Ślady pamięci odkrywać i pieczołowicie chronić – ta dewiza coraz częściej przyświeca włodarzom pomorskiej ziemi. Rozglądając się po naszej małej Ojczyźnie co rusz natrafiamy na tropy przeszłości. By lepiej zrozumieć nasze „tu i teraz” warto zagłębić się w historię póki jeszcze można ją dotknąć.
To tez nauka nie tylko o przeszłości, ale i o pewnym smaku artystycznym, architektonicznym. Człowiek wychowuje się bowiem w czasie i przestrzeni.
Tak więc estetyka może być pomocna w życiu nie należy zaniedbywać nauki o pięknie. Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać kształt architektury rytm bębnów i piszczałek…
Cień przeszłości
Pomorze i Powiśle to nie tylko zamki szpitalików z Zakonu NMP, świadczące o mistrzostwie średniowiecznej teutońskiej inżynierii. To także malownicze, pełne melancholii i zadumy pomorskie dwory, których losy są namacalnym świadectwem historii tej ziemi. Dwory wystawiała pomorska szlachta, odwołująca się do polskiej tradycji. Czynili to też pruscy junkrzy. A później i jednych i drugich zrównała PRL. Niemal doszczętnie zrównując z ziemią pozostałości dawnej dworskiej świetności, jakby wstydząc się, że komuna przejęła nie swoje dziedzictwo. Szukała więc recepty na „nowego człowieka”. Dzisiaj dwory Pomorza w większości, dzięki pieczołowitości nowych właścicieli, którzy wykupili je od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, odzyskują swój dawny blask. I chwała za to samorządom i tym pasjonatom, którzy wkładają w dzieło ratowania przeszłości swój czas, energię i pieniędze.
Szukamy więc miejsc z przeszłością, z atmosferą, z niepowtarzalnym wnętrzem i wyśmienitą kuchnią. I takie miejsca, choć z niejakim trudem, znajdujemy na naszych pomorskich szlakach. Jednym z takich odkryć jest „Lisewski Dwór”, zagubiony miedzy Gniewinem, a Wejherowem, miejsce osobliwe i urokliwe. Od roku miejsce to przyciąga zwolenników odpoczynku w kameralnym wnętrzu i wielbicieli wykwintnej kuchni. Zespół pracujący z Dworze dokłada bowiem starań by gość czuł się dobrze, jak nakazuje sarmacka gościnność.
Hotelik i restauracja „Lisewski Dwór” to namacalny dowód, jak pasjonaci mogą zmieniać zastaną rzeczywistość. Z dawnego popegeerowskiego obiektu, który – wydawałoby się, ma już dawno za sobą minione bezpowrotnie lata świetności, zrewitalizowano w ciągu kilku lat dawny dwór, przywracając mu zagubiony po wojnie blask.
„Lisewski Dwór” uratowała pasja jego nowych właścicieli Grażyny i Mariusza Brodniewiczów, lokalnych przedsiębiorców, którzy zakochali się w tym miejscu, kiedy w niczym nie przypominało ono dworu. Ta sama pasja myślenia historycznego ratowała chociażby popadający w ruinę zamek krzyżacki w Gniewie, odbudowywany od lat 90. Dzisiaj chorągiew husarska z tego nadwiślańskiego miasta wiedziona przez kasztelana Jarosława Struczyńskiego jest chlubą całego regiony. Rekonstrukcyjne grupy historyczne to też owoc poszukiwania przeszłości.
Dwór rzuca urok
Pasja właścicieli „Lisewskiego Dworu” z pobliskiego Gościcina, sprawiła, że pieczołowicie odrestaurowane zostały wnętrza obiektu. By prace mogły ruszyć wywieziono z ruiny dawnego dworu…ponad czterdzieści wywrotek gruzu i wszelkiego śmiecia, nagromadzonego w tzw. „minionej epoce”. A stało się to za sprawą prywatnych pieniędzy skrzętnie zbieranych od 1984 roku. Mariusz Brodniewicz w zamian nie oczekiwał splendorów. Chce zaś w spokoju dokończyć projekt. Przed „Lisewskim Dworem” jeszcze jedna odsłona: gabinet odnowy biologicznej, sala bilardowa i „klub gentelmana” na antresoli. Jest też miejsce na łowicką tradycję, tak typową dla polskiego dworu.
Historia
Lisewski Dwór wziął swoją nazwę od polskiej rodziny Lisewskich, założycieli Lisewa z XV w., rodu pieczętującego się herbem Leliwa Pomorska. W roku pańskim 1575 majątek schedę po Lisewskich objęła rodzina Jackowskich, którzy dzierżyli majątek w Lisewie do pierwszej dekady XVIII wieku. Jackowscy byli też właścicielami Przebędowa oraz Jęczewa. W 1704 roku właścicielem Lisewa został lęborski majętny mieszczanin Dergumir Bartnisch by z kolei w 1784 roku Lisewo stało się własnością barona Johanna Georga Bernharda von Wendenberga. Na początku XIX wieku Lisewo i Tadzin za kwotę 38.000 talarów stały się własnością kapitana Karla Adama Franza von Breitenbach. Kapitan, co smutne, przegrał w kości sporą część majątku, a resztę w 1804 roku odsprzedał radcy stanu Witebe, który z kolei po pół wieku sprzedał dwór Johannowi Gotliebowi Zielcke w 1853 roku. To Johann Zielcke „odpowiada” za ostateczny wygląd dworu i zespołu dworsko – parkowego z półkolistym podjazdem na osi dworu, sadem i ogrodem warzywnym.
