Z dr. Krzysztofem Piekarskim, pracownikiem naukowo-dydaktycznym Zakładu Teorii Polityki Instytutu Politologii UG rozmawia Artur S. Górski
- Jak to możliwe, że obóz rządzący dokonuje gigantycznych transferów socjalnych, obiecuje kolejne trzynastki i czternastki, dzierży w ręku część mediów, przy dość mizernej ofercie opozycji zdobywa 235 mandatów poselskich, tyle samo co przed czterema laty i traci Senat?
Krzysztof Piekarski: Nastąpiło swoiste zapętlenie, czy inaczej kwadratura koła. Jak już zaczęto obiecywać to jest się zobligowanym, na ile się tylko da, te obietnice podtrzymywać i realizować. Całkiem sporo ekonomistów, obeznanych w trendach światowej gospodarki, znających mechanizmu nią rządzące, czyli tych sensownych, przestrzega, że dobry czas się kończy. Może więc kruszeć wizerunek PiS jako partii, która jeśli mówi, że da, to da.ÂÂ Transfery socjalne, momentami ponad miarę rozbuchane, podjęła też szeroko rozumiana opozycja wobec PiS. Gdyby więc np. nastąpiło skrócenie kadencji, ci opozycyjni musieliby spełnić to co teraz obiecywali. Stąd mówię o kwadraturze koła. Najważniejsze strony sceny politycznej są zakładnikami wynalazku PiS na sukces przed poprzednią kadencją. To co działa najlepiej na tych, którzy ostatecznie na nas oddadzą głos, jest windowanie obietnic, a potem, choćby w jednym, ale powszechnym aspekcie, realizacja. A jeśli ten sposób już nie zadziała z powodów dekoniunktury to co wtedy? Będziemy szukać nowego Balcerowicza?
- Czy najbliższa kadencja parlamentu będzie czasem „przełomowej kontynuacji”?
Krzysztof Piekarski: A ten przełom co miałby oznaczać i nastąpić w którą miałby stronę? Zapewne będzie ciekawie. Pierwsze sto dni pokażą, jaki kierunek przybiorą sprawy państwa. Jakiś kolejny minister finansów w stylu owego Balcerowicza raczej na razie się nie pojawi. Będzie on musiał wytłumaczyć wespół z premierem, że wyborcze obietnice są nie do zrealizowania. Rekonstrukcja będzie w trzech, może czterech ministerstwach. Poczekajmy też, co zaprezentuje sobą opozycja wobec PiS.
- Która przegrzała argumentacjami już jesienią 2016 roku, mówiąc o dyktaturze i autorytaryzmie…
Krzysztof Piekarski: W kampanii już to się nie pojawiało. PiS miał narrację, że jak przyjdą oni, to zabiorą cośmy dali. Co z kolei wymusiło na drugiej stronie deklaracje, że nie tylko nie zabiorą, a jeszcze dodadzą. Nic co dane nie będzie odebrane. Samo z siebie koło się rozbuchało. PiS musi się z tymi oczekiwaniami wyborczymi wkrótce zmierzyć. Jest zakładnikiem twierdzenia, że my wiarygodnie dajemy. Mamy więc lewicowy model państwa, które zapewnia byt i wspiera.
- Będzie ciekawie? Z Adrianem Zandbergiem z lewa, z Janiszem Korwinem-Mikke i Grzegorzem Braunem z prawa, ale bez Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, który jak sam o sobie mówi przeszłość ma piękną i jako prokurator ratował opozycję.
Krzysztof Piekarski: Wallenrodów mieliśmy całe masy. A czy będzie ciekawie. Chyba tak. Lewica, w politycznej narracji, będzie pokazywała, że jedynym obrońcą świata pracy i ludzi wykluczonych oraz tych biedniejszych jest właśnie ona. Będzie wykazywała, jakie ukłony wobec bogatych robiło i robi PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego jednak już dawno anektowała lewicowe hasła, pochylanie się nad ubogimi, do swego programu. Teraz lewica laicka będzie musiała to pole odwalczyć. Zandberg jest typem trybuna, wie co mówi, ma to wydrukowane więc brzmi i wypada autentycznie. Do tego jest wykształcony. Taki typ czterdziestolatka, któremu łatki PZPR nie da się przykleić. To pokolenie, też w sensie werbalnym, wchodzi w nowym stylu. Tych z PRL-owskim ogonem ludzie nie za bardzo chcą, choć zawsze się kilku prześlizgnie tu i ówdzie.
- A konfederaci?
Krzysztof Piekarski: Mają jedenaście miejsc, a są w trzech podgrupach. Korwinowcy, narodowcy i Grzegorz Braun, marka sama w sobie. Klej, który ich połączył zaraz zwietrzeje. Rokują na rychłe rozproszkowanie. Jest to grupa na prawo od PiS, ale nie wykluczam, że kilku wnet znajdzie się w objęciach PiS, bo akurat partia Kaczyńskiego umie zjednywać sobie posłów z innych ugrupowań.
- Partia jednego sezonu? Jak Ruch Palikota, Nowoczesna, stowarzyszenie Kukiza?
Krzysztof Piekarski: Dość szybko się rozsypią. Nikt tego nie utrzyma na smyczy. Przy politycznej korupcji szybko to pójdzie.
- Słabe wyniki uzyskało wielu dotychczasowych posłów, za to w sejmowych ławach zasiądzie posłanka, która przepytana w Radiu Zet tuż przed wyborami, nie wiedziała ilu jest posłów, sądziła, że wiek kandydata na prezydenta RP oscyluje między 18 a 70 lat. Teraz posłów będzie ona mogła policzyć, ale czy nie stawia to w nowym świetle roli senatora Incitatusa?
Krzysztof Piekarski: Bywa czasem tak, że ktoś wygrywa i nie ma znaczenia z jakimi kompetencjami. Proszę się nie dziwić. Tak, jak by się pan dziwił, za Molierem i panem Jourdain, że mówi prozą. Widać, jakiego rodzaju intelekt jest potrzebny kandydatowi. Nie ważne jest meritum, nie rozmowa o gospodarce, o inwestycjach ale hasło o rodzinie, o aborcji, bywa wystarczy. Jednak taka jest nasza demokracja. Ale i tak będzie ciekawiej. Nie przejdą tak łatwo taśmociągi ustaw i chwyty legislacyjne. Trochę więcej będzie myślenia i rozwagi politycznej. Mniej partyjnego interesu. Wybory prezydenckie, kampanię, mamy za pół roku.
- 22/10/2019 13:57 - Osteobus przed Galerią Przymorze
- 21/10/2019 12:33 - „Środa z profilaktyką” w pomorskim NFZ
- 21/10/2019 09:03 - W tygodniku „Sieci”: Triumf i ostrzeżenie
- 20/10/2019 09:26 - Zmarł Waldemar Świerkowski
- 19/10/2019 10:52 - Zmarł Tadeusz Jabłoński
- 17/10/2019 19:03 - Kadry powyborcze: Klęska Furgo, nokaut Baucia, upadek Liska, aut Kiliana, Dorniak bez powtórki, Banach bez Sopotu
- 17/10/2019 07:11 - Złoto dla zuchwałych? Speckomisja: trzy lata pracy, wysłuchani świadkowie. Gdzie są trzymający parasol nad P.
- 16/10/2019 18:07 - Amber Gold. Sąd ogłosił wymiar kar po 7 latach
- 15/10/2019 12:32 - Kacper Płażyński podziękował wyborcom
- 14/10/2019 13:29 - Znamy posłów z Gdańska i Gdyni oraz senatorów z Pomorza