Rada Miasta: dwugodzinna wojna o bilety

Rada miasta po niemal dwugodzinnej batalii, zgodnie z przewidywaniami, przyjęła uchwałę o podwyżce cen biletów ZTM głosami PO.

Wiceprezydent Gdańska, Maciej Lisicki pokazał na wstępie prezentację porównującą ceny biletów w dużych miastach Polski.

- Pojedyncze przejazdy w Rzeszowie Wrocławiu i Lublinie są tańsze, droższe w Warszawie i Krakowie. 1-godzinne bilety są najtańsze w kraju (uwzględniając podróże poza obręb miasta). Bilety dobowe będą droższe. - dowodził.

- W krótkiej podróży, do 20 min bilet będzie najdroższy w Polsce. - przyznał wiceprezydent, ale podkreślił, że podróż 20-60 minut będzie po podwyżce 4 w kraju.

- Podróże poza granicę miasta nawet po podwyżce będą i tak najtańsze w kraju. - dodał, - A podwyżka biletów miesięcznych w granicach miasta z 90 do 92 – to ruch symboliczny podwyżka.

Lisicki zaznaczył, że dobrą decyzją było zatrudnienie „Renomy” (firmy kontrolującej bilety). - Renoma dała nam rocznie 15 milionów zł dochodów, z których wcześniej okradali nas współmieszkańcy. - tłumaczył.  - Przez cały okres (od 2006 r.) udało się utrzymać dynamikę wzrostu przychodu z biletów. Co mogę państwa zapewnić nie ma miejsca w innych miastach. W 2006 - 66% kosztów pokrywały bilety, dziś pokrywają 55%.

- W słynnej Warszawie jeździ codziennie 200 ikarusów, u nas nie ma już żadnych autobusów wysokopodłogowych W Gdyni rentowność wynosi 45%– dodał Lisicki.

Wiceprezydent tłumaczył, że polityka miasta polega na wspieraniu użytkowników biletów okresowych i świadomego podnoszenia cen tych jednorazowych. - Jak zareagowali pasażerowie? Ile było aktywnych kart w 2007? – 50 tys [były tylko trasowane], dziś jest 70 tys [sieciowych] – tłumaczył. - Regulacje nie sprawiły, ze pasażerowie się na nas obrazili, wręcz przeciwnie sprzedaż rosła. - zaznaczył.

- Prezydent opowiadał nam o cenach w czasie i różnych gminach, ale to absolutnie nie przybliża nas do tematu debaty: powodu wzrostu cen. Jakie są powody? - pytał Wiesław Kamiński z PiS-u.

- Pytaliśmy jakie są faktyczne koszty komunikacji miejskiej i tych kosztów wciąż nie znamy. Nie wiemy na co konkretnie wydawane są pieniądze w komunikacji. - wyjaśnił Grzegorz Strzelczyk (także PiS).

- Szczegóły wysłałem wczoraj po południu do p. radnego Kamińskiego. - odpowiedział Lisicki. Tłumaczył podwyżki inflacją, wymianą taboru,

- Średnia wieku autobusu w Gdańsku to 7 lat, nie wiem czy nie mamy najmłodszego taboru w Polsce. - mówił.

- Nie jest państwa rolą grzebać w szczegółach, trzeba po prostu zaufać prezydentowi. To wszystko wynika z umowy. Do tej pory przyjmowało się, że bilety muszą wystarczać na 60 %, my przyjęliśmy granicę 50%. - dodał.

- Od 2007 roku zaczął się kryzys, a ceny rosną, więc rozjeżdżają się z zarobkami. - odpowiedział Kazimierz Koralewski z PiS. - Ja nie podejrzewam, że radni Platformy są tak naiwni, że przyjmują twierdzenia prezydenta tylko na zasadnie, że ceny są jakoś tam wypoziomowane. Z arytmetyki wynika, że panu nie są potrzebne nasze głosy. Może dlatego nie usłyszeliśmy informacji, o które prosiliśmy. Może tak jak pan powiedział nie musimy wiedzieć? Może to tajne informacje. - sugerował.

Lisicki podawał kolejne powody wzrostu cen: zrównywanie stawek w całej metropolii, inwestycje (plany budowy dwóch linii tramwajowych), „sztywną” umowę z komunikacją miejską. - Umowa została zawarta w trybie ustawy o zamówieniach publicznych z wolnej ręki. - tłumaczył Kamiński. - Umówiono się z góry na pewne zasady. Skutek jest taki, że władze miasta nie mają żadnego wpływu na szukanie oszczędności wewnątrz zakładu. Ja nie wierzę władzom miasta, że one rzeczywiście wpływają na ceny. - przekonywał.

Ostatecznie głosami Platformy Obywatelskiej przyjęto podwyżkę (24 głosy za, 8 przeciw).

Bilet jednorazowy po podwyżce, będzie kosztował nie 2,50 a 2,80 zł; bilet ważny przez 60 minut zdrożeje z 3 zł do 3,40; 24-godzinny będzie kosztował 11 zamiast 10 zł. Bilety okresowe zdrożeją o ok. 2-3 zł.

Jacek Wierciński
jacek.wiercinski@wybrzeze24.pl