Prezydent Sopotu Jacek Karnowski przegrał z kretesem wojnę, którą wytoczył Sopockiemu Klubowi Tenisowemu. Sąd Najwyższy odrzucił jego skargę kasacyjną jako bezzasadną i podzielił wszystkie argumenty sędziego Krzysztofa Koczyka zawarte w orzeczeniu Sądu Okręgowego w Gdańsku, który uznał prawa klubu jako użytkownika wieczystego kortów. - To kompromitacja polityka samorządowego, który gminną demokrację pomylił z samorządzeniem - mówi "Gazecie Gdańskiej" prezes SKT, Bartłomiej Białaszczyk, który 6 lat walczył z prezydentem Sopotu o słuszne prawa SKT. Radny opozycji Bartosz Łapiński (PiS) komentuje postępowanie Karnowskiego jednoznacznie: - Niszczenie klubu w skali nie mającej precedensu w historii miasta...
Kiedy kilka lat temu członkowie SKT niemal jednomyślnie wybierali nowy zarząd, przedstawiciel prezydenta Sopotu Tomasz Podgórski, deklarował w imieniu pryncypała rozwój współpracy urzędu z najstarszym sopockim klubem tenisowym. Ze strony SKT pojawiła się wkrótce propozycja współpracy przy organizacji turniejów pod wspólnym szyldem Sopot Open. A na zebraniu miejskiej komisji sportu, która SKT wizytowała J. Karnowski przekonywał, że nie zrobi klubowi krzywdy. - Uwierzcie mi - zapewniał...
Uwierzyli. Prezydent w kampanii mógł wywiesić materiały wyborcze w klubie. A potem przystąpił do ataku na jeden z symboli swojego miasta. Zaczął od domagania się zapłaty rzekomo zaległego podatku od nieruchomości. Jego decyzje podatkowe kilkukrotnie uchylało Samorządowe Kolegium Odwoławcze podkreślając w uzasadnieniu "ważny interes podatnika", którego prezydent w ogóle w swoim procedowaniu nie uwzględniał.
Jesienią 2015 roku J. Karnowski, nie wykonując w zasadzie uprawnień nadzorczych zawartych w prawie o stowarzyszeniach wystąpił od razu z wnioskiem do sądu o zawieszenie zarządu SKT i ustanowienie kuratora. W doniesieniu brawurowo przywoływał okoliczności z jakiś postępowań do których nie mógł mieć żadnego dostępu, fatalną sytuację zadłużonego klubu i wystąpienie kilku jego członków do władz Sopotu z prośbą o ingerencję w sprawy klubowe.
Sędzia sopockiego Sądu Rejonowego Anna Koziarska czytając pismo prezydenta i jego radczyni Ewy Frymark nie miała żadnych wątpliwości i na posiedzeniu niejawnym postanowiła tak jak prezydent wnioskował.
- Rodzaj sądu kapturowego, dokonano egzekucji władz klubu bez prawa strony do przedłożenia swoich racji w tym postępowaniu. Większość argumentów pana Karnowskiego była bałamutna, akurat sytuacja klubu uległa zdecydowanej poprawie, mieliśmy już wynik dodatni. Ponad 200 tys. zł zadłużenia wobec gminy powstało prawomocnie dopiero wtedy, gdy rekomendowany przez prezydenta kurator Wiesław Pedrycz zaczął działać na szkodę SKT i nie oprotestował kolejnego domiaru w podatku od nieruchomości, nie zakwestionował też kary za obcięcie konarów drzewa i w końcu oddał korty prezydentowi do czego nieÂÂÂ miał uprawnień - skrótowo opisuje ten fragment sporu B. Białaszczyk.
Podarowane bezpodstawnie prezydentowi przez W. Pedrycza obiekty SKT, do których ujawnienie w księdze wieczystej jego prawo użytkowania zostało prawomocnie potwierdzone przez kolejne sądy, łącznie z Sądem Najwyższym, zostały szybko przez J. Karnowskiego zagospodarowane według autorskiego pomysłu. Ich dzierżawcą stało się za 4500 zł rocznie dopiero co powołane nowe stowarzyszenie, którego członkami byli - uwaga, uwaga - W. Pedrycz, wiceprezes SKT Jarosław Zieliński, skądinąd uczestnik projektu wyborczego J. Karnowskiego, a nawet b. funkcjonariusz SB.
Dzięki nadzwyczajnej nieprzenikliwości sopockiej sędzi J.Karnowski przejął więc korty bez jednego wystrzału i przekazał je w ręce, które sam radnym w płomiennym wystąpieniu wskazał, argumentując ze swadą godną sołtysa demokracji, że w ten sposób uratował obiekt dla sopocian przed próba ich wywiezienia z miasta.
- Jakieś urojenia w głowie pana Karnowskiego, który nie mógł zarządzać 4 hektarami atrakcyjnego terenu w Sopocie. Nikt w klubie nie miał zamiaru zamieniać kortów na działki budowlane, chyba że było to skryte marzenie pana Karnowskiego. Uzgadnialiśmy i uzgodniliśmy z władzami Sopotu korekty geodezyjne i wystąpiliśmy o warunki zabudowy chcąc w martwej części starej hali wybudować pokoje hotelowe i mieć stałe źródło dochodów jak niektóre inne sopockie kluby, takie warunki od administracji Sopotu otrzymaliśmy - przypomina prezes SKT.
