Beata Maciejewska odpytywana w Radiu Gdańsk

W Radiu Gdańsk redaktor Jarosław Popek, zamiast przesłuchać Jolantę Banach, stale zmienną w lewicowych uczuciach partyjnych, ale dostatecznie wyposażoną intelektualnie, męczył Beatę Maciejewską, co było zbytkiem jak na kalendarz kampanii. Ale dzięki temu obywatele dowiedzieli się ze zdumieniem, że mają trzymać ręce precz od edukacji swoich dzieci. Skoro nie wtrącają się w lekcje rachunków czy geografii to wara od lekcji edukacji seksualnej, czyli "edukacji dla życia w życiu". Na szczęście wymiar polityczny B. Maciejewskiej jest niegroźny dla otoczenia. W wyborach do rady Gdańska, koleżanka Roberta Biedronia, dostała 160 głosów, co nikogo nie peszy. Żadnej też furory nie zrobiła w poprzednich wyborach europejskich, ulokowana na 8 miejscu listy SLD. Największego awansu formalnego zaznała w Słupsku. Członek rady Instytutu Zielonego, R. Biedroń, będąc już prezydentem Słupska zarządził jednoosobowo, by nie powiedzieć po kumotersku, powołanie SWOJEJ prezes Instytutu Zielonego z partii Zieloni 2004 na SWOJEGO pełnomocnika ds. ekologii miejskiej nie szukając innych kandydatów w konkursie. Byłoby to bowiem zbyt transparentne. Tak rozkwitła "Wiosna", partia, której nie było bo była partia "Kocham Polskę". Pełnomocniczką pomorską partii, której nie było, była B. Maciejewska.