Piotr Gierszewski: Teren Gedanii to wielki gdański wstyd

Z Piotrem Gierszewskim, gdańskim radnym z Klubu Radnych PiS rozmawia Artur S. Górski

- Za rok będzie stulecie Klubu Sportowego Gedania, ważnego dla Polaków żyjących w Wolnym Mieście Gdańsku. Są miejsca i nazwy symboliczne. Do takich należy powstały 15 sierpnia 1922 roku Klub Sportowy Gedania, którego tereny przedstawia smutny widok, pobojowisko. Dlaczego nie ma w Gdańsku ulicy, alei lub placu imienia Gedanii, czy imienia Pokoleń Gedanii?
Piotr Gierszewski: Pojawiła się w Gazecie Gdańskiej taka inicjatywa. Myślałem o tym. Nie rozmawialiśmy jeszcze na klubie. Moim zdaniem powinna być ulica Pokolenia Gedanii najpierw, a potem Pokolenia Lechii Gdańsk. Nie chcę deprecjonować w żaden sposób osiągnięć i symboli naszej Lechii Gdańsk. Oba kluby zasłynęły osiągami sportowymi, pracą z młodzieżą, angażowaniem się po stronie wolności, czy to przeciwko reżimowi narodowego socjalizmu, czy, jak Lechia i jej kibice w stanie wojennym i w manifestacjach patriotycznych. Gedania to kawał pięknej, tragicznej polskiej historii w Gdańsku. Zasługuje nie tylko na jeden pomnik przy ul. Kościuszki, ale chociażby na swoją aleję, czy ważną komunikacyjnie ulicę. To nasz najstarszy gdański klub. W Gdańsku najpierw była Gedania, potem Lechia Gdańsk. Nikt z lechistów się na to nie obrazi. Byli zawodnicy, trenerzy, działacze "Gedanii" i my, czyli niektórzy gdańscy radni organizują obchody rocznicy utworzenia klubu.

- Historia, polskość, bohaterstwo. Przez lata stadion klubu prezentował się opłakanie. Były dziwne gry wokół atrakcyjnego terenu we Wrzeszczu. To wstyd dla Gdańska, jak już dwie dekady to miejsce wygląda.
Piotr Gierszewski: Gdańszczanie wiedzą, czym była Gedania. Cóż, sam biję się w piersi, że zabrakło wytrwałości. Jest wielki wstyd patrząc na to co się działo i co się dzieje wokół terenów Gedanii. Klub nie prowadzi działalności jak niegdyś, ale o klubie mówi Polska. Rodacy widzą, że w Gdańsku walczy się z szyldem zasłużonego klubu. I nie rozumieją, dziwią się. Może i nie wiedzą jakie są szczegóły sporu, ale widzą, że są tacy, którym zależy na wygumkowaniu Gedanii z pamięci i z przestrzeni publicznej. Miał pozostać tylko symbol w postaci pomnika przy ul. Kościuszki 75 gedanistów zamordowanych przez sługi reżimu hitlerowskiego po wybuchu II wojny światowej lub prześladowanych za kultywowanie polskości. Przecież to także teren przyległy do polskiej, od stu lat, parafii św. Stanisława Biskupa.

- Ostało się owe niewