Związek Literatów Polskich na Wybrzeżu obecny jest od 1946 roku. Najpierw pisarze mieli swoją siedzibę w Sopocie, następnie w początkach lat 70. władze Gdańska przydzieliły Związkowi siedzibę na ul. Mariackiej. Na Starówce działali nieprzerwanie do dziś. Za tydzień może ich już tam nie być, bo prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, postanowiła ich 31 lipca z „Klubu Pisarza” wyrzucić. W tym samym czasie Ratusz stara się dla Gdańska o tytuł Miasta Literatury UNESCO.
Gdyby rzecz nie działa się tu, gdzie się dzieje, i nie dotyczyła tak zasłużonej dla literatury instytucji, być może akcja miejskich urzędników byłaby nawet zabawna. Ale nie jest.ÂÂ Bo jak powszechnie wiadomo, w Gdańsku mieście Aleksandry Dulkiewicz zdarzyć się może wszystko. I na nikim to nie zrobi wrażenia.
Pod koniec czerwca krajowe media obiegła informacja o eksmisji z Europejskiego Centrum Solidarności stowarzyszenia opiekunów osób niepełnosprawnych. Miejsce Gdańskiego Stowarzyszenia Inwalidów Narządu Ruchu Solidarność miała zająć Fundacja Widzialne, znana m. in ze strajku okupacyjnego przed biurem PiS w Gdańsku i udziału w protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Po nagłośnieniu skandalu w prasie, radiu i telewizji zapędy ratuszowych urzędników udało się trochę ostudzić i członkowie SINR Solidarność mogą jeszcze chwile pobyć w gościnnych progach ECS.
Gorzej z pisarzami z ZLP. Oni nie są niepełnosprawni, chociaż wielu przekroczyło osiemdziesiątkę, a prezes Stanisław Załuski w tym roku skończył 93 lata. I może dlatego są w mniemaniu co poniektórych nieprzydatni. A nawet stanowią balast. Bo przecież Miasto musi się rozwijać. Musi iść w kierunku postnowoczesności, w stronę Europy. A z taką kulą u nogi jak ZLP to ciężko.
Na szczęście ktoś w mieście wpadł na pomysł. Może był to dyrektor Gdańskich Nieruchomości Przemysław Guzow, a może wiceprezydent Piotr Grzelak. Bo chyba nie sama prezydentka Dulkiewicz… Żeby starać się o zaszczytne miano Miasta Literatury UNESCO a jednocześnie wywalić na bruk Związek Literatów Polskich - bo miasto musi dbać o finanse - to trzeba mieć nieprzeciętny łeb. A pani Dulkiewicz, jaka jest taka jest, ale pospolitej głupoty zarzucić jej nie można.
Wręcz przeciwnie, jej wypowiedź: „My w Gdańsku wierzymy, że kultura, słowo, literatura są czynnikami kształtującymi społeczeństwa, narody i wspólnoty. […] Wierzymy, że słowo jest nośnikiem zmiany, nowych idei i życia społecznego”, udzielona powszechnie szanownej „Gazecie Wyborczej”, świadczyć by mogła raczej o ekstraordynaryjnej wrażliwości pani prezydent. O brak intelektu nikt chyba nie podejrzewa również matki chrzestnej projektu „Wolne Słowo. Autorzy przeciw autokracji”, Barbary Frydrych. Dyrektorka Biura Prezydenta ds. Kultury na tych samych łamach zwierzyła się czytelnikom: „Marzy nam się, żeby planowane przez nas działania przyczyniły się do wzmocnienia życia literackiego oraz kultury pisania i czytania w Gdańsku, a także doprowadziły do współpracy wszystkich działających w mieście podmiotów – instytucji kultury, organizacji pozarządowych, księgarń kameralnych, uczelni wyższych. Przede wszystkim chcemy w ten sposób wzmocnić samych ludzi pióra: pisarzy, poetów i tłumaczy”.
Niestety marzenia obu pań z ratusza nie przekonały prezesa ZLP Stanisława Załuskiego. Pisarz rozgoryczony perspektywą utraty przez Związek siedziby napisał do prezydent Dulkiewicz długi list. A w nim postawił kilka pytań: „Czy wyrzucenie ZLP ze swojej siedziby jest właśnie tym ‘wzmacnianiem życia literackiego’? Czy prowadzi do ‘współpracy wszystkich działających w mieście podmiotów’? A może […] jedynie działania wymyślone przez Urząd Miasta mają w Gdańsku prawo bytu? Co to jednak ma wspólnego z „wolnym słowem” i działaniami ‘przeciwko autokracji’?”
Załuski zasugerował pani prezydent również refleksję nad echem, jakim działania jej urzędników odbiją się w całym kraju. I jak na wypowiedzenie siedziby Związkowi Literatów zareagują decydenci UNESCO? Poinformował ją także o tym, że Zarząd ZLP postanowił podzielić się swoją siedzibą z innymi stowarzyszeniami, instytucjami i twórcami, dostrzegającymi konieczność wspierania „niezależnych działań literackich oraz promowanie pomorskich twórców wolnego słowa”. W tym celu „Klub Pisarza” zostanie przemianowany na „Klub Literatów i Dziennikarzy”. Tu - jeśli oczywiście pani prezydentka pozwoli –„odbywać się będą wieczory autorskie, spotkania z ekspertami z dziedziny literatury, mediów, sztuki i gospodarki oraz historii Gdańska i Pomorza. [..]Swoją stałą przystań znajdą również członkowie - nie posiadającego obecnie swojej siedziby - gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich”.
Teraz piłka po stronie ratusza. Jak myślicie, czy jest tam ktoś, kto umie liczyć coś innego niż pieniądze?
- 28/07/2022 18:26 - Dawid Piekarz: Sukces strategii Obajtka - polski gas&oil pod jednym dachem
- 27/07/2022 13:46 - Wernisaż wystawy plenerowej „Na szerokich wodach. Opowieść o Polskim Klubie Morskim”
- 26/07/2022 19:30 - Wernisaż wystawy „W sporcie siła. Historia Klubu Sportowego Gedania”
- 25/07/2022 19:13 - Z żelazną miotłą na Pomorze?! "Zalęgli się" pod nosem Tuska
- 25/07/2022 08:11 - W tygodniku „Sieci”: Obajtek kontra Putin i Tusk
- 24/07/2022 18:05 - XXVII Święto Chleba
- 24/07/2022 13:33 - Wernisaż wystawy czasowej „W sporcie siła. Historia Klubu Sportowego Gedania”
- 21/07/2022 17:20 - Czego nie ma w oświadczeniu. Nie tylko moto-zagadka Dulkiewicz
- 21/07/2022 12:27 - Dr hab. Grzegorz Berendt powołany na stanowisko dyrektora MIIWŚ
- 18/07/2022 15:56 - Radni PiS mają pomysł na problemy dostępności budynków dla osób niepełnosprawnych