Lech Poznań wygrał ostatnie pięć meczów i cały czas liczy na potknięcie Legii, dzięki czemu wciąż będzie miał szansę na tytuł mistrzowski. Czy Lechia, która ostatnio przełamała się w Szczecinie, zatrzyma Kolejorza i sama zbliży się do podium? Odpowiedź poznamy w piątek na PGE Arenie. Początek meczu o godz. 20.30.
Piłkarze z Wielkopolski jakiś czas temu wyszli z kryzysu. Był taki moment, kiedy grali beznadziejnie. Owszem, wygrywali, ale były to zwycięstwa wymęczone. To, co prezentowali na boisku było nie do oglądania i trener Mariusz Rumak już powoli pakował walizki. Ale ów kryzys minął i teraz Lech jest drugą najsilniejszą drużyną T-Mobile Ekstraklasy, która wciąż liczy się w walce o tytuł mistrza.
Piłkarze z Poznania są w gazie. Wygrali ostatnich pięć ligowych meczów i do Gdańska przyjeżdżają po kolejne zwycięstwo. Trudno jednak dziwić się takiemu nastawieniu. W przeciwieństwie do Legii Warszawa, Kolejorz nie czuje strachu przed Lechią. W końcu w ostatnich latach przegrali z biało-zielonymi tylko dwukrotnie. A w tym roku na PGE Arenie zlali lechistów na kwaśne jabłko, aż 4:1. Ogółem oba zespoły rozegrały ze sobą trzydzieści osiem spotkań na najwyższym szczeblu. Dwunastokrotnie wygrywała Lechia, padło osiem remisów, natomiast lechici triumfowali osiemnastokrotnie. Zatem patrząc w statystyki – nie jest źle. Ale na dwanaście spotkań, które drużyny zagrały od momentu powrotu Lechii do ekstraklasy, biało-zieloni wygrali ledwie dwa razy. I aż ośmiokrotnie schodzili z boiska pokonani. Ostatni raz gdańszczanie zdobyli trzy punkty z Lechem za kadencji Bogusława Kaczmarka. Był to jeden z lepszych meczów w ogóle, jakie piłkarze znad morza rozegrali na PGE Arenie.
Trudno powiedzieć jaki przebieg będzie miało piątkowe spotkanie. Lech jest faworytem. Seria zwycięstw działa na niego bardzo mobilizująco, ale każdemu zdarzają się wpadki. Pamiętne 1:5 z Pogonią Szczecin. Lechia natomiast – wydaje się – odzyskała swój rytm. W końcu wygrała (2:0 w ostatniej kolejce z Pogonią). Na pewno biało-zieloni muszą pierwsi strzelić bramkę. Wtedy gra im się dużo lepiej. W ich poczynaniach widać więcej luzu. Wiele także zależy od formy tercetu Makuszewski-Sadaev-Grzelczak, który był motorem napędowym w ostatnim meczu. Na pewno nie będzie miejsca na błędy w defensywie. Nie można przecież wiecznie liczyć na światowej klasy interwencje Mateusza Bąka. Na środek obrony wraca po pauzie za żółte kartki Rafał Janicki, ale pytanie kto będzie mu pomagał – czy dalej grający w kratkę Dawidowicz, czy też solidny w Szczecinie Jarosław Bieniuk.
Mecz z Lechem jest chyba najistotniejszym dla podopiecznych Ricardo Moniza w kontekście walki o podium. Na pewno nie mogą go przegrać, bo reszta stawki może odskoczyć. W przypadku zwycięstwa, mają szansę przesunąć się nawet na czwarte miejsce. I przy okazji mocno podbudować się psychicznie. Wtedy pozostaną jedynie mecze z Zawiszą, Wisłą i Górnikiem, które będą zdecydowanie łatwiejsze niż zatrzymanie poznańskiej lokomotywy. W piątkowy wieczór okaże się czy podium jest w zasięgu, czy jeszcze nie tym razem.
Patryk Gochniewski
- 18/05/2014 21:14 - Weekend na minitorze
- 18/05/2014 12:08 - Micelli nowym trenerem Atomu Trefla
- 17/05/2014 12:22 - Trenerski dwugłos po meczu Lechia - Lech
- 16/05/2014 21:24 - Oceny piłkarzy Lechii po meczu z Lechem
- 16/05/2014 20:30 - Lechia wygrywa z Kolejorzem! Szansa na europejskie puchary zachowana
- 15/05/2014 15:56 - Kto tak naprawdę rządzi Lechią Gdańsk? - sprostowanie klubu
- 15/05/2014 11:23 - Lechia z licencją na ekstraklasę i Europę
- 14/05/2014 11:50 - Robert Terlecki nie jest prezesem Wybrzeża!
- 13/05/2014 18:50 - Kto tak naprawdę rządzi Lechią Gdańsk?
- 13/05/2014 14:42 - Pieszczek jednak pojedzie w finałach IMŚJ!