Efektownie pożegnali się z rokiem 2015 na swoim stadionie piłkarze Lechii Gdańsk. Biało-zieloni pokonali Wisłę Kraków 2:0 (1:0) w meczu, w którym przeważali przez większość spotkania, a wynik wydaje się być najniższym wymiarem kary dla Białej Gwiazdy.
Na początku spotkania krakowianie próbowali kilku zaczepnych akcji, jednak nie potrafili ich skutecznie wykończyć i ich zapał bardzo szybko opadł. Już po kwadransie gry gdańszczanie wypracowali sobie pierwszą klarowniejszą sytuację. Sławomir Peszko wypracował rzut rożny, po kornerze piłka trafiła w polu karnym do Jakuba Wawrzyniaka. Reprezentacyjny obrońca źle jednak przyjął sobie piłkę i z zagrożenia bramki Radosława Cierzniaka nic nie wyszło. Za chwilę znów zagotowało się w polu karnym gości. Tym razem szczęścia próbował Michał Mak. Ustawiony w roli napastnika piłkarz próbował oddać strzał nawet leżąc, ale Cierzniak odbił piłkę nogami. Nie minęło 10 minut a Mak ponownie podjął próbę wpisania się na listę strzelców, tym razem uderzał już na pełnej prędkości po tym jak wbiegł w pole karne, ale jeszcze raz golkiper Wisły okazał się lepszy. Cierzniak za chwilę został sprawdzony przez Sebastiana Milę, ale i tym razem wyszedł z konfrontacji zwycięsko. Skapitulował dopiero w 36 minucie, a przy okazji Mak przekonał się, że do trzech razy sztuka. Tym razem gdański napastnik dostał podanie na siódmy, ósmy metr przed bramką i głową umieścił piłkę w siatce. W pierwszej połowie jeszcze Peszko stanął przed szansą podwyższenia wyniku, ale do przerwy Lechia prowadziła 1:0.
Po zmianie stron gdańszczanie nadal bardzo wyraźnie dominowali nad swoimi rywalami. Przynajmniej jedną bramkę powinni zdobyć w 52 lub w 53 min. najpierw raz jeszcze strzelał na bramkę Mak. Cierzniak odbił wprawdzie piłkę, ale równolegle do bramki, przez kilka długich sekund bezpańska piłka toczyła się w kierunku bocznej linii pola karnego, niestety nikt z gdańszczan nie poszedł za strzałem i nie dobił jej. Po kilkudziesięciu sekundach przed świetną okazją stanął Maciej Makuszewski. Otrzymał on piłkę po prawej stronie pola karnego, miał nieco swobody i czasu, lecz uderzył nieprecyzyjnie. Ta sytuacja najwyraźniej wywołała u gdańskiego pomocnika sportową złość, już 3 minuty później było 2:0 dla Lechii. Makuszewski znalazł się znów z prawej strony pola karnego, tym razem dostał podanie od Mili i przymierzył z większą dokładnością co od razu dało efekt.
Biało-zieloni w 60 minucie mogli podwyższyć, jednak Aleksandar Kovacević źle uderzył w piłkę, pięć minut później Paweł Stolarski za długo zwlekał z dośrodkowaniem i dogrywał piłkę już niemal z linii końcowej. Tym razem udaną interwencją popisał się Cierzniak, który zastopował akcję gospodarzy. W okolicach 70 minuty meczu gdańscy kibice zaprezentowali oprawę związaną z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego, a jej częścią było odpalenie rac. Dym ponownie – jak to miało miejsce podczas meczu z Lechem – skierował się w dół, w okolice murawy i arbiter na kilka chwil przerwał spotkanie. Przymusowa przerwa nie odbił się jednak na dyspozycji gdańszczan, który nadal kontrolowali sytuację i odnieśli drugie, pewne zwycięstwo z rzędu.
Na pewno trzeba podziękować Lechii za ambitną walkę o ten jak najlepszy wynik. Niestety my o takim nie możemy myśleć, skoro już w trzecim meczu z rzędu jeszcze w pierwszej połowie musze dokonywać wymuszonych kontuzjami zmian, dziś tak było w przypadku Sadloka. Jeśli się nie stwarza sytuacji to się nie strzela goli, i się nie wygrywa spotkań – powiedział po meczu trener krakowian Kazimierz Kmiecik.
Potwierdziliśmy, że zasługujemy na 1 ósemkę co najmniej, potwierdziliśmy, że potrafimy strzelać bramki, że mam świetnych piłkarzy. Dziś mieliśmy ciężkie warunki ciężkie boisko ale piłkarze dali z siebie wszystko i wygraliśmy – powiedział po meczu trener Lechii Dawid Banaczek.
LECHIA GDAŃSK – WISŁA KRAKÓW 2:0 (1:0)
1:0 Mak (36 głową)
2:0 Makuszewski (55)
LECHIA: Marić - Stolarski, Gerson, Janicki, Wawrzyniak – Borysiuk (86 Wojtkowiak), Kovacević - Makuszewski, Mila (75 Chrapek), Peszko – Mak (90+3 Haraslin)
WISŁA: Cierzniak - Bartosz, Głowacki, Guzmics, Sadlok (40 Cywka) - Uryga, Mączyński – Burliga (72 Kuczak), Crivallero (53 Popović), Boguski – Janowski
Żółte Kartki: Stolarski, Makuszewski (Lechia) – Sadlok, Boguski, Cywka (Wisła)
Sędziował: Konrad Sapela (Łódź)
Widzów: 9 527
Krzysztof Klinkosz
- 17/12/2015 16:42 - Lotos Trefl - ACH Volley LIVE: 3:0 - 25:19, 25:17, 25:23
- 15/12/2015 17:57 - Wybrzeże z licencją warunkową na sezon 2016
- 14/12/2015 12:54 - Gdańskie hokeistki ograły liderki
- 13/12/2015 13:37 - PGE Atom Trefl - Developres SkyRes LIVE: 3:1 - 25:19, 21:25, 25:16, 25:21
- 12/12/2015 23:01 - Troy show w ERGO Arena
- 12/12/2015 17:18 - Koszykarze Trefla przegrali w Toruniu
- 11/12/2015 12:48 - Szczęście zostanie przy Lechii?
- 10/12/2015 09:28 - Kosińska: Robimy formę na play off
- 09/12/2015 22:50 - Kolejny zwycięski tie break Lotosu Trefla
- 09/12/2015 22:02 - "Atomówki" zapewniły sobie udział w fazie play Ligi Mistrzyń