Sopot w końcu doczekał się przenosin Państwowej Galerii Sztuki do miejsca mu należnego. W okolicach mola, tam gdzie od 1951 roku działał pawilon sztuki BWA, w miejscu nierozerwalnie związanym ze „szkołą sopocką”, w miejscu zapisanym w historii sztuki nie tylko Wybrzeża, ale i Polski nareszcie zaczęło się coś dziać.
W centrum Haffnera, którego budowa dobiegła końca i które powoli staje się wizytówką Wybrzeża, w nowej siedzibie PGS otwarto dwie wystawy. Pierwsza to prezentacja malarstwa powojennego zatytułowana „Wybór”, prezentująca wybrane prace Tadeusza Brzozowskiego, Wojciecha Fangora, Jana Tarasina oraz Tomasza Ciesierskiego, Włodzimierza Jana Zakrzewskiego i Leona Tarasiewicza. To oczywiście skromna reprezentacja powojennych poczynań polskich artystów, ale chyba nieźle złożona.
Druga wystawa to prezentacja fotografii z kolekcji Cezarego Pieczyńskiego z Poznania. Wystawa niezmiernie ciekawa, skierowana tylko do osób dorosłych, mocno kontrowersyjna a zatytułowana „ Oh no, not sex and death again!”. No cóż, takiego wyboru dokonali szefowie PGS, prawdę mówiąc wystawy ciekawe, ale jak na otwarcie galerii w tym miejscu, wolałbym powrotu do historii i tradycji Sopotu.
Wolałbym na otwarcie zobaczyć wystawę malarzy sopockich związanych z tym miastem, odwołującą się do tradycji Państwowego Instytutu Sztuki, który powstał tu w 1945 roku i przemianowany został na Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Gdańsku z siedzibą w Sopocie. Szkoła funkcjonowała tu do 1954 roku, jednak wiele pracowni prowadziło zajęcia jeszcze przez wiele lat. Wówczas powstał termin używany do dziś „szkoła sopocka”. Trudno powiedzieć, aby on odzwierciedlał kierunek w sztuce. Jedno jest pewne, był prezentacją pewnej postawy artystów sopockich. Tak dalece termin ten zakorzenił się w świadomości środowisk, nie tylko zresztą artystycznych, iż stał się znakiem rozpoznawczym sztuki drugiej połowy XX wieku Wybrzeża Gdańskiego. Szkołę tworzyli artyści, którzy przybyli z całej Polski, ale łączyła ich jedna sprawa, w większości byli uczniami Józefa Pankiewicza i pobierali nauki w Paryżu. Byli reprezentantami koloryzmu polskiego. Ich dzieła przejdą do historii sztuki, dlatego chciałbym ich teraz i w tym miejscu zobaczyć. Wymienię tylko paru: Artur Nacht-Samborski, Juliusz Studnicki, Jacek Żuławski, Stanisław Borysowski, Janusz Strzałecki, Aleksander Kobzdej, Jan Wodyński, Józefa Wnukowa, Jan Cybis, Piotr Potworowski.
Wydaje się, że sprawy nie załatwi wystawa Juliusza Studnickiego zorganizowana na zakończenie działalności BWA w starym miejscu. Mam nadzieję, że artyści Ci wrócą jeszcze do tej pięknej galerii, do miejsca, w którym tworzyła się ich historia i sława.
Stanisław Seyfried
- 28/11/2010 20:20 - Malarski punkt widzenia
- 12/11/2010 12:21 - Danuta Joppek- Agata Smólska Dwie wystawy we wnętrzu
- 02/11/2010 12:22 - Nagroda im. Kazimierza Ostrowskiego dla Tadeusza Dominika
- 21/10/2010 17:09 - Malarz Jazzu
- 01/09/2010 18:09 - Aukcja z widokiem na morze