Z dr. hab. Wojciechem Lamentowiczem, prawnikiem, b. ambasadorem w Grecji i na Cyprze, wiceprzewodniczącym UP, posłem 1993-97, kierownikiem Katedry Teorii i Filozofii Prawa w WSBiA w Gdyni, teoretykiem państwa i prawa, kandydatem Wiosny do Parlamentu Europejskiego w okręgu gdańskim rozmawia Artur S. Górski
- Odnajduję pana na 10 miejscu listy Wiosny. Wielu pańskich kolegów, np. z SLD, jest na listach Koalicji Europejskiej, wspólnie z liberałami, z konserwatystami…
Wojciech Lamentowicz: Dlatego mnie z nimi na tych listach nie ma. Nasze drogi rozeszły się jakiś czas temu. Próbowałem pomóc lewicy na Pomorzu jeszcze w wyborach samorządowych w 2014 roku. Misja się nie powiodła. Chyba oni nie wierzyli w szansę jej powodzenia. Ja ze swojej drogi nie zrezygnowałem. Byłem i jestem socjaldemokratą.
- Premier Morawiecki był liberałem, bankierem, skończył pracę dla Donalda Tuska, teraz pomaga PiS we wdrażaniu socjalnych projektów…
Wojciech Lamentowicz: Bo jest on politykiem obrotowym. Ja nie znajdując wsparcia i zrozumienia wśród byłych ludzi lewicy pomagam Robertowi, bo uważam, że współtworzymy interesujący program i prezentujemy wyborcom wypracowaną, ciekawą propozycję…
- Nie jest panu po drodze z kolegami z lewicy, którzy są w koalicji z kolegami Donalda Tuska, Leszka Balcerowicza, z liberałami wychowanymi jeszcze w końcówce PRL?
Wojciech Lamentowicz: Nie gniewam się na nich. Nie jestem łasy na władzę. Mam 73 lata, książki piszę, ale myślę, że mam coś do zaoferowania Wiośnie. Rozmawiam z liberałami, ale liberalizm to nie jest li tylko rynkowy twór drapieżnego kapitalizmu. Platformie Obywatelskiej się zdawało, że powtórzy kilka razy slogan o wolności rynkowej i już ma program wyrysowany. Tak nie jest. Wolność gospodarcza, nie ważne czy iluzoryczna, czy faktyczna, jest prymitywną formą wolności. A gdzie jest wolność myśli, poglądu, twórcza nowoczesność? Kapitalizm ewoluował. Od dawna nie jest on systemem, który opisywał teoretycznie Marks wraz z Engelsem. Liberalizm to też wolność do bycia kim się jest, to jest szanowanie mniejszości. Przecież wszyscy jesteśmy jakimiś mniejszościami. Na przykład jako blondyni wśród szatynów, niscy wśród wysokich i średniego wzrostu, czy jako dziadkowie lub jako prawnicy, czy Warszawiacy, ci od pokoleń, wśród ogółu mieszkańców stolicy. Paradoksalnie jesteśmy rozmaitymi mniejszościami, które przy wyjątkowych okazjach, np. wyborów się jednoczą.
- To większość wybory wygrywa…
Wojciech Lamentowicz: Oczywiście. Jestem większością jeśli weźmiemy pod uwagę obywatelstwo czy naród.ÂÂ Mniejszości trzeba chronić. W nich jest wartość różnorodności i tworzy się twórczy dyskurs. Nie ma skostnienia, stagnacji…
- A jeśli mniejszości chcą specjalnych praw, a tradycja przeszkadza?
Wojciech Lamentowicz: Nie przeszkadza. Tyle, że przyszłości nowoczesnego i dynamicznego państwa, szczęśliwego społeczeństwa, nie można opierać na tym, co myślał, i jak myślał o świecie, Mojżesz, wędrując przez Synaj i wiodąc lud przez pustynię.
- Co to znaczy?
Wojciech Lamentowicz: Istotne jest świeckie państwo.
- Sfera sacrum oddzielona od profanum?
Wojciech Lamentowicz: To znaczy reforma edukacji, stawiająca na myślenie, na twórczość, na praktyczną naukę. To wycofanie lekcji religii ze szkół poprzez zaprzestanie jej finansowania z publicznej daniny, płaconej przez wszystkich, to likwidacja Funduszu Kościelnego i być może konieczna renegocjacja konkordatu oraz zmiany w przepisach podatkowych, nakładających podatek na "tacę". Życzyłbym sobie Wiosny na scenie politycznej, czyli modernizacji instytucji, Polski innowacyjnej, nowoczesności w nauce. Polska bardzo modernizacji potrzebuje. W rozumieniu państwa jako dobra wszystkich, nie sojuszu tronu i ołtarza…
- Sondaże Wiosny nie są imponujące, ale zapewne uzyska około 10 procent poparcia, bo koniunktura wam sprzyja, aureole z łoskotem spadają…
Wojciech Lamentowicz: Twierdzi pan, że przysłużył się nam film braci Sekielskich…
- I „Kler” Smarzowskiego, postępująca sekularyzacja młodzieży…
Wojciech Lamentowicz: Ależ mówimy o problemie niezwykle bolesnym i destrukcyjnym. Złożyliśmy, działacze Wiosny, szereg zawiadomień do prokuratur, gdyż ukrywanie przestępstw pedofilii jest pomocniczością w rozpowszechnianiu zła. Jest poplecznictwem (utrudnianie bądź udaremnianiu postępowania karnego przez udzielanie sprawcy przestępstwa pomocy w uniknięciu odpowiedzialności karnej – dop. red.) podlegającym ściganiu.
- Brzmi poważnie…
Wojciech Lamentowicz: I jest poważnie. Nie trzeba oceny i opinii wybitnych karnistów, aby prokuratura wreszcie wszczęła postępowania. To się rozumie samo przez się. W przestrzeni publicznej są te informacje, są czyny udokumentowane. Za ukrywanie zbrodni jest przewidziana kara. StądÂÂ doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez metropolitów wrocławskiego, kieleckiego, toruńskiego.
- Trzeba było filmu? Zabrakło wcześniej odwagi?
Wojciech Lamentowicz: Program Wiosny był pisany trzy miesiące wcześniej niż pokazano film. Były w nim zapisy o państwie neutralnym i ograniczeniu wpływu Kościoła. Zabrakło powszechniejszej świadomości skali zła. Tego, że hierarcha wiedział, co robił ksiądz w diecezji i miał obowiązek zawiadomienia prokuratury. Trzeba dociec znamiona jakich przestępstw wyczerpują ujawnione zachowania, czy doszło do przestępstwa iÂÂ czy uległo ono przedawnieniu. Przy bierności polityków karygodne zjawisko pedofilii było skrywane. SLD działał bardzo zachowawczo, bal się o stosunki z Kościołem. Dopiero działacze partii Wiosna złożyli zawiadomienie do prokuratury na hierarchę kościelnego w związku z zatajaniem wiedzy o przypadkach pedofilii w diecezji. Nie trzeba stanowić w pośpiechu specprawa i nowelizować kodeksu. W normalnej sytuacji powinny wystarczyć zapisy kodeksowe, jak ten wynikający z artykuły 240 Kk…
- Bez przejawów populizmu prawniczego?
Wojciech Lamentowicz: Ten jest właściwy dążącym do autorytaryzmu. Znam Jarka Kaczyńskiego i znałem Lecha Kaczyńskiego. Byliśmy na jednym wydziale Uniwersytetu Warszawskiego. Znam jego ambicje i od lat widzę wodzowskie zapędy. Ale zostawmy nas, starszych ludzi (śmiech), a spójrzmy, jak ważne są postulaty dotyczące młodych ludzi. Jeśli teraz wreszcie nie stworzymy przez dofinansowanie nauki i edukacji szans dla młodzieży, jeżeli nie zapewnimy młodzieży godziwej i twórczej pracy, to stracimy pokolenie. W zamian ciągle prowadzimy jakieś anachroniczne debaty. Jak wspomniałem, mamy do nadrobienia dystans gospodarczy, ale i dystans kulturowy. Inwestujmy w młodzież, w innowacje, w edukację. Od wywracania edukacji, od historycznych i histerycznych debat Polska nie stanie się mądrzejsza.
- Nie warto debatować w oparciu na podział na prawicę np. na PO, na PiS i lewicę, na SLD?
Wojciech Lamentowicz: SLD? W Sojuszu nie ma nawet mitycznej lewicy. Odeszła dawno temu, ostatecznie z chwilą, w której Leszek Miller został premierem. Neoliberalizm zawładnął moimi kolegami i ich od środku zainfekował. To Leszek Miller i jego rząd wprowadzili np. liniowy podatek CIT od przedsiębiorstw, który trwa, obniżając go z 27 proc. do 19 proc. PiS nawet go obniżył dla mniejszych firm. A Sojusz uśmiechał się do biznesu. Ludzie wykluczeni, pokrzywdzeni zostali na marginesie. Marek Belka wprowadził podatek od zysków z oszczędności w bankach, który dotknął zwykłych obywateli.
- SLD prowadził politykę niemal liberalną, więc dzisiaj jest w koalicji z niektórymi liberałami...
Wojciech Lamentowicz: Był od połowy lat 90 liberalizm w polityce SLD i wzrastał systematycznie. W drugiej odsłonie od 2001 roku też nie była to polityka kojarzona z socjaldemokracją, ale w sojuszu z prawicą, choćby ta zagraniczna. Nie dziwi więc zbytnio Włodzimierz Cimoszewicz w szeregu z ludźmi ze szkoły Leszka Balcerowicza. Wyborca może zapytać: po co mu taka lewica? Dzisiaj PiS realizuje pakiety socjalne. Co by nie mówić, niezbędne było wsparcie rodzin i tych, których transformacja pominęła. W tym kontekście program 500 plus oceniam pozytywnie. Tyle, że to my, lewica, powinniśmy go wprowadzić, jako program rządu Millera po 2001 roku. Zatem jestem za. „Me too”! PiS jest w wielu aspektach partią archaiczną, ale programy socjalne realizuje, niejako w zastępstwie lewicy, której dawni działacze wybrali flirt z liberałami.
- Jest Partia Razem, jest grupa aktywistów, a gdzie partia socjaldemokratyczna?
Wojciech Lamentowicz: Nie jestem członkiem partii Wiosna, jestem kandydatem popieranym przez komitet wyborczy Wiosny. Sympatyzuję z programem tej partii i z Robertem Biedroniem. Moim marzeniem jest uczciwa partia socjaldemokratyczna. Trochę na wzór skandynawski, z tamtą kulturą polityczną. Nie musi rządzić, ale musi być obecna. Zresztą nikt nie powinien bez przerwy rządzić. Tęsknię za tonem programowej debaty, rozumną wymianą poglądów w miejscu krzyków i zacietrzewionych emocji. Może, dzięki naszej cierpliwej pracy i ewolucyjnej zmianie, w końcu bezrobocie będzie na minimalnym poziomie, bezpłatne świadczenia zdrowotne i bezpłatna oświata publiczna, dostępna opieka medyczna i godziwy poziom emerytur.
- 28/05/2019 12:00 - Relaksacyjny wieczór dla kobiet w Stacji Orunia
- 27/05/2019 18:38 - Premiera Oruńskiego Teatrzyku Szydełkowego
- 27/05/2019 15:10 - Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podczas Trójmiejskiego Marszu Równości
- 27/05/2019 11:16 - Płażyński pyta Dulkiewicz
- 27/05/2019 10:23 - PiS - KE 46:39. Z Pomorza: Adamowicz, Fotyga, Lewandowski
- 23/05/2019 18:00 - Wszystko za immunitet. Skąd ma pani 450 tys. zł?
- 22/05/2019 19:02 - Radny dzielnicy Chełm walczy o windy na przystankach tramwajowych
- 22/05/2019 08:57 - Jak nie zmarnować głosu 26 maja?
- 21/05/2019 12:01 - Koncert Wojciecha Karolaka w 80. urodziny artysty
- 20/05/2019 17:08 - NFZ i PFRON podpisały porozumienie o współpracy