratnej kardiologii inwazyjnej, a nie zachowawczej, służącej zapobieganiu interwencji.
Wicemarszałek województwa, zajmująca się m.in. problematyką służby zdrowia Hanna Zych-Cisoń porównała działalność spółki do jemioły, która nie może istnieć bez utrzymującego ją przy życiu publicznego szpitala.
Jacek Wierciński
jacek.wiercinski@wybrzeze24.pl
- 23/03/2011 11:54 - Wymień niepotrzebne rzeczy na coś fajnego – zachęcają studenci
- 23/03/2011 08:07 - Nowe loty z Gdańska do Rygi
- 22/03/2011 19:50 - Spotkanie z Adamowiczem w Olszynce
- 22/03/2011 14:04 - 83-latek zginął potrącony przez samochód
- 22/03/2011 09:31 - Niclas Martensson konsulem honorowym Polski w Karlskronie
- 21/03/2011 15:20 - Uwaga! Fotoradar! Miejsca w których w staną fotoradary
- 21/03/2011 05:30 - Czym poczęstują nas Łotysze?
- 19/03/2011 21:19 - Poseł PiS obserwatorem referendum w Egipcie
- 19/03/2011 14:57 - Remont torowiska we Wrzeszczu
- 19/03/2011 14:49 - Największe targi szkolnictwa wyższego od poniedziałku w Gdańsku