Pięć godzin sejmowa Komisja śledcza do zbadania afery Amber Gold przesłuchiwała prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Momentami gdański włodarz, rządzący ambitnym, półmilionowym miastem od 19 lat, jawił się jako ofiara tej afery, która wie o niej tyle co przeciętny mieszkaniec nadmotławskiego grodu, a może nawet mniej…
Sejmowa komisja śledcza zaplanowała wtorkowe przesłuchanie Adamowicza by odpowiedział na pytania dotyczące m.in. sponsorowania gdańskiego ZOO przez Amber Gold i udziału tej finansowej piramidy w sponsorowaniu filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Ten po raz kolejny stanowczo zaprzeczył kontaktom z szefami i pracownikami Amber Gold, zasłaniał się etosem samorządowca lub też nie pamiętał, twierdził, że nikogo nie znał, a o Amber Gold wiedzę czerpał – i to dość wybiórczo – z mediów i reklam. A jeśli już odpowiadał to w stylu „Co to znaczy kogoś znać?
- Nie miałem żadnych kontaktów z Marcinem P. Nie odwiedziłem nigdy siedziby tej spółki - powiedział prezydent Adamowicz przed sejmową komisją śledczą.
Po wyjściu z sali przesłuchań komisji śledczej Paweł Adamowicz powiedział o przewodniczącej komisji, że „pani Wassermann, wysokiej klasy manipulatora, tendencyjnie prowadziła przesłuchanie”.
- To ciekawe doświadczenie w zakresie prawdy, rozwoju polskiego społeczeństwa, kłamstwa i manipulacji - przekonywał Adamowicz i ocenił, że „jeżeli tak ma wyglądać rzeczywistość w Polsce, to rzeczywiście czeka nas w przyszłości poważny konflikt społeczny”.
- Jest pytanie, jak długo kłamstwem można rządzić i manipulować? – dopytywał gdański włodarz.
Internauci przypomnieli więc, że prezydent Adamowicz rządzi w Gdańsku od blisko 20 lat.
Wcześniej miał okazję przekonać opinię publiczną o swojej wiedzy lub niewiedzy na temat piramidy finansowej, działającej przez trzy lata w rządzonym przez niego mieście.
Okazuje się jednak, że nie wie np. jaka była strata wynikająca z niezapłaconych przez Amber Gold podatków.
- Skala jest mi nieznana - oświadczył.
Wrócił też temat słynnego zdjęcia z eventu z 12 grudnia 2011 r. na płycie lotniska w Gdańsku Rębiechowie podczas którego prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, marszałek Mieczysław Struk (obaj z PO) przeciągali samolot należący do firmy Marcina P. OLT Express (jeszcze z logo Jet Air - marka OLT Express została powołana po wykupieniu latem 2011 r. przez grupę Amber Gold spółki Jet Air, niemieckiej Ostfriesische Lufttransport oraz udziałów YES Airways). Członkowie komisji dociekali co skłoniło naszych włodarzy by wziąć na swe barki trud targania za linę z podczepioną doń maszyną Fokker 100? Nasz portal nagłośnił wątpliwości co do udziału pomorskich luminarzy życia publicznego w tej imprezy 30 sierpnia 2012 r.
Dopytywany przez Magdalenę Wasserman czy była to reklama firmy Marcina P. prezydent Gdańska odparł:
- Trzeba być samorządowcem, by zrozumieć, że my się cieszymy z każdej inwestycji. Premier Morawiecki też reklamuje inwestycje – argumentował.
Posłanka Wassermann nie dawała za wygraną:
- Na jakiej podstawie twierdzi pan, ze firma jest prężna, a nie kradnie np. nie płacąc podatków? Czy oddawał mu pan szacunek?
Adamowicz odparł: To manipulacja. Nie rozumiem pani pytania. Jeśli forma płaci podatki…
Na co Wassermann: Ta firma nie płaciła.
Zeznając przed komisją ds. Amber Gold odniósł się on też do znanego zdania, które wypowiedział w maju 2012 r. przy okazji konferencji na temat filmu „Wałęsa”, gdy dziękował firmie, „która fantastycznie się rozwija. Czujecie tę innowacyjność, Wałęsa tez był innowacyjny”
- Mówiłem to w czasie, gdy o Amber Gold nikt nic nie mówił. OLT był na ówczesne czasy, jedyną firmą, która oferowała tanie loty między miastami - argumentował.
Adamowicz skorzystał też z okazji by wyjawić, że ma pretensje do „większości parlamentarnej, że nie powstrzymała SKOKów i piramid finansowych i nie objęła ich nadzorem”.
Prezydent Adamowicz zapewnił też, że teraz będzie edukował współobywateli, by nie padli ofiarami oszustów.
- Jest mi smutno, ze tyle osób straciło oszczędności. Wyciągnijmy wnioski z tej sprawy. Gdybym miał dziś tę wiedze, którą mam dziś to dudniłbym i krzyczałbym. Nie zostałem ostrzeżony i nad tym boleję - zapewnił.
Paweł Adamowicz wyjawił też, że czuje się pokrzywdzony tą sprawą.
- Pośrednio czuję się wciągnięty w sprawę Amber Gold. Jestem ofiarą. To próba przyklejenia mnie do tej afery. To nieprawda i manipulacja. Łatwo dziś ferować wyroki, jeśli nie miało się tej wiedzy wtedy. A dlaczego nie wzywacie redaktorów naczelnych gazet, które umieszczały reklamy. 50 milionów przeszło do mediów i domów medialnych – dopytywał Adamowicz.
Cóż, problem jednak w tym, że w tej bulwersującej sprawie zawiodły organy państwa, a przede wszystkim wymiar sprawiedliwości.
ASG
- 14/09/2017 20:04 - Podwójne odbicie. Miliony pod sopocką siatką
- 13/09/2017 09:47 - Studia Podyplomowe z Rolnictwa w Rusocinie
- 13/09/2017 09:01 - Święto gospodarki morskiej
- 12/09/2017 18:43 - Urodzinowa debata Instytutu Debaty Publicznej
- 12/09/2017 15:48 - Oświadczenie Instytutu Debaty Publicznej w sprawie „Gdańskiego Tygodnia Demokracji”
- 11/09/2017 18:49 - Deklaracja Grupy Robyg S.A.
- 11/09/2017 10:28 - „Lekcje z ZUS” czas zacząć
- 10/09/2017 19:12 - Zaczyna się sądowy maraton prezydenta Gdańska
- 10/09/2017 18:32 - 25-lecie Fundacji Szansa dla Niewidomych
- 10/09/2017 08:21 - Zmarł prof. Jerzy Młynarczyk