20 października 2017 roku, w 78 roku życia i 56 roku kapłaństwa, odszedł do Pana śp. ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz. Był długoletnim proboszczem bazyliki Mariackiej, skrupulatnym badaczem dziejów gdańskiej diecezji, autorem książek o architekturze i historii gdańskich kościołów, bajkopisarzem (jako Stan Bogdan).
Represjonowany w latach 60, mimo presji – nie uległ. Angażował się w pomoc opozycji. Nie lękał się odprawiać mszy św. za Ojczyznę i umieszczać w świątyni epitafiów ku czci Żołnierzy Niezłomnych oraz pamięci ofiar totalitaryzmów sowieckiego i nazistowskiego. Wspierał NSZZ „Solidarność”. Był jednym z najwybitniejszych znawców dziejów diecezji gdańskiej w XX wieku.
Ks. infułat Stanisław Bogdanowicz urodził się 6 listopada 1939 r. we wsi Żwiryna, nieopodal Podbrodzia (parafia pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Korkożyszkach) w województwie wileńskim. Miał trzech braci Witolda, Jana i Antoniego oraz siostrę Leontynę. Jak wielu innych mieszkańców Wileńszczyzny po II wojnie światowej, w wyniku utracenia Kresów, musiał opuścić rodzinne strony.
Brat
- Mam 79 lat, dziadek jestem. Nas w domu było pięcioro. Jestem najmłodszy z rodzeństwa. Najstarszy brat był stomatologiem, brat drugi uczył w Malborku w liceum, siostra też była nauczycielką i był brat – ksiądz. Ze Stanisławem razem towarzyszyliśmy sobie. On był starszy o trzy lata. W maju 1946 roku przybyliśmy na Wybrzeże. Nim osiedliśmy w Gdańsku miesiąc przewożono nas z miejsca na miejsce, dzieci z rodzicami i z dobytkiem. Pamiętam do dziś jak wyrzuciłem bucik przez drzwi wagonu. Taki kaprys trzylatka. Stanisław do szkoły podstawowej rozmyślał o kapłaństwie. Jak tylko zbudowano kościół na Stogach, w latach 50, został ministrantem. Ja zresztą też byłem. Codziennie był na mszy świętej. Przemyśliwał, by życie poświęcić Bogu. W szkole i w VI LO, był prymusem. Dyrektorka liceum proponowała, że zostanie przyjęty do każdej innej uczelni, jeśli nie pójdzie do seminarium duchownego. W Lublinie była taka sprawa podczas Milenium Chrztu, że milicja zatrzymała obraz Matki Boskiej. Stach siedział pięć miesięcy bo jako przewodnik turystyczny zorganizował wycieczkę do Obrazu. Kilka dni się nie odzywał, nie dzwonił. W końcu pojechałem do Lublina. Okazało się, że siedzi. Prokurator powiedział, że nie ma obowiązku ani przyjemności ze mną rozmawiać. Dał mi jednak przepustkę na widzenie. Musiałem przejść pieszo kilka kilometrów do aresztu. A tam okazało się, że brata tam nie ma. Do „sankcji” przewieziony został na Mokotów – taki był z prokuratora żartowniś. Wnet dostałem wypowiedzenie z pracy. Dwa tygodnie później założono mi sprawę o obrazę prokuratora i wymiaru sprawiedliwości PRL oraz o przekazanie wiadomości za granicę. Zdawało się, że życie mam już zmarnowane. Dałem radę. Brat dostał wyrok w zawieszeniu, wyszedł - wspomina brat księdza infułata Antoni Bogdanowicz, który po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. wspomagał strajkującą załogę Portu Gdańskiego i udzielał pomocy ukrywającym się przywódcom strajku. Udzielił cichego ślubu w warunkach konspiracji, ukrywającemu się Bogdanowi Borusewiczowi i Alinie Pienkowskiej.
Świeckie państwo
Po ukończeniu Gdańskiego Seminarium Duchownego (wstąpił doń w 1957 r. i należał do historycznego, pierwszego rocznika) w 1962 r. przyjął święcenia kapłańskie. Nim to nastąpiło proboszcz Parafii pw. Świętej Rodziny na Stogach, ksiądz Cabała zaznaczył w opinii, że parafianin Stanisław Bogdanowicz jest chłopcem szlachetnym, poważnym i z gruntu dobrym, oddanym sprawie Bożej.
Urząd ds. Wyznań zablokował mu wydanie paszportu na wyjazd na studia do Rzymu. Powód? Kazania kontestujące porządek PRL. 11 września 1966 r. został aresztowany za „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości” po „aresztowaniu” przez władze PRL wędrującej po Kraju kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Został osadzony w aresztach śledczych w Lublinie, a następnie przy ul. Rakowieckiej na Mokotowie. W październiku 1966 r. skazany został wyrokiem Sądu Powiatowego w Lublinie na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. W 1967 r. ukończył pedagogikę pastoralną na KUL. Obronił pracę magisterską „Wpływ środowiska portowego na postawy moralne młodzieży”.
Pełnił służbę kapłańską w Sopocie w parafii pw. Andrzeja Boboli. Był proboszczem kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP na Dolnym Mieście. Od 1979 r. był proboszczem bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (NMP), najbardziej okazałego gdańskiego kościoła. O lat 70 przez trzy dekady miał wykłady z pedagogiki i katechetyki w Gdańskim Seminarium Duchownym. Ksiądz Bogdanowicz odprawiał msze św. z okazji narodowych świąt przypadających na 3 maja, 15 sierpnia i 11 listopada. Umożliwił prowadzenie w kościele głodówek w obronie aresztowanych działaczy RMP Dariusza Kobzdeja i Tadeusza Szczudłowskiego. 3 maja 1982 r. on i gdańska świątynia byli świadkami jednej z najbardziej dramatycznych pacyfikacji manifestacji. Odprawiał mszę święta, gdy w okolicach bazyliki brutalnie interweniowała milicja (ZOMO), bijąc i „gazując” manifestantów, trzymających w dłoniach flagi narodowe i flagi „Solidarności”.
Kapelan
Proboszcz bazyliki Mariackiej dawał schronienie działaczom „Solidarności”. W bazylice spotkania organizowali też kombatanci 5 Wileńskiej Brygady AK. Zabiegał o uwolnienie dokerów, aresztowanych za zorganizowanie w grudniu 1981 r. strajku w Porcie Gdańskim. W 2010 r. zorganizował uroczystości, podczas których w bazylice został odsłonięty i poświęcony pomnik–epitafium ofiar katastrofy smoleńskiej. Był kapelanem Stowarzyszenia „Godność”.
– Nam, represjonowanym, towarzyszyli księża, którzy nie tylko wspierali nasze rodziny, ale pomagali w ukrywaniu się tak, jak infułat Stanisław Bogdanowicz. Jako proboszcz Bazyliki organizował msze święte za Ojczyznę każdego 3 maja i 11 listopada. Ks. Stanisław był też naszym kapelanem ponad 20 lat. Zgodził się i pomagał umieścić w bazylice Mariackiej dwie tablice upamiętniające płk Ryszarda Kuklińskiego i modlących się za Ojczyznę gdańszczan.
Wspólnie z nami przywracał krzyż nad mogiłami żołnierzy obrońców Westerplatte. Pomagał budować pomnik św. Jana Pawła II i prezydenta Ronalda Reagana na Przymorzu oraz w umieszczeniu tablicy upamiętniającej spotkanie Jana Pawła II z młodzieżą na Westerplatte – wspomina Czesław Nowak, portowiec, prezes Stowarzyszenia Godność.
O powrót sakralnych zabytków
Z uporem, bywało, że skutecznie, upominał się o zwrot do świątyń Pomorza zabytków sakralnych zdeponowanych w muzeach, w tym o zwrot dzieł sztuki sakralnej do bazyliki Mariackiej. Podejmując działania zmierzające do zwrotu gotyckich zabytków należących do Bazyliki Mariackiej nie oglądał się na polityczne barwy. Umiał w tym współpracować np. z prof. Longinem Pastusiakiem. Wskazując na ciągłość instytucjonalną parafii rzymskokatolickiej Najświętszej Marii Panny w Gdańsku od 1343 roku, która nigdy nie przekazała prawa własności elementów gotyckiego wyposażenia zjednał dla tego celu gdańskich rajców. Wskazywał na zasadę przywracania i scalania wybitnych zespołów zabytkowych.
- Znalem księdza Stanisława. To była postać wybitna, znakomity gospodarz kościoła. Cenię go za umiejętne działania i dialog, np. prowadzony w Niemczech. Zasługi niemałe położył on w dziele pojednania. A są one nieśmiertelne. Jego prace są obiektywne, starannie udokumentowane. Nie był z urodzenia gdańszczaninem, ale czuł miasto, odkąd gospodarował na Łąkowej, a potem objął kościół Mariacki. Dzięki swej otwartej, ale i wytrwałej postawie odzyskiwanie dzieł sakralnych, wywiezionych do Warszawy oraz za granicę nabrało tempa. Na powrót oczekuje Ołtarz Hansa Memlinga. Kiedy przed dwoma dekadami marszałek Zarębski stworzył komisję rzeczoznawców, uchwaliliśmy, że miejscem najwłaściwszym dla tryptyku–ołtarza jest bazylika. Jako, że dla kolekcji Muzeum Narodowego w Gdańsku byłaby to strata proponowaliśmy kompromis. Miał by powstać Instytut Memlingowski. Liczę, że dzieło księdza będzie kontynuowane, że odnajdą się i powrócą do bazyliki inne elementy sakralnej sztuki i dzwony. Życzyłbym sobie, by takich ludzi jak ksiądz Bogdanowicz nam nie zabrakło. Ale o to coraz trudniej – mówi dr Andrzej Januszajtis, pasjonat i znawca dziejów Gdańska.
Ks. infułat był autorem kilkudziesięciu książek o historii i architekturze, m.in. monografii „Kościół Gdański pod rządami komunizmu 1945-1984” (wyd. w 2000 r.). Wśród jego prac są m.in. „Dzieła sztuki sakralnej w Bazylice Mariackiej w Gdańsku”, „Lech Kaczmarek. Biskup Gdański”, „Karol Maria Splett. Biskup Gdański czasu wojny, więzień specjalny PRL”. Pod pseudonimem Stan Bogdan pisał bajki dla dzieci.
Bracia w kapłaństwie
– Ponad rok byłem proboszczem bazyliki Mariackiej nim nie zostałem powołany na biskupa gdańskiego. Ksiądz infułat mieszkał na plebanii, był proboszczem–seniorem. Z nim był taki problem, że o swoich sukcesach specjalnie nie rozgłaszał. Nie byłem w tej wyjątkowej świątyni długo, ważąc na jej prawie sześć wieków. Ale pierwszą cechą jej wieloletniego proboszcza, którą poznałem, była ogromna życzliwość wobec mojej osoby i troska, aby dzieło które on kontynuował było dalej prowadzone. Ksiądz Stanisław włożył tam ogrom serca, pracy i głębokiej mądrości. Budził szacunek łącząc dwie cechy: budził zdrowy respekt przez poczucie osobistej godności – pionowa, szczupła sylwetka, pewna postura. A przy tym był niesamowicie skromny. Tak jak o świątynię troszczył się o wartości fundamentalne. W dyskusjach, jakże licznych, o sprawach miasta, o historii i o polityce wyrażał zdrowy, wolny od zaciekłości, klarowny pogląd. Żył zaś skromnie, wręcz ubogo. Przyjmował gości w pokoju gościnnym na piętrze, takim bardziej okazały, Sam zaś mieszkał bardzo skromnie. Pokój jego wyściełany był książkami… Jako badacz podejmował trudne tematy. Jednym z najlepszych jego opracowań było to poświęcone postaci Karola Marii Spletta, osoby znaczącej, także w latach wojny, biskupa gdańskiego i administratora apostolskiego diecezji chełmińskiej. Ksiądz infułat odwoływał się do faktów, opatrywał je przypisami, cytatami. Ogromne bogactwo źródeł i kwerenda, niczym św. Tomasz z Akwinu miał grupę kwerendystów, czyniło z księdza Stanisława naukowca. Podążał tropami bohaterów swych opracowań. Był w St. Petersburu, pisząc o Edwardzie O’Rourke, duchownym, arystokracie, biskupie ryskim, administratorze apostolskim Wolnego Miasta Gdańska, biskupie diecezjalnym gdańskim.ÂÂ Ksiądz Bogdanowicz nie popadał w zbyteczne emocje, analizował. Miał dystans do przedmiotu naukowego zainteresowania, ale i z szacunkiem podchodził do materii badawczej. Jego spokój powodował, że nawet ludzie natarczywi i krzykliwi przy nim miękli. Godne polecenia są też opracowania na temat kościołów Trójmiasta, noty biograficzne, ikonograficzne. Ksiądz lubił filozofię dziejów, bawił się nią intelektualnie, ekstrapolował czasy, miejsca, zdarzenia, wyciągał wnioski – wspomina ks. bp Zbigniew Zieliński, w latach 2014-2015 proboszcz w bazylice Mariackiej Parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, biskup gdański, a obecnie biskup koadiutor koszalińsko–kołobrzeski.
Ksiądz Bogdanowicz był przez swe losy jednym z symboli powojennego Gdańska. W 2004 r. otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Gdańska. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2008) oraz Krzyżem Wolności i Solidarności, który otrzymał pośmiertnie 16 grudnia 2019 r. Spoczywa w Krypcie Kapłanów Archidiecezji Gdańskiej, w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
Artur S. Górski
- 26/10/2022 19:21 - Na Chełmie kierowcy pod butem... urzędowej buty
- 26/10/2022 15:57 - Małe formy teatralne niezwykłych artystów
- 24/10/2022 09:28 - W tygodniku „Sieci”: Jak wygrać z unijnym bezprawiem
- 23/10/2022 16:20 - KL Stutthof: śmierć za kromkę chleba - dno dna...
- 22/10/2022 07:54 - Kapłan "MOI DRODZY"
- 19/10/2022 20:58 - Za rządów PiS żniwa senatora
- 19/10/2022 20:20 - Prokurator w pomorskim sejmiku - Kleinschmidt w tarapatach?
- 18/10/2022 18:27 - Wernisaż wystawy „Wola, wiara i walka"
- 17/10/2022 09:53 - W tygodniku „Sieci”: Razem uderzą na polską granicę
- 14/10/2022 14:46 - Krzysztof Dośla: Sytuacja międzynarodowa nie zwalnia państwa od odpowiedzialności