Nie powiodło mu się jednak w interesach i w 1880 roku całą posiadłość przejął Bank Kredytowy Boden. „Lisewski Dwór” i majątek ponad 500-hektarowy, przechodził później z rąk do rąk kilku właścicieli. W latach 20-tych Lisewo wraz z dworem nabył niejaki Kranthig (Kranzig), w 1945, zginął podczas działań wojennych, a dwór z całą posiadłością trafił do Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Brak szacunku do dawnych obiektów architektonicznych przekładał się też na brak szacunku do ludzi.
Przywracanie blasku
Po latach jednak „Lisewski Dwór” zyskał nowych właścicieli, a wraz z nimi odzyskuje splendor i blask. 12 października 2010 roku dwór odżył. Po roku, dzięki wkładowi pracy zespołu, „Dwór Lisewski” szczyci się doskonałą kuchnią i kameralnym rodzinnym nastrojem. Trzynastopokojowy obiekt, może przyjąć na nocleg trzydzieści osób. Oferując im też niebanalne uciechy kulinarne. To dobre miejsce na towarzyskie spotkania i rodzinne świętowania oraz konferencje ludzi nauki i biznesu. Za 160 dni Dwór Lisewski rozbrzmiewał będzie językiem hiszpańskim. Swoją bazę będą w nim mieli hiszpańscy dziennikarze obsługujący Euro 2012. W odległym o trzy kilometry Gniewinie ulokuje się bowiem hiszpańska ekipa piłkarska.
Z pewnością przypadną Hiszpanom do gustu np. grillowane krewetki tygrysie karmelizowane w miodzie z świeżymi figami, podane z bruschettą, pieczona dorada nadziewana świeżą kolendrą i czosnkiem, podana z pieczonym pomidorem i grillowanymi ziemniakami, smażona polędwica z dorsza, podana na zielonej soczewicy z groszkiem cukrowym i pomidorkami cherry z sosem śmietanowo-pieprzowym, filet z łososia zapiekany z kruszonką migdałową, podany na tagiatelli truflowo-ziołowej, ze szparagami, kaczka pieczona po polsku, podana z modrą kapustą i knedlami serowymi z sosem marsala lub polędwiczka wieprzowa zapiekana z oscypkiem, szynką szwardzwaldzką, podana z plackami ziemniaczanymi, cukiniowym spaghetti i sosem borówkowym. A może tak jak u wielu gości z Polski znajdzie uznanie pieczony schab z dzika marynowany w jałowcu i suszonej żurawinie, podany z pieczonym burakiem, sakiewkami ziemniaczanymi i sosem kurkowym.
Wykwintna kuchnia to mocna strona „Lisewskiego Dworu” - pod podniebieniem otwiera się kaskada smaków.
Nasze uznanie zdobył pieczony filet z łososia z kruszonką orzechową, podany z brokułami i wyśmienitym sosem śmietanowo-pieprzowym. Przy kolacji świetnym przerywnikiem były lody waniliowe z sosem poziomkowym. Niezapomniane wrażenia pozostawia też pstrąg pieczony nadziewany szpinakiem, pierogi z łososiem i szpinakiem, dorsz pieczony w pomidorach z chrzanem, karkówka bejcowana w płatkach majeranku, krem dyniowo-borowikowy, sandacz z sosem kurkowym w mariażu z zupą rybną z owoców morza w mleczku kokosowym, dorada i szparagi z sosem ogórkowym w duecie oraz tarta żurawinowa.
„Lisewski Dwór” ze swoim urokliwym zespołem dworsko-parkowym, to miejsce, w którym wytworność została połączona z atmosferą ciepła i polską gościnnością, w stylizowanych pokojach. A biesiadując w dworze i pamiętając o jego burzliwej historii, która o włos by go uśmierciła, przypomniał nam się wiersz Zbigniewa Herberta, którym otworzyliśmy tekst. I pomyśleć, że Lisewo zostawało zawsze jakoś tak na poboczu trasy do Gniewina i dalej nad kaszubskie jeziora i nad Bałtyk. To się zmieniło. I było warto!
ASG
- 30/12/2011 09:17 - Jubileusz par małżeńskich
- 30/12/2011 09:12 - Pojazdy ratownicze przekazano pomorskim strażakom
- 30/12/2011 09:10 - Wojewoda powołał członków Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych
- 30/12/2011 00:12 - Minister zdrowia poprawia błędy własnego resortu, a pacjenci w niepewności
- 30/12/2011 00:08 - Pomorscy lekarze nie ufają ministrowi zdrowia
- 29/12/2011 08:43 - Aleja Vaclav Havel zakorkowała Gdańsk
- 28/12/2011 18:13 - Zapowiedź strajku służb podległych MSW
- 28/12/2011 09:17 - Balicki: Nie uporządkujemy ochrony zdrowia brudnopisem
- 27/12/2011 17:48 - Na szlaku kulinarnej przygody
- 27/12/2011 11:47 - Rusza abolicja dla cudzoziemców