Raporty finansowe z KL Stutthof. Mały, wielki przyczynek do raportu o polskim żądaniu reparacji od RFN. Przemysł państwowej zbrodni Niemców III Rzeszy -zniewolenie i rabunek. Praca 1672 kobiet na rzecz Waffen SS kosztowała 501,60 marek niemieckich w całym lutym 1943 roku. Cegielnia Stutthof za pracę 2520 bezprawnie zniewolonych mężczyzn zapłaciła 1703 marek, DAW Werk, fabryka amunicji, za pracę 1937 mężczyzn - 1074,50 marek. Licha płaca robotnika w państwie A. Hitlera wynosiła 125 marek miesięcznie. Bochenek chleba kosztował 31 fenigów. Jeden fenig mniej Waffen SS, organizacja przestępcza do której zaciągnął się Günter Grass, płaciła za miesiąc pracy kobiety wtrąconej za druty KL Stutthof. Jeden miesiąc, 28 dni z 2076, w których KL Stutthof ozdabiał niemiecką praworządność. Ktokolwiek dziś występuje w imieniu państwa niemieckiego, konsul w Gdańsku, ambasador w Warszawie, kanclerz w Berlinie, korzysta z dostatku zbudowanego przez państwowych zbrodniarzy niemieckich. Dno dna...
„Praca czyni wolnym” i jakiekolwiek rozważania filozoficzne nad ideą tego poglądu nie mają sensu, bowiem tylko ci, którzy zaznali na własnej skórze jego znaczenia, codziennie rano spotykając się z tym napisem i później wracając z niewolniczej pracy, mogą coś powiedzieć o jego krzywdzącym użyciu przez ludzi pozbawionych sumienia. Krzywdy, które spotkały polskich więźniów nie powinny być zapomniane.
Następne pokolenia muszą wiedzieć w jaki sposób dokonywano eksterminacji polskiej ludności i w jaki przemyślny sposób wymyślono ich wykorzystanie jako robotników przymusowych. Za ich harówkę płacąc stawki od 1 do 8 RM w zależności od umiejętności i stopnia trudności wykonywanej pracy, a przykładowa dniówka w rolnictwie wynosiła od 1 do 3 RM. Pieniądze trafiały do Banku Rzeszy w Berlinie. Z jednej strony praca była sposobem na ich unicestwienie, z drugiej zaś sposobem na ratowanie budżetu niemieckiego państwa. Filie obozów powstawały na całym terytorium Trzeciej Rzeszy i była ich olbrzymia ilość. Jeszcze do dziś temat ten jest niezbadany.
Powstałe na początku lat 60. Muzeum Stutthof cały czas prowadzi badania nad swoimi podobozami, filiami czy komandami pracującymi na zewnątrz obozu. Dziś problemem zajmuje się dr Danuta Drywa z Muzeum Stutthof przygotowująca publikację mało znanych wątków tej sprawy. Do tej pory zagadnieniem zajmowali się dwaj nieżyjący już historycy: Mirosław Gliński i Marek Osiński.
Dr Danuta Drywa - Muzeum Stutthof
Liczba podobozów nadal jest nieznana, ale dr Danuta Drywa określa, że podobozów Stutthofu mających swojego komendanta mogło być około 75, wraz z filiami i komandami. Najważniejsze znajdowały w Elblągu, Gdańsku, Gdyni, Królewcu, Bydgoszczy, Toruniu, Policach, Szczecinie, Nowym Dworze Gdańskim i w wielu innych mniejszych miejscowościach Pomorza. Więźniowie pracowali przy budowaniu wałów przeciwpowodziowych na Żuławach, przy budowie umocnień obronnych, w rolnictwie u żuławskich gospodarzy, w budownictwie, w rzemiośle, ale przede wszystkim w zakładach przemysłowych i bez znaczenia był ich status obozowy, czy byli to jeńcy wojenni, czy cywilni robotnicy przymusowi.
Nabrzeże Stoczni Schichau w Elblągu, gdzie w czasie wojny pracowali przymusowi polscy więźniowie
Na terenie samego Elbląga w stoczniach Schichau’a pracowało wielu wykwalifikowanych robotników, za których trzeba było zapłacić 8 RM. Przez podobozy na terenie Elbląga przeszło około 4 tysięcy więźniów spośród których zginęło około 25 %. Praca trwała po 12 godzin dziennie. Summa summarum była to olbrzymia kwota RM trafiająca na konto niemieckiego banku, do dziś nieznana.
Karta personalna więźnia Jana Pietruszki nr. ob. 11256 ze Świedziebni, powiat rypiński. Trafił do obozu 24 czerwca 1941 r. w charakterze więźnia wychowawczego, prawdopodobnie osadzony został przez Stapo Graudenz. Wysyłano go do pracy w różnych miejscowościach: Tui (Tiege), Żelichowie (Petershagen) oraz do Truppenwirtschaftlager der Wafen-SS (lager TWL Danzig Langfur) wykonywał pracę związaną z budową szkoły oficerskiej SS
W początkowym okresie funkcjonowania obozu Stutthof, od 1 kwietnia 1940 roku do 30 września 1940 roku, obóz został zaliczony do obozów przejściowych, a od 1 października 1940 do 7 stycznia 1942 roku jako obóz wychowawczy, a później jako obóz koncentracyjny. Wizyta Heinricha Himmlera 23 listopada 1942 roku przyczyniła się do podjęcia decyzji o bezpośrednim podporządkowaniu obozu Inspektorowi Obozów Koncentracyjnych w Oranienburgu. Okres rozwoju obozu trwał do pierwszych dni stycznia 1945 roku. Kiedy rozpoczęto ewakuację więźniów. Tak więc plan po wizycie Himmlera rozbudowy obozu do planowanych przyjęć więźniów około 100 tys. został w kręgu marzeń.
U-Boot, Seehund (zdjęcie kolekcji Jerzego Wojewskiego)
Jednak więźniowie, jako niewolnicza siła robocza przyczynili się do błyskawicznego rozwoju Stoczni Schichau w Elblągu. W okresie od 1942 do 1944 roku wybudowano tu serię 15 okrętów, dużych torpedowców typu 1939-Elbing, natomiast w latach 1941-1944 w Elbląskiej Stoczni Schichau zbudowano 64 jednostki U-Bootów typu VIIC. Od października 1944 roku rozpoczęto budowę miniaturowych łodzi podwodnych typu XXVII B 5. Seehund. Specjalnie dla budowy małych dwu osobowych łodzi podwodnych, komendant obozu Stutthof SS Sturmbannführer Paul Werner Hoppe powołał kolejną filię podobozu Schichau-Werft Elbing. Precyzyjna konstrukcja łodzi wymagała dobrze przygotowanej załogi do ich budowy, a szkolenie kursantów przyszłych załóg odbywało się na motorowcu „Frida Horn”, którego bliźniacze jednostki budowane były przed wojną również w elbląskiej stoczni. Widać więc, że stosunkowo małe miasto z ograniczonymi możliwościami mogło w istotny sposób zasilić budżet Trzeciej Rzeszy nie mówiąc o głównym zadaniu, eksterminacji polskiej ludności, zginęło około 65 tysięcy ludzi.
Dzisiejszy teren elbląskiego portu, gdzie prawdopodobnie pracowali polscy więźniowie
Dr Danuta Drywa z Muzeum Stutthof pracuje nad dokładniejszym opracowaniem niezmiernie złożonego tematu podobozów i wykorzystania polskich więźniów jako darmowej siły roboczej.
Stanislaw Seyfried
- 27/10/2022 18:55 - Frykasy z kwiatami - foto za 6 tys. zł
- 26/10/2022 20:45 - Konkurs w ECS - "histeria jednej pani"
- 26/10/2022 19:21 - Na Chełmie kierowcy pod butem... urzędowej buty
- 26/10/2022 15:57 - Małe formy teatralne niezwykłych artystów
- 24/10/2022 09:28 - W tygodniku „Sieci”: Jak wygrać z unijnym bezprawiem
- 22/10/2022 07:54 - Kapłan "MOI DRODZY"
- 20/10/2022 12:49 - „Ś.P. ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz – kapłan niezłomny” – wspomnienia Anny Kołakowskiej
- 20/10/2022 12:44 - Infułat Bogdanowicz - kapłan skromny i wybitny
- 19/10/2022 20:58 - Za rządów PiS żniwa senatora
- 19/10/2022 20:20 - Prokurator w pomorskim sejmiku - Kleinschmidt w tarapatach?