Roswita Stern, sopocka malarka, dziś na emeryturze, wykładowczyni Uniwersytetu Trzeciego Wieku, działaczka Fundacji „Kocham Sopot”, cały czas aktywna i zaangażowana w sprawy Sopotu z trudem wspomina dramatyczne losy najbliższych. Rodzina przybyła do SopotuÂÂ w roku 1889. Historia jej pradziadków sięga powstania styczniowego. Napięcie i niepokój towarzyszący pamięci o ich przejściach w czasie wojen przysparza niewytłumaczalną obawę przed otwarciem się na tamtą prawdę. Prawdę, która zaciera się coraz bardziej, ale trudno zapomnieć dramaty dotyczące losów rodziny. Pani Roswita Stern postanowiła sama podzielić się wspomnieniem, które pozostało do dziś.
Pośród „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” nie ma mojej cioci Wandy Kurpisz-Andrzejewskiej i wujka Teofila Andrzejewskiego, a powinni być. Choć jestem przekonana, że oni sami nigdy by o to nie zabiegali.
Wujostwo Wanda Kurpisz-Andrzejewska i Teofil Andrzejewski uratowali Żyda – Dawida, ich znajomego sprzed wojny. Zanim to nastąpiło, mój wuj przez dwa i pół roku był więźniem Pawiaka. Z więzienia wyniesiono go na noszach. Po bestialskich torturach miał niedowład nóg i do końca życia jeździł na inwalidzkim wózku. Ciocia Wanda, późniejsza żona, wykupiła go złotem z Pawiaka (jego pierwsza żona, Zofia Tokarzewska-Karaszewicz zmarła po ciężkiej chorobie dwa miesiące przed wybuchem II wojny światowej). Po latach syn Zofii, Bogumił – poeta, w wierszu „Zębaty horyzont”, napisał: „Dwa miesiące później zaczęła się wojna, a ja myślałem z ulgą o matce, że tam, gdzie ona jest, nie dosięgną jej nawet najbardziej wysokolotne bombowce, ani diabelskie ognie Hitlera, ani mroźny syberyjski powiew stalinowskich ukazów”.
Londyn, 1965 r. Siedzą: wujek Teofil i ja – Roswita. Stoją: ciocia Stefania, w środku wujek Mieczysław Olszewski (były osobisty sekretarz generała Władysława Sikorskiego w rządzie londyńskim), obok ciocia Wanda.
Wujek Teofil był dziennikarzem „Gazety Poznańskiej”, poetą i kupcem, a jego druga żona, Wanda – pianistką. Ukończyła konserwatorium muzyczne w klasie fortepianu. W Dreźnie, jeszcze przed II wojną, dawała koncerty. Z pierwszego małżeństwa z Zofią miał dwóch synów – późniejszych uczonych. Gdy wybuchła II wojna światowa starszy syn Stanisław miał 19 lat, a młodszy Bogumił 17 lat. Stanisław przeszedł cały szlak bojowy z armią generała Andersa, został ranny pod Monte Cassino, młodszy Bogumił, żołnierz Brygady Strzelców Karpackich – ranny pod Tobrukiem. Los chciał, że bracia znaleźli się w tym samym szpitalu w Londynie. Pozostali w Anglii i ukończyli tam studia. StanisławÂÂ socjologię na Uniwersytecie w Cambridge, Bogumił Witalis Andrzejewski ukończył z wyróżnieniem Uniwersytet Oxford. Przez dwa lata po studiach otrzymywał królewskie naukowe stypendium. Znał kilkanaście języków, był znawcą języków kuszyckich i języka suahili. Zasłynął jako twórca zasad pisowniÂÂ mowy somalijskiej. To właśnie za jego sprawą w 1972 roku Somalijczycy otrzymali skodyfikowany język pisany. Pierwszy elementarz był autorstwa B.W. Andrzejewskiego. Losy II wojny rozdzieliły rodzinę na kilka lat.
