Trójmiejskie spekulacje transferowe cz. 2 - Lechia

Lechia jak zawsze jest bardzo ostrożna w przekazywaniu do mediów jakichkolwiek informacji o wzmocnieniach. Także nie informuje o zainteresowaniu swoimi piłkarzami innych klubów. Ta medialna cisza ma uniemożliwić podbijanie cen zawodników.

Osłabienia

Najgłośniej wypowiadają się osoby związane z Abdou Traore, który według jego agenta, jeszcze latem opuści Lechię, gdyż nie chce się z nim podpisać nowego kontraktu. Umowa obowiązuje do końca przyszłego sezonu, ale nie można zrobić z pracownika niewolnika. Poza tym renegocjacja kontraktu storpedowałaby kilkuletnią politykę klubu, który zaczyna negocjacje w momencie, gdy do stołu mogą się przysiąść także inni oferenci (pół roku przed końcem umowy). W ten sposób stracono Trałkę, Wołąkiewicza i Buzałę. Tych zawodników próbowano jeszcze zamienić, niektórych nawet z sukcesem, ale Traore to inny poziom piłkarski. Jego agentowi nie będzie trudno znaleźć Burkińczykowi nowego pracodawcy, pytanie tylko czy Lechia będzie chciała go sprzedać.

Na razie jedynym wystawionym na listę transferową graczem jest Bedi Buval, który z wiadomych przyczyn nie będzie opłakiwany przez kibiców. Niestety dla niego może mieć problem ze znalezieniem sobie klubu, więc zimował będzie do końca kontraktu w Lechii.

Nie mówi się głośno o innych zawodnikach, którzy mieliby opuścić klub. Na pewno kilku młodych graczy będzie chciało zostać wypożyczonymi, szczególnie, że w najbliższych okolicach Trójmiasta będą aż 4 zespoły grające na zapleczu Ekstraklasy.

Lechia może jednak być w miarę spokojna o większość swoich zawodników. Żaden nie wyróżnił się aż tak, żeby miała go kupować jakaś silniejsza ekipa, więc letnia przerwa powinna być w miarę spokojna.

Wzmocnienia

Lechia potrzebuje w składzie jeszcze kilku zawodników, którzy w każdym momencie mogą wejść na boisko i odmienić losy spotkania. Wiosną wyraźnie tego zabrakło, gdyż pozbyto się kilku piłkarzy, nie kupując nikogo w zamian, a że jeszcze doszły do tego kontuzje, to niekiedy był problem ze skompletowaniem składu. Priorytetem gdańszczan powinien być środkowy napastnik, pomocnik i skrzydłowy. Jak na razie mówiło się tylko o napastniku. Nikola Sari, który gra obecnie w rezerwach Liverpoolu jest na szczycie listy życzeń trenera Kafarskiego. Zawodnik urodzony w Sarajewie ma 20 lat i jest uznawany za jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników w Danii. Zagrał on w 10 meczach rezerw, strzelając 2 bramki, średnio spędzając na boisku 45 minut. Mówiło się też o 23-letnim Łotyszu Danilisie Turkovsie, który gra obecnie na Węgrzech. Jednak problemem tych zawodników jest to, że rzadko strzelają bramki.

Do zespołu wracają także zawodnicy z wypożyczeń, jednak Tomasz Kafarski dał do zrozumienia wysyłając tych graczy do innych klubów, że nie ma dla nich miejsca w jego koncepcji. Postanowił za to włączyć do I zespołu kilku graczy z rezerw, co jest niezłym prognostykiem, gdyż najlepsi właśnie wychowankami stoją.

Należy jeszcze wspomnieć o „ogórkach”, czyli plotkach, które nie będą na pewno miały pokrycia w faktach. Jeszcze przed zakończeniem sezonu jedna z najbardziej wiarygodnych gazet w Polsce puściła plotkę, że Lechia ściągnie do siebie Michaela Owena. Normalny, znający choć odrobinę nasze realia kibic powinien parsknąć śmiechem na sam widok tytułu, ale fama poszła i sporo ludzi w to uwierzyło. OWEN NIE ZAGRA W LECHII. Nie dziś, nie za 10 lat. Podobnie będzie z Gutim, który ponoć złożył ofertę gdańskim władzom. Jednak na pewno nie znajdą się pieniądze na transferowanie takiego gracza. Poza tym portal Weszło.com dotarł do rzekomej oferty i okazała się ona najprawdopodobniej żartem lub próbą oszustwa.

Lechia znana jest z transferów na ostatnią chwilę, a one czasem wychodzą, a czasem nie. Bilans wychodzi zawsze na 0. Jednak kibice z Gdańska na pewno wolą cichy „sezon ogórkowy” i kilka dobrych transferów, niż odwrotną sytuację.

FA