Trójmiejskie zespoły walczyły na wyjazdach i niestety nie przywiozły do domu punktów. Jednak zawodnicy obu drużyn mogą się czuć rozgoryczeni, a nawet jak piłkarze Arki oszukani. W obu spotkaniach sędziowie podyktowali kontrowersyjne karne, które zaważyły o przegranych. Styl gry jednak w obu przypadkach należy pochwalić i nawet Arka jeszcze ma szanse na utrzymanie – do bezpiecznego 13. miejsca brakuje jej dwóch punktów.
Lech – Lechia 2:1 (1:1)
Bramki: Bosacki 27-karny, Peszko 79 - Kożans 34
LECHIA: Kapsa - Kaczmarek, Kozans, Wołąkiewicz, Mysona - Pietrowski (88 Szuprytowski), Surma, Nowak - Buzała, Lukjanovs, Rogalski (77 Laizans).
LECH: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Kriwiec, Injać, Stilić (83 Wilk) - Peszko (88 Możdżeń), Lewandowski, Mikołajczak (46 Bandrowski)
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Żółte Kartki: Bosacki, Peszko, Stilić, Kotorowski (Lech), Nowak (Lechia).
To Lechia grała ładniej i to gdańszczanie zasługiwali w tym meczu na przynajmniej jeden punkt. Brak Dawidowskiego, Wiśniewskiego i Bąka nie był aż tak widoczny jak spodziewało się wielu ekspertów. Bardziej widoczny był Lukjanovs, nieźle zagrali Nowak, Surma i Kaczmarek. Po pierwszych dwudziestu minutach przewagi Lechii można było stwierdzić, że bramka wisi w powietrzu. I rzeczywiście chwilę później padła. Niestety dla Lecha. W polu karnym w zwarciu z Kożansem położył się Robert Lewandowski, a sędzia wskazał na „wapno”. 95% arbitrów nie podyktowałoby karnego w tej sytuacji, jednak sędzia Borski nie miał wątpliwości. Kapsa prawie obronił strzał Bosackiego – po jego rękach odbiła się od słupka i niestety zatrzepotała w siatce. Kontrowersyjny karny nie podłamał podopiecznych Kafarskiego i oni już chwilę później doprowadzili do wyrównania. Po dokładnym dośrodkowaniu Lukianovsa z lewej strony, piłkę głową do bramki wpakował drugi z Łotyszy Sergejs Kożans. W samej końcówce pierwszej połowy przycisnął jeszcze Lech, ale gdańska obrona spisała się bez zarzutu.
W drugiej części gry „Kolejorz” chciał jak najszybciej zdobyć prowadzenie, ale Lechiści potrafili sobie poradzić z rywalem. Gdańszczanie próbowali się odgryźć, ale też nieskutecznie. Szarpać starał się Buzała, ale nie przyniosło to niestety efektu. W końcowym kwadransie mocno przycisnął Lech i w 79. minucie mógł cieszyć się z prowadzenia. Sławomir Peszko mocno uderzył z kilkunastu metrów i Kapsa musiał wyciągać piłkę z siatki. Gdańszczanie jeszcze jednak nie powiedzieli ostatniego słowa i do końca meczu walczyli o wyrównanie. Próbował Szuprytowski i Kaczmarek. Niestety nie udało się i Lech wygrał to emocjonujące spotkanie i zachował szanse na mistrzostwo Polski.
Jagiellonia Białystok – Arka Gdynia 2:1 (1:0)
Bramki: Grosicki 59, Frankowski 89-karny - Tshibamba 37
JAGIELLONIA: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, El Mehdi (38 Jezierski) - Bruno, Hermes (78 Jarecki), Grzyb, Lato - Grosicki (90 Zawistowski), Frankowski.
ARKA: Witkowski - Sokołowski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek - Labukas (83 Ljubenow), Mrowiec, Burkhardt (76 Budziński), Bożok (90 Mawaye) - Tshibamba, Trytko.
Sędzia: Trofimiec (Kielce). Żółte kartki: Bruno, Jezierski (Jagiellonia); Witkowski, Burkhardt, Bożok, Bednarek, Ljubenow (Arka).
