Koszykarze Trefla w „domowej sesji”

Jeszcze trzy mecze w grudniu zagrają koszykarze Trefla Sopot. Wszystkie przed własną publicznością. Po niedzielnej wygranej z AZS Warszawa, przygotowują się do meczów z ŁKS, Anwilem i Czarnymi.

W zespole nie zagra już Jamelle Horne, który oficjalnie, ze względów osobistych rozstał się z sopocianami. Oczywiście nikt po nim w Treflu płakać nie będzie, gdyż zawiódł oczekiwania na każdym froncie. Niestety jego przykład pokazuje, że nie zawsze skauting dobrze działa w sopockiej drużynie. Był to jedyny zawodnik bez „marki”, jaki doszedł w tym sezonie do drużyny i jak widać na razie tej marki sobie nie zapewni.

W ostatnią niedzielę Trefl dość łatwo pokonał w Ergo Arenie AZS Politechnikę Warszawa, drużynę, która gra w jedynie polskim składzie i zbudowana jest praktycznie tylko z zawodników około dwudziestoletnich. Jednak nawet oni potrafili rzucić Treflowi ponad 70 punktów, co niestety nie jest dobrym prognostykiem przed spotkaniami z Anwilem i Czarnymi. Cieszy jednak coraz lepsza forma Vonteego Cummingsa, który znów pobił rekord punktowy, tym razem zdobył 9 oczek. Cała drużyna, jak zwykle, dobrze prezentowała się w ataku, a efektownie grający Filip Dylewicz pokazał, że po kontuzji już nie ma śladu. Wyjątkowo najlepszym strzelcem nie był Łukasz Koszarek, bo zdobył on „zaledwie” 10 punktów. Trefl jest najskuteczniejszą drużyną całej ligi, zdobywając średnio w meczu prawie 85 punktów. To nie zmienia faktu, że defensywa mogłaby być lepsza.

Sopocianie swoje kolejne spotkanie rozegrają już w piątek o godzinie 19:00. W tym spotkaniu, jak zresztą we wszystkich do końca roku, chcą wygrać i spokojnie dogonić pozycję lidera rozgrywek. Cel na ten sezon – wejście do finału, wydaje się jak najbardziej realny, choć Treflowi zdarza się za dużo głupich wpadek. Odebranie tytułu mistrzowskiego pauzującemu pierwszą rundę Asseco również wydaje się możliwy, gdyż ta drużyna od wielu lat nie była tak słaba, a w tej chwili nie pamięta nawet jak smakuje wygrany mecz.

Sopocianie muszą jednak pamiętać, że żeby dojść do upragnionego finały, muszą robić małe kroczki, a najbliższym będzie mecz z ŁKS-em.

FA