Po opuszczeniu Pawiaka wujkiem Teofilem zaopiekowała się moja ciocia Wanda i poświęciła całe swoje życie ukochanemu mężowi. Mieszkali w Poznaniu. W czasie wojny, któregoś dnia zapukał do drzwi znajomy Żyd – Dawid i poprosił o ukrycie. Wujostwo nie odmówiło, mimo że w pobliżu znajdowała się siedziba Gestapo. Pytałam wujka czy się nie bał, bo przecież był ciężko ranny po wielu torturach na Pawiaku, a teraz mieszkał pod okiem Gestapo, „wiesz, pod latarnią zawsze jest najciemniej” – odpowiedział. Poza tym Niemcom nie przyszło by do głowy, że ktoś tak boleśnie doświadczony, mógłby mieć odwagę i śmiałość ukrywania Żyda. Dawid doczekał końca wojny razem z wujostwem. Potem wyjechał do Niemiec i tam został.
W 1956 roku, po pierwszej powojennej „odwilży”, synowie sprowadzili rodziców do Londynu. Przed wyjazdem przyjechali do Sopotu pożegnać się z rodziną.
Lipiec 1956 r. Molo w Sopocie. Stoją: wujek Gustaw (brat mojej mamy), jego żona Maria, moja mama Izabella. Siedzą: siostra Karin, ciocia Wanda, wujek Teofil, ja – Roswita i moja babunia Walentyna Kurpisz-Roth.
W dużym skrócie opisuję tę niezwykłą historię. Być może żyje jeszcze gdzieś rodzina Dawida. Wiem, że miał on stały kontakt z wujostwem. Gdy dowiedział się, że Teofil z Wandą na stałe zamieszkali w Londynie, napisał, że zrobi wszystko, aby wujek otrzymał zadośćuczynienie od Niemców za utratę zdrowia. Na co ten odpisał, że nie życzy sobie od Niemców żadnego zadośćuczynienia, poza tym zdrowia mu nie wrócą. Wówczas Dawid zdecydował, że w takim razie on sam podziękuje za uratowanie życia i tak się stało. Wujek protestował, przecież nie ratował życia z myślą o jakimkolwiek podziękowaniu, lecz z moralnego obowiązku.
W 1965 roku, kiedy byłam po raz pierwszy w Anglii u wujostwa, zauważyłam, że Teofil codziennie o 9.00 rano modlił się przy biurku. Odmawiał różaniec i litanie. Dziękował Bogu za ocalone życie. Byłam wtedy po drugim roku studiów na Wydziale Malarstwa Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku – były to moje wakacje. Podczas pobytu w Londynie osobiście poznałam generała Władysława Andersa i generała Zygmunta Bohusz-Szyszko. Byłam też kilka razy z wizytą w domu Prezydenta RP Edwarda Raczyńskiego.
Gdy w 1969 roku po raz drugi wyjeżdżałam do Londynu, wujek Teofil już nie żył.
Roswita Stern
P.S. Imię Dawid zostało zmyślone. Prawdziwego imienia niestety nie pamiętam, to było tak dawno.
- 25/04/2019 19:57 - Władysław Ornowski: Mama, inaczej niż dziadek tej pani, wróciła z robót w Rzeszy bez pieniędzy
- 24/04/2019 21:55 - Radni PiS chcą bezpłatnej komunikacji dla niepełnosprawnych i represjonowanych
- 24/04/2019 19:32 - Zgromadził majątek w Brukseli, skąpi na pensje rodaków
- 24/04/2019 17:49 - Wielka Zbiórka Książek 2019 dla ZACZYTANYCH BIBLIOTEK
- 23/04/2019 08:32 - Apel radnych PiS w sprawie klasyfikacji maturzystów
- 18/04/2019 16:08 - Jarosław Sellin: 4 czerwca lud się wypowiedział...
- 16/04/2019 14:40 - Jest cień szansy na porozumienie ze strajkującymi nauczycielami
- 16/04/2019 08:24 - Miejski krezus zastępcą Dulkiewicz - czy trafi do rady GPEC?
- 14/04/2019 18:03 - Zmarł rektor Politechniki Gdańskiej prof. Jacek Namieśnik
- 11/04/2019 16:38 - Antoni Szymański: Piątka senatora Szymańskiego