Przełom w sporze nastąpił, gdy sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku Rafał Terlecki zauważył, że sąd pierwszej instancji pozbawił stronę prawa do przedłożenia swoich racji i prawa do posiadania reprezentanta w tym sporze. Decyzją kolejnego składu -m.in. sędzia Anna Brzoza, sędzia Dariusz Kardaś - jako przedstawiciel SKT powołana została b. minister sportu Elżbieta Jakubiak.
Ustanowiony przez sąd syndyk Lechosław Kochański, dysponując majątkiem SKT, w tym nieruchomościami i depozytem finansowym na spłatę zadłużenia wygenerowanego przez zaniechania powstałe dopiero po zawieszeniu zarządu SKT, z determinacją walczył, na podstawie prawomocnych rozstrzygnięć sądowych, o wydanie przez administrację J. Karnowskiego wypisu i wyrysu z mapki w celu dokonania stosownych zmian w księdze wieczystej. Przez blisko dwa lata władze Sopotu nie realizowały tego zobowiązania wikłając klub i jego przedstawicieli w rozmaite spory prawne. Uciekając spod nadzoru prezydenta Sopotu stowarzyszenie przeniosło swoja siedzibę najpierw do Siedlec a potem do Pruszkowa. Protestującego w sprawie uchwał podejmowanych przez członków stowarzyszenia J. Karnowskiego sąd pouczył, że jego władza nie sięga wolnej woli członków klubu.
Przełom w sprawie wojny, którą J. Karnowski wytoczył Sopockiemu Klubowi Tenisowemu angażując aparat urzędu i wikłając radnych w podejmowanie decyzji nastąpił przed sądem okręgowym w Gdańsku zimą 2019 roku. Sędzia Krzysztof Koczyk nie pozostawił na argumentacji prezydenta Sopotu suchej prawniczej nitki. Sąd Najwyższy nie znalazł też żadnych przesłanek, by uznać argumenty, które władze Sopotu zawarły w skardze kasacyjnej.
- Nie znam drugiego przypadku, by władze gminy używając całego swojego aparatu i możliwości organizacyjno-finansowych z taką determinacją walczyły ze stowarzyszeniem. Będziemy teraz domagać się od prezydenta odszkodowania za dysponowanie cudzą własnością, a mam też nadzieję że mieszkańcy Sopotu już nigdy nie powierzą miasta panu Karnowskiemu - kwituje B. Białaszczyk, którego w zarządzie wspierali znani polscy sportowcy Grzegorz Kolbowicz, Damian Drobik, Piotr Myszka.
- Działania Prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego zakończyły się kompletnym fiaskiem. Prezydent zamiast myśleć o dobru sopockiego tenisa i mieszkańców miasta skoncentrował się na niszczeniu jednego z sopockich stowarzyszeń w skali nie mającej precedensu w historii miasta. Należy pamiętać, iż w przypadku wątpliwości związanych z działalnością władz któregokolwiek stowarzyszenia Prezydent Miasta, w ramach posiadanych uprawnień nadzorczych, dysponuje wieloma narzędziami w celu uzyskania wyjaśnień. Mimo to, nie skorzystał z żadnego z nich, od początku obierając kurs na pełną konfrontację. Zamiast pełnić rolę mediatora wolał inspirować i podgrzewać konflikt.
Następstwa działań Karnowskiego są dla mieszkańców opłakane. Brak prestiżowych tenisowych imprez sportowych, niszczejąca infrastruktura sportowa, podziały w środowisku miłośników tenisa oraz widmo roszczeń odszkodowawczych wobec miasta. To smutne podsumowanie działań Karnowskiego w tej sprawie.
Należy podkreślić, że ten spór już dawno byłby rozwiązany, gdyby nie kuriozalne działanie lokalnych, sądów. Dziwnym trafem instytucje na co dzień działające w sposób skrajnie przewlekły, potrafiące latami rozpatrywać najprostsze sprawy, w początkowym okresie sporu w błyskawicznym trybie wydawały niekorzystne dla stowarzyszenia orzeczenia, których zmiana zajęła wiele czasu. Stąd też kolejny raz wyłania się fatalny obraz polskiego sądownictwa, pilnie wymagającego reformy.
Bartosz Łapiński (radny PiS w Sopocie)
(gg,sts)
- 25/01/2022 12:33 - Dzień Kryptologii w Muzeum II Wojny Światowej
- 24/01/2022 09:07 - W tygodniku „Sieci”: Opozycji kłamstwa o Pegasusie
- 21/01/2022 19:03 - Małgorzata Tarasiewicz odznaczona krzyżem komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
- 21/01/2022 15:48 - Zbigniew Kuźmiuk: Energetyczny pistolet przystawiony do głowy na koncercie mocarstw
- 21/01/2022 15:40 - Partnerska Cedrowa
- 19/01/2022 14:53 - Wyższe mandaty nie ograniczyły wykroczeń drogowych
- 17/01/2022 08:47 - W tygodniku „Sieci”: Kurski kontra kłamstwa
- 16/01/2022 19:41 - Daniel Obajtek: Skala Orlenu szansą Lotosu
- 15/01/2022 14:39 - „Wejście w historię”: kamień graniczny z granicy polsko-niemieckiej sprzed 1939 roku
- 14/01/2022 14:44 - Pomorskie na trzecim miejscu w kraju pod względem wystawionych e-skierowań