Polskie kobiety po raz kolejny wyszły na ulice, by walczyć o swoje prawa. W niedzielę i w poniedziałek przez kraj przeszła fala protestów, które stanowią kontynuację, II rundę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Do akcji włączyły się także kobiety z Pomorza. W poniedziałek protest pod hasłem "Solidarność naszą bronią" odbył się w Gdańsku pod siedzibą Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Organizatorem były Dziewuchy Dziewuchom Trójmiasto.
Celem gdańskiego strajku było nie tylko przeciwstawienie się zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce oraz walka kobiet o należne im prawa, ale także sprzeciw wobec zgłoszeniu przez NSZZ "Solidarność" do prokuratury rzekomo nielegalnego wykorzystania symbolu "Solidarności" przez uczestników Czarnego Protestu. Prokuratura umorzyła postępowanie, jednak działacze "Solidarności" mają prawo odwołać się od tej decyzji. Ponadto na fasadzie budynku Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" zawisł wielki baner z fragmentem uchwały Komisji Krajowej z 1989 roku w sprawie ochrony nazwy i znaku graficznego "Solidarności". Na banerze znalazły się również nazwiskami osób, które wówczas podpisały uchwałę.
W manifestacji, która odbyła się pod budynkiem Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Gdańsku, wzięło udział kilkaset osób w różnym wieku, kobiet i mężczyzn. Obecni byli także przedstawiciele różnych ugrupowań i organizacji m.in. Dziewuch Dziewuchom Trójmiasto, Partii Razem, Komitetu Obrony Demokracji, Stowarzyszenia Macherki, Stowarzyszenia Tolerado, Trójmiejskiej Akcji Kobiecej. W proteście udział wzięła również posłanka Henryka Krzywonos-Stycharska – sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych.
– Myślę, że kiedy będziemy razem, będzie nas dużo to naprawdę wiele będziemy mogli zrobić. Natomiast jeśli chodzi o gmach, pod którym się spotkaliśmy, to powiem tak – w '80 roku walczyliśmy o Niezależne Samorządne Związki Zawodowe, które miały nas bronić. Nazwa "Solidarność" to nie tylko etykietka, którą można się podpierać. Solidarność jest w nas. Przyznacie, że wtedy kiedy się dzielimy z kimkolwiek to jest solidarność, wtedy kiedy robimy cokolwiek dla innej osoby to jest solidarność, natomiast Związki dla nas nie robią nic, więc nie rozumiem, dlaczego uważają, że są nadal solidarne – powiedziała Henryka Krzywonos-Strycharska.
Henryka Krzywonos-Strycharska powiedziała także, że dziwi ją, że do protestujących nie wyszedł Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność".
– Bardzo się dziwię, że do nas nie wyszedł pan Duda, bo wydaje mi się, że jak o coś walczymy, to musimy tego bronić. Nie wiem czy jest w tym gmachu, czy go nie ma, ale jeżeli jest, to uważam, że powinien mieć na tyle odwagi, żeby do nas wyjść i powiedzieć nam, co o tym wszystkim sądzi. To nie ja powinnam stać dzisiaj przed Wami, ja mam miejsce przy Was. On powinien stać przed nami i się wytłumaczyć. Niezależny Samorządny Związek Zawodowymusi bronić obywateli. Kto to ma robić? Właśnie pan Duda – powiedziała Henryka Krzywonos-Strycharska. – Dzisiaj widzę, że pan Duda staje przy prezydencie Dudzie, przy PiS-ie, tylko zabrakło go tutaj, gdzie powinen być, gdzie powinien bronić naszych praw, patrzeć, żebyśmy nie rodziły dzieci, które nie będą miały szans przeżycia, które będą umierać na naszych rękach.
Paulina Ślusarczyk z Partii Razem powiedziała, że obecne działania NSZZ "Solidarność" wobec kobiet, to, zdaniem protestujących, przykład braku prawdziwej solidarności.
– Jesteśmy tutaj dzisiaj, bo "Solidarność" zapomniała, czym jest solidarność. Jesteśmy tutaj dzisiaj, bo jesteśmy oskarżane o wykorzystanie znaku graficznego "Solidarność" do naszego protestu. Protestu w sprawie praw, które nam się należą w demokratycznym państwie. zamiast wesprzeć nas w tym strajku "Solidarność" próbuje pilnować swoich partykularnych interesów, a teraz, dzisiaj tym tutaj banerem pokazała nam, że wcale nie jest solidarna, że nie odpuści. To nie jest solidarność, to jest arogancja i to jest hańba – powiedziała Paulina Ślusarczyk z Partii Razem. – Może się wydawać, że Czarny Protest i strajk kobiet ma tylko jeden prosty postulat - nie dopuścić do zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce, ale jeśli coś ma się zmienić w życiu kobiet w Polsce, to jest bardzo dużo do zrobienia.
Paulina Ślusarczyk mówiła o tym, że w Polsce funkcjonuje zły poziom opieki okołoporodowej, matki po urlopach macierzyńskich są zwalniane z pracy, brakuje miejsc w przedszkolach i żłobkach, nie ma rzetelnej edukacji seksualnej dla młodzieży, a nastolatki poniżej 18 lat muszą mieć zgodę rodzica, by udać się do ginekologa.
– To jest hipokryzja, bo gdybyśmy chcieli, żeby w Polsce naprawdę powstawały nowe rodziny, to zajęlibyśmy się tymi sprawami, a nie tylko szafowali hasłami jak to należy rodzić dzieci, jak to matki powinny być matkami, a wszystkie Polki powinny poświęcić się dla płodów i dla zygot i poświęcić swoje prawa, które im się w Polsce należą – powiedziała Paulina Ślusarczyk.
Pisarka i feministka Sylwia Kubryńska powiedziała o tym, że obecnie obowiązujący "kompromis aborcyjny" właściwie nie funkcjonuje.
– Ta ustawa jest już dawno zaostrzona, ta ustawa nie obowiązuje w Polsce. Nie ma czegoś takiego jak legalna aborcja w Polsce, od kiedy lekarze zaczęli zasłaniać się klauzulą sumienia. Nie ma możliwości przeprowadzenia legalnej aborcji w Polsce. Walczymy przeciwko zaostrzeniu, podczas gdy ta ustawa już dawno została zaostrzona. Rząd z nas kpi. Oni się z nas śmieją, że my wychodzimy na ulice w obronie czegoś, co już jest nieaktualne, ponieważ projekt "obrońców życia", ponieważ projekt został wycofany z Sejmu. Tylko, że nie wolno zrobić legalnej aborcji nigdzie w Polsce. Zadzwońcie sobie do paru szpitali, popytajcie się, obejrzyjcie reportaż TVN24, który niedawno wyemitowano w telewizji, gdzie dziennikarka próbowała podszywając się pod siostrę kobiety, która jest w ciąży, a płód ma nieodwracalne wady, umówić się na legalną aborcję. Wszędzie, w każdym szpitalu jej odmówiono. Wasz protest dzisiaj jest jak najbardziej aktualny, bo nie dość, że nam się zabiera prawo wyboru, to nam się zabiera życie – powiedziała Sylwia Kubryńska.
– Myślę, że nareszcie obudzono w nas ducha walki o siebie i córki, koleżanki, sąsiadki...nie kurki. Kobiety, równoprawne obywatelki. Jesteśmy mądre, wykształcone, wspaniałe i warte równego traktowania. Nasze ciała są naszą własną świątynią, to my decydujemy o przyszłości narodu. Żaden rozkrzyczany polityk-mężczyzna chociażby nie wiem co robił, to jego brzuch nigdy nie zakwitnie dzieckiem. To właśnie dlatego chcą prawem zagarnąć nasze ciała, podporządkować nasze życia, bo bez nas nie przetrwają. To lęk zakorzeniony w mężczyznach jak w „Seksmisji” Machulskiego – powiedziała Joanna Maszczyk, uczestniczka protestu w Gdańsku.
Akcja protestacyjna połączona została ze zbiórką charytatywną na rzecz gdańskich hospicjów: Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci oraz Hospicjum im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza SAC. Na rzecz małych pacjentów można było przekazać środki czystości, środki do pielęgnacji oraz środki higieny. Punkt i odpowiedzialne za zbiórkę osoby oznaczone zostały żółtym żonkilem.
Ogólnopolski Strajk Kobiet runda II, który trwał 2 dni, odbył się nie tylko w Gdańsku, ale także m.in. w Warszawie, we Wrocławiu, w Katowicach, w Łodzi, w Gdyni, w Elblągu, w Bydgoszczy. Po raz kolejny z Polkami solidaryzowały się także kobiety z całego świata.
Karolina Rabiej
Inne artykuły związane z:
- 26/10/2016 13:45 - Integracyjne warsztaty dostarczyły wrażeń
- 26/10/2016 10:39 - Ikonowicz w Klubie Myśli Politycznej: PiS jest dla lewicy pacemakerem
- 25/10/2016 20:56 - Rok po wyborach parlamentarnych
- 25/10/2016 07:09 - Symbol „Solidarności” nie może być wkomponowany w czarny protest
- 24/10/2016 21:04 - Organizacja ruchu drogowego w okresie Dnia Wszystkich Świętych
- 23/10/2016 20:49 - Krzysztof Dośla: CETA zmasakruje rolnictwo i przetwórstwo w interesie korporacji
- 22/10/2016 19:46 - Detal Pomorze wspiera tradycyjny handel
- 22/10/2016 18:55 - Otwarcie Galerii Metropolia
- 22/10/2016 16:42 - Pomorska Rady Wojewódzka SLD przeciwna likwidacji gimnazjów
- 21/10/2016 20:26 - WSA: Opłaty za sobotnie parkowanie w kurorcie - nielegalne