Zagrożona spadkiem Arka musiała w tym meczu zdobyć chociaż punkt i dążyła do tego przez całą pierwszą połowę. Zespół trenera Pasieki był zmotywowany i rozgrywał niezłe spotkanie. Dobrze grał Witkowski, nawet obrońcy nie popełniali tych samych błędów co zwykle. Grając nieźle z tyłu Arka starała się wykorzystać Trytkę i Tshibambę w kontrataku. W 37. minucie taktyka ta przyniosła skutek. Po rajdzie z własnej połowy Maciej Szmatiuk zagrał do Tshibamby, a ten z szesnastu metrów nie dał szans Sandomierskiemu. Arka była na dobrej drodze do uratowania się przed spadkiem i zarobienia wysokiej premii. Do przerwy wynik nie zmienił się.
Co było do przewidzenia, po przerwie zaatakowała Jagiellonia, Arka momentami broniła się praktycznie całą drużyną ale wciąż była groźna w kontrach. W 53 min. strzał Rafała Grzyba obronił Witkowski, w odpowiedzi z wolnego groźnie uderzył Tadas Labukas, ale Sandomierski spisał się bez zarzutu. W 59. minucie wyrównał Kamil Grosiki. Po błędzie obrony strzelił z siódmego metra, Witkowski był bez szans. Napór „Jagi” wzrastał więc Pasieka postanowił skupić się na obronie. Udawało się rozbijać ataki rywali do momentu, gdy Arka została bezczelnie oszukana przez Frankowskiego do spółki z sędzią Trofimcem. W pole karne Arki wbiegł Frankowski, gdy nie miał już szans na opanowanie piłki, otarł się o Witkowskiego, przewrócił się i zaczął domagać karnego. Pomimo sprzeciwu lepiej ustawionego sędziego liniowego, główny spełnił prośbę „Franka” i pokazał na jedenasty metr. Filigranowy napastnik Jagielloni nie miał problemów z wykorzystaniem tego prezentu. Arka przegrała ostatecznie mecz, który był jak najbardziej do wygrania.
Trójmiejskie zespoły pokazały się z dobrej strony. Pokazały charakter i wolę walki. Lechia nie ma się co obawiać o pozycję ligową, ale to nie oznacza, że nie ma o co grać. Niedługo ukończony zostanie stadion w Letnicy, gdzie swoje mecze ma rozgrywać gdański klub. Żeby zapełnić 44 tysięczny stadion nie można grać tylko „dobrze”, ale jeszcze lepiej. Teraz Lechia musi walczy o wypromowanie się jeszcze szerzej i ściągnięcie kibiców na Traugutta, by bilety na mecze Lechii były towarem deficytowym.
Arka natomiast ma przed sobą bardzo trudne i ważne zadanie – uratować Derby Trójmiasta. Mniejsza o animozje i konflikty, ale każdy kibic, czy Lechii czy Arki, powinien liczyć na utrzymanie się żółto-niebieskich w Ekstraklasie. Dla tych wspaniałych emocji, tłumów ludzi żyjących tylko myślą o meczu z największymi rywalami zza miedzy. Szansa na to jeszcze istnieje i na pewno nie zostanie odpuszczona do ostatniej chwili.
A.F.
- 05/05/2010 10:58 - Dzikie drużyny wracają do gry
- 04/05/2010 20:35 - Puchar Polski nie dla Lechii
- 01/05/2010 12:46 - Lechia - Piast LIVE Lechia przegrała 0:1!
- 29/04/2010 17:54 - Złoty Kask: Stachyra poobijany
- 29/04/2010 13:49 - Zanosi się na derby w półfinale TBL
- 28/04/2010 09:22 - Pierwszy krok zrobiony
- 27/04/2010 21:59 - Pomorska Liga Młodzieżowa: Tylko dla wytrwałych
- 27/04/2010 07:45 - Sopot hippiczną stolicą Polski
- 26/04/2010 21:21 - Przed 34 edycją Ziaja Grand Prix Wybrzeża
- 26/04/2010 08:19 - W 10 lepiej niż w 11