Od 26 kwietnia br. dyrektorzy gdańskich instytucji gminnych mogą otrzymywać nawet po 21 000 zł miesięcznego wynagrodzenia. Zarządzenie windujące wynagrodzenia wydała Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. Radni opozycji w miejskiej radzie dopytują o motywy decyzji i o uzasadnienie podwyżki. Grosz publiczny należy oglądać podwójnie. Niezależnie czy jest się prezydentem Gdańska, Warszawy, Wrocławia czy premierem.
Od lutego br. Gazeta Gdańska domaga się uzyskania z Urzędu Miasta Gdańska uzasadnienia podwyżek pensji najwyższych urzędników gdańskiego magistratu, uzyskując li tylko ogólne informacje o regulacjach samorządowych płac. Prezydent Andrzej Duda zarabia 25 tys. zł miesięcznie, premier Mateusz Morawiecki, marszałkowie Sejmu i Senatu – po 20 528 zł. Pieniądze na wynagrodzenia urzędnicze pochodzą ze „składek” gdańszczan. Po tym jak wyszło prezydenckie zarządzenie w sprawie maksymalnego miesięcznego wynagrodzenia dyrektorów zapytaliśmy prezydent Miasta Gdańska o jej motywy i o ocenę pracy urzędników.
Rzecznik urzędu Daniel Stenzel nie potrafił lub nie mógł odpowiedzieć „detalicznie” na pytania o zarobki najbliższego otoczenia prezydent Dulkiewicz. Nie pomogła nawet ustawa o dostępie do informacji publicznej. Dowiemy się o wysokości ich uposażeń za rok z oświadczeń majątkowych, jak mniemamy – wypełnionych prawidłowo.
W końcu pod koniec kwietnia prezydent miasta wydała zarządzenie regulujące ich pensje – wzwyż. Po publikacji Gazety Gdańskiej, ujawniającej podniesienie urzędniczych pensji do maksimum 21 000 zł trójka radnych PiS Kazimierz Koralewski Piotr Gierszewski i Elżbieta Strzelczyk 2 czerwca br. złożyło interpelację do prezydent Miasta Gdańska. Aleksandra Dulkiewicz zapewne nie uchyli się tym razem od odpowiedzi o powody podwyżek wynagrodzeń dla zastępców Prezydent Gdańska, dyrektorów wydziałów i zarządów spółek komunalnych.
To kolejna dobra wiadomość dla komendanta straży miejskiej Leszka Walczaka, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska Edyty Damszel-Turek, dyrektora oliwskiego zoo Michała Targowskiego, czy dyrektora Gdańskiego Ośrodka Sportu Leszka Paszkowskiego. Czy dobra dla gdańszczan?
- W związku z doniesieniami medialnymi o nieuzasadnionych podwyżkach dla dyrektorów wydziałów Urzędu Miejskiego w Gdańsku oraz zastępców Prezydenta Miasta Gdańska i zarządów spółek komunalnych, wnosimy o przedłożenie wysokości wynagrodzeń wyżej wymienionych w układzie porównawczym za rok 2021 jak również bieżący – zapytują radni i przypominają, że jest to w ciągu pół roku druga podwyżka w Gdańsku. W październiku ub.r., prezydent podniosła wybranym podwładnym pułap płac z 18 do 19 tys. zł miesięcznie.
Przypomnijmy, że w zarządzeniu, w którym przywołuje się miejski dekret prezydenta Adamowicza (ten z lutego 2016 r.) nie ma słowa o przyczynach kolejnej podwyżki płac samorządowych prominentów, nie są wskazane przesłanki do podejmowania indywidualnych decyzji o zmianie uposażenia. Prezydent Gdańska wyceniał wówczas prace dyrektorów sfery gminnej na maksimum 16 tys. zł miesięcznie, a zastępców na 12 tys. zł miesięcznie.
„Piórem” rzecznika prezydent Gdańska Daniela Stenzla, podano do wiadomości gdańszczan, że podwyżki to konsekwencja inflacji.
– Panie redaktorze, pod koniec ubiegłego roku nastąpiła regulacja wynagrodzeń w urzędzie miejskim na poziomie około 10 procent wynagrodzenia zasadniczego, czyli nieco poniżej dzisiejszej inflacji. Regulacja ta dotyczy także osób, o które pan zapytuje – poinformował nas 6 kwietnia br. rzecznik prezydent Gdańska, urzędnik Daniel Stenzel.
W Gdańsku w spółkach gminnych zarabia się bardzo godziwie. Maciej Lisicki, prezes spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje ma pensji zasadniczej po podwyżce 24 200 zł plus 30 proc. premii rocznej od rady nadzorczej. Od pół wieku wiemy, że „nie ma darmowych obiadków”, a stwierdzenie to spopularyzował guru liberalizmu gospodarczego i piewca wolnego rynku Milton Friedman (znany najpewniej gdańskim działaczom PO). Od 1 czerwca 2022 r. w Gdańsku obowiązują wyższe ceny biletów komunikacji miejskiej.
Przedstawione przez Piotra Borawskiego, zastępcę prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu propozycje zmian taryfowych zatwierdziła Rada Miasta Gdańska. Przy podwyżkach cen paliw, inflacji i wzroście cen energii elektrycznej oraz podniesieniu wynagrodzeń zarządzającym, przy skromnych dochodach z GPEC i SNG, podniesienie cen biletów jest nieuniknione. Uzbiera się na milion złotych dla zarządu i 200 tys. dla rady nadzorczej.
Przypomnijmy, że od lutego br. dopytywaliśmy - czy i w jakiej wysokości podwyżki wynagrodzeń otrzymali dyrektorzy prezydenckiego Biura oraz zastępca prezydenta ds. inwestycji Alan Aleksandrowicz, zastępca prezydenta ds. zrównoważonego rozwoju Piotr Grzelak, zastępca prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu Piotr Borawski, zastępczyni prezydenta ds. rozwoju społecznego i równego traktowania Monika Chabior oraz Skarbnik Miasta Izabela Kuś i Sekretarz Miasta Danuta Janczarek?
Konkretna odpowiedź nie nadeszła, mimo, że transparentność urzędniczych wynagrodzeń to jeden z filarów demokracji. Stąd obowiązkowe oświadczenia majątkowe. Transparentny to przejrzysty. Przykładem systemu transparentnych wynagrodzeń są np. Niemcy (od stycznia 2018 r.). W Gdańsku odpowiedź na proste, zdawałoby się pytanie, napotyka mur.
– Brak odpowiedzi być może wynika z poczucia wstydu gdańskich włodarzy. Taka tradycja. Pan prezydent Paweł Adamowicz, gdy prawo jeszcze na to pozwalało, sam siebie oddelegował do dwóch rad nadzorczych, by poprawić swoje wynagrodzenia. Kluczenie w odpowiedzi lub jej brak wynikać też może z hipokryzji. Działacze formacji Platforma Obywatelska, gdy utracili władzę centralną, wytykali ile, kto zarabia. Były nawet przyczepy, holowane po miejskich ulicach, z wyliczeniami zarobków – przypomina radny Kazimierz Koralewski, szef kluby radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska i dodaje:
– Jawność to wymóg służby publicznej i zobowiązanie wobec suwerena, zatrudniającego urzędników w celach publicznych. Mieszkańcy Gdańska mają prawo wiedzieć, jak wynagradzani są też pracownicy wyższego szczebla zarządczego w komunalnych spółkach.
Z kolei prof. dr. hab. Antonim Kamińskim, przed laty prezes polskiego oddziału Transparency International, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, członek Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy Prezydencie RP nie ma wątpliwości:
- Wynagrodzenia urzędnicze i ich zasady powinny być jawne. Pobierają je ludzie reprezentujący samorząd, a ten tworzą obywatele. Urzędnicy zostali wybrani jako mężowie zaufania, po to, by rozumnie, z najlepszą swą wiedzą, kierować gminą, powiatem, województwem. Oni są sługami społecznej zbiorowości. Unikanie, czy lawirowanie w odpowiedziach świadczyć może o wyalienowaniu, o wyobcowaniu tych ludzi z lokalnej społeczności. Jest to przejaw lekceważenia tych, którzy są podmiotem suwerennym w konstrukcji instytucji samorządowych. Pomijając, że jest to sprzeczne z prawem, z ustawą o dostępie do informacji publicznej. Nie świadczy taka postawa dobrze o stosunku tych osób do sprawowanej funkcji – uważa prof. Kamiński, członek PAN i proponował w rozmowie z nami, by Urząd uprzedzał zapytania, publikując informacje w biuletynach, a obywatel powinien mieć dostęp do wszystkich informacji wiążących się ze sprawowaniem władzy publicznej.
ASG
- 12/06/2022 08:02 - Zmarł były prezydent Gdańska
- 10/06/2022 13:28 - Kazimierz Smoliński: Nie żyjemy w próżni
- 07/06/2022 17:34 - Inauguracja Ecological stories
- 06/06/2022 21:57 - Hojność Dulkiewicz - lepsza (wy)cena prezesa
- 06/06/2022 12:34 - Kontrowersje z przyznaniem nagrody darczyńcy członkowi kapituły nagrody im. L. Bądkowskiego.
- 05/06/2022 10:14 - Orszak Dziejów 2022. W blasku historii
- 04/06/2022 08:27 - GEDANIA a „Tożsamość” – nowy program Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- 03/06/2022 17:22 - Droga do przełomu
- 01/06/2022 16:35 - Roszada w urzędzie - "Wszystko dla Gdańska" dobiera...
- 01/06/2022 15:46 - Wyższe ceny za przejazdy komunikacją miejską w Gdańsku