Z Kazimierzem Koralewskim, gdańskim radnym (od 2010 roku), przewodniczącym Klubu radnych PiS, rozmawia Artur S. Górski
– Anonsując projekt budżetu miasta Gdańska na 2023 rok prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz powiedziała, że to budżet "na ciężkie czasy inflacji, drożyzny i wysokich cen energii". Co czeka gdańszczan w nadchodzącym roku na bazie projektu budżetu?
Kazimierz Koralewski: Jest to, zdaniem pani prezydent, czas trudny. Ogólna, publicystyczna opinia wskazuje, że mamy do czynienia z zabiegiem propagandowym, celującym w rząd, niż z opisem tego, jak budżet miasta jest konstruowany. Teza to nadchodzące jakoby wyjątkowo ciężkie czasy i jakaś wielka niewiadoma. Owszem jest taka, ale to kwestia wysokości pomocy budżetowi Gdańska z budżetu centralnego.
– Rekompensaty z tytułu zmian w PiT?
Kazimierz Koralewski: Premier Morawiecki zapowiedział ocenę stanu finansów samorządów. W ślad za tym rząd będzie reagował adekwatnie do sytuacji...
– Były w kampanii czeki tekturowe. Politycznie rządzącym w Gdańsku daleko do kancelarii premiera i politycznego zaplecza rządu...
Kazimierz Koralewski: Samorząd to też państwo polskie. Na bazie doświadczeń z uruchomienia tarcz antykryzysowych i środków pomocowych, poczynając od tzw. covidowych, mających ratować miejsca pracy, domyślam się, że także w 2023 roku będzie to znaczna kwota z centrali, która zrekompensuje ubytek, spowodowany zmniejszonymi wpływami z podatku dochodowego PIT, po zmianie stawek.
– Gdańsk, według wyliczeń Związku Miast Polskich, stracił na reformach podatkowych miliard 119 mln złotych, miejscy włodarze podają, że wpływy z PIT dla miasta będą o pół miliarda złotych mniejsze. Magistrat mówi o rekordowym deficycie.
Kazimierz Koralewski: W konstrukcji projektu budżetu są zaniżone kwoty po stronie przychodów. Ten budżet będzie nowelizowany. Mimo oczekiwanego schłodzenia gospodarki poziom obrotów gospodarczych jest i będzie lepszy niż w innych państwach europejskich. Budzić to może zdziwienie, ale wyhamuje PKB bardziej rozwiniętych krajów Unii, nie w Polsce...
- Dane Eursotatu za drugi kwartał pokazują, że szybciej rozwijała się gospodarka Irlandii, Malty, Słowenii, Chorwacji i Grecji - od 7,8 do 10,8 procenta. Niemcy - tylko 1,7 procenta. My byliśmy w połowie stawki, z wynikiem powyżej średniej unijnej, 4,7 procenta. Na przyszły rok planowane jest jednak tylko 1,5 procent wzrostu.
Kazimierz Koralewski: Wzrost PKB więc będzie, mimo oszczędnych prognoz i zagrożeń geopolitycznych, gdy na Ukrainie jest eskalacja wojenna, wrze na Bałkanach...
– To skala makro. Tymczasem deficyt miasta wyniesie w przyszłym roku 768 mln złotych, bo dochody zaplanowano na 3 mld 918 mln złotych, wydatki na 4 mld 686 mln złotych. Wielkie pieniądze...
Kazimierz Koralewski: Różnica w dochodach i wydatkach, wyliczona przez ekipę Aleksandry Dulkiewicz, na podstawie danych zaprezentowana przez skarbnik miasta panią Kuś, nie wytrzymuje krytyki. Wlałbym w gdańszczan i na korytarze urzędu nieco więcej optymizmu, jeśli mówimy o wielkość deficytu. On jest do okiełznania. Mówiąc o inwestycjach - jest w nich pewien poziom racjonalności. Istotne, że w wydatkach bieżących, mimo trudnej sytuacji, o której mówi prezydent Gdańska, sporo jestÂÂ „fajerwerków”, czyli zbytecznych działań marketingowych, wizerunkowych. Oszczędności czyni się na sprawach tyczących bezpośrednio mieszkańców, jak oczyszczanie miasta.
– Są ciężkie czasy dla wspólnot lokalnych nie tylko z powodu mniejszego udziału w PIT. Przy zagwarantowanych w 2023 roku cenach energii na poziomie netto 785 złotych za 1 MWh wzrost rachunków za energię dla miasta wyniesie 77 procent w stosunku do roku 2022 roku. Skąd tak duży wzrost?
Kazimierz Koralewski: Miasto Gdańsk, czyli gdańszczanie, korzystają z dobrej ceny na energię elektryczną do końca roku. Ona wynika z poprzedniej umowy. To był swoisty bonus dla „grupy zakupowej”. Skok cen będzie, ale do poziomu chronionego ustawowo, do ceny regulowanej. Będzie to skuteczne przez interwencję rządu. Nie będzie aż takiego szoku, gdyż straszono dwa miesiące temu kilkukrotnym wzrostem cen energii.ÂÂ Przypominam, że ceny energii zależne są od cen surowców na rynkach, od opłat emisyjnych, od „zielonej” polityki klimatycznej całej Unii Europejskiej, od udziału w miksie energetycznym tzw. energii odnawialnej, a ta jest w wytworzeniu dużo droższa niż ta z elektrowni węglowych. Nawet przy prognozowanym wzroście cen za energię oczekuję większych środków na remonty, drogi, na budowę nowych traktów komunikacyjnych. Tymczasem nasze miasto, urząd, organizuje szereg imprez promocyjnych pod płaszczem działań kulturalnych. W roku wyborczym mogą się one przydać rządzącym urzędnikom.
– Miasto rezygnuj z zakupu autobusów elektrycznych, koszenie trawników nie cztery razy a będzie dwa razy w roku. Zmniejszona będzie częstotliwość oczyszczania ulic, kosze uliczne będą opróżniane trzy razy w tygodniu. Ogrzewanie budynków spadnie o 1 stopień C.ÂÂ W sumie trochę przyoszczędzi miejska kasa?
Kazimierz Koralewski: Jest to szukanie oszczędności w dyskusyjnych punkach, powiem z ironią - w śmieciach, w koszach. Akurat na komunikację miejską, na porządek, na czystość w miejscach publicznych, pieniądze powinny być, niezależnie czy jest koniunktura czy nie ma. Nie szukajmy oszczędności w standardach sanitarnych, w oświetleniu ulic, w infrastrukturze. Coś za coś. Może zrezygnować z wydatków na promocję magistratu i na propagandę? To nie są sprawy dla mieszkańców najistotniejsze. Może czas wspierać starania o odblokowanie należnych nam środków finansowych, nie polemizować z polityką rządu?
– Pieniędzy potrzebuje i rząd w Warszawie i magistrat w Gdańsku. Budżet państwa jest zadłużony, wielkość długu publicznego po uwzględnieniu kursu złotego, wzrośnie z tegorocznych – liczonych wraz z funduszami, biliona 450 miliardów złotych, tylko na koniec września 2022 roku, do biliona 770 miliardów złotych na koniec 2023 roku. Koszty jego obsługi to ponad 60 miliardów złotych. Z kolei może niepokoić też mało stabilna sytuacja finansowa miasta, gdyż same koszty obsługi zaciągniętych kredytów w bieżącym roku to 36 milionów złotych, a w 2023 roku – ponad 76 mln złotych.
Kazimierz Koralewski: Dynamika wzrostu zadłużenia państwa, zmagającego się z licznymi wzywaniami, o których nie wiedzieliśmy na początku roku, wynosi od stycznia do października 6 procent, w skali roku będzie na poziomie poniżej 10 procent wydatków całego budżetu. W Gdańsku dynamika zadłużania miasta jest dwa razy większa. Przy owych 10 procentach deficyt Gdańska powinien wynosić 400 milionów złotych, a mamy planowany na prawie 800 milionów deficyt. Przy tym dochody miasta wzrosły w przeciągu ostatnich lat o około miliard złotych.
– Zadłużenie samego Skarbu Państwa na koniec września 2022 roku wyniosło 1 205 904 mln złotych, nie licząc środków wyprowadzonych poza budżet, do NFZ, FUS, funduszy covidowych, funduszy pomocy.
Kazimierz Koralewski: Nie będę przeczył liczbom, ale to w Gdańsku padają zarzuty o nadmierne zadłużanie budżetu państwa, gdy miasto jest zadłużane ponad miarę. Okazuje się, że zadłużenie rośnie dwa razy szybciej niż centralnego budżetu. To nadchodzący rok wyborczy napędza planowane wydatki, aby pokazać, że się w mieście tu i ówdzie buduje, remontuje. Nie mieszkania komunalne, ale niejako na pokaz. Znalazła się też ostatnio przy planowaniu budżetu i perspektywy finansowej specyficzna, godna uwagi, korekta. I to wprowadzona kuchennymi drzwiami, czyli upoważnienie prezydent Gdańska do wydatkowania 13 miliardów złotych, zapisane w wieloletniej prognozie finansowej. Dotychczas był tam zapis o 2 miliardach. Zapytuję co Miasto planuje, jakie ogromne wydatki, które my mamy a priori zatwierdzić? De facto będzie to upoważnienie prezydent Dulkiewicz do podpisania umów na 13 miliardów złotych, i to w roku 2022 roku (treść uchwały dotyczy zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej na lata 2023-2050 – dop. red.) wraz z prognozą kwoty długu. Nawet jeśli mowa o wieloletnich umowach, to mamy prawo wiedzieć na jakie wydatki, na co i za co, a potem upoważnienia wydać, lub nie. Inaczej damy carte blanche! Kwota jest niebotyczna. Radni mają utracić kontrolę nad finansami, nad perspektywą finansową i nad inwestycjami? Na komisjach nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Takich standardów w Radzie Miasta Gdańska nie było.Traktujmy siebie, ale przede wszystkim gdańszczan, poważnie. Radni są organem kontrolnym, nie wystawimy czeków in blanco.
(Rozmowa przeprowadzona tuż przed sesją budżetową Rady Miasta Gdańska z 15 grudnia br.)
- 21/12/2022 20:16 - Arkadiusz Mularczyk: Cena niemieckiego rabunku
- 21/12/2022 20:09 - Świąteczne wydanie "Gazety Gdańskiej"
- 18/12/2022 13:45 - Marek Formela: Samorządnie samorządzić...
- 17/12/2022 16:17 - 50-lecie Hali Olivia
- 17/12/2022 09:24 - Jan Kleinszmidt: Nie prokurator ustala wyniki głosowań
- 14/12/2022 19:40 - SKT coraz bliżej odzyskania kortów
- 14/12/2022 18:20 - Przełom ws. zaginięcia Iwony Wieczorek? Są pierwsze zatrzymania w śledztwie
- 13/12/2022 10:41 - Zmienione godziny obsługi klientów w pomorskim NFZ
- 13/12/2022 09:40 - Choinki w podzięce dla krwiodawców
- 12/12/2022 08:56 - W tygodniku „Sieci”: Tusk przegrywa