Zadanie wykonane! Lechia w ósemce – oceny piłkarzy biało-zielonych po meczu z Ruchem Chorzów

To był mecz o wszystko. Lechia, żeby wejść do grupy mistrzowskiej musiała wygrać z „Niebieskimi”. Udało się tego dokonać. Imponująca była zwłaszcza pierwsza połowa, kiedy lechiści starali się strzelić jak najwięcej bramek. Do siatki trafili dwa razy, ale to wystarczyło. W drugiej połowie taktyka nieco się zmieniła. Lechia inteligentnie broniła wyniku, co jakiś czas kontrując, ale cały czas na niewiele pozwalając Ruchowi. Teraz czas na mecze na luzie – już nic trzeba, ale wiele można. Oceny w skali 0-5.

Vanja Milinkovic-Savic (3) – Po niezłym meczu w Warszawie, tym razem był bardzo elektryczny. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Pewnie wynikało to z tego, że nie miał praktycznie nic do roboty, ale mimo wszystko wymagamy od niego więcej. Na szczęście poprawił się w drugiej połowie i zaliczył kilka pewnych i ważnych interwencji.

Jakub Wawrzyniak (3,5) – Pewnie w defensywie, pozytywnie w ofensywie. I na ataku właśnie przy ocenie się skupmy. Kilka niezłych podłączeń na skrzydle, ale przede wszystkim przytomne i kapitalne podanie do Flavio, które dało bramkę na 2:0.

Rafał Janicki (3,5) – Nie obyło się bez kilku błędów, ale poza tym swoje boiskowe zadania wykonał bardzo należycie.

Mario Maloca (3,5) – Popełnił tak naprawdę jeden błąd, który mógł mieć katastrofalne skutki. Źle obliczył lot piłki, przez co chwilę później Lipski mógł wyrównać stan meczu. Na szczęście tak się nie stało, a Maloca z każdą kolejną minutą stawał się ostoją ofensywy.

Sebastian Mila (3,5) – Szału nie było. Starał się pomagać Krasiciowi kreować grę, jednak zbyt często był niedokładny. Na plus wykorzystany rzut karny.

Michał Chrapek (3,5) – Dziś bez błysku, ale wykonał kawał tytanicznej czarnej roboty. Starał się także angażować w ofensywie, jednak dzisiejszy mecz był na tyle ważny, że nie można było zostawiać środka pola bez opieki. I to zadanie wykonał bardzo dobrze.

Milos Krasic (4,5) – Jedno jest pewne – takiego zawodnika chyba faktycznie jeszcze w Gdańsku nie było. Król środka pola. Błyskotliwy, inteligentny, świetnie wyszkolony technicznie. To on był mózgiem wszystkich akcji ofensywnych. Zwłaszcza na początku meczu, kiedy szalał i rozdzielał podania. Po jednej z akcji wywalczył rzut karny, który jeszcze bardziej nakręcił drużynę.

Sławomir Peszko (3) – Niestety, wciąż bez optymalnej formy. Próbował szarpać, miał kilka niezłych wejść na skrzydle, ale cały czas brakuje wykończenia. Widaćjednak jakiś progres.

Lukas Haraslin (3,5) – Kilka niezłych dośrodkowań i kombinacyjnej gry na skrzydle. Mógł kończyć z przynajmniej jedną asystą, jednak napastnicy dziś nie chcieli rozstrzelać Ruchu.

Grzegorz Kuświk (3,5) – Dziś nieco niewidoczny, ale to nie oznacza, że nieprzydatny. Przede wszystkim świetnie absorbował uwagę obrońców w okolicach dwudziestego metra od bramki. Poza tym dobrze asekurował piłkę, grał tyłem do bramki. Mógł też wpisać się na listę strzelców, jednak przekombinował i zamiast od razu uderzać, chciał zgubić trzech obrońców. Niestety, nie udało się.

Flavio Paixao (4) – Obok Krasicia najważniejsza postać w meczu. Powinien kończyć spotkanie przynajmniej z hat-trickiem, ale postanowił strzelić tylko raz. Ale za to jak. Świetnie wyczekał obrońców, opanował idealne podanie, zapytał Putnocky'ego w który róg ma strzelić i ustalił wynik meczu. Poza tym świetnie współpracował z pomocnikami. W drugiej połowie, podobnie jak cała drużyna, mądrze bronił, ale kiedy już miał swoją sytuację, to bramkarz Ruchu musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

Rezerwowi:

Paweł Stolarski (3,5) – Dostał prawie całą drugą połowę. Kilka razy szarpnął skrzydłem, ale przede wszystkim dobrze pomagał w defensywie.

Aleksandar Kovacević, Grzegorz Wojtkowiak (+) - Grali zbyt krótko, żeby ich rzetelnie ocenić, ale w czasie, kiedy byli na boisku, na pewno nie zaszkodzili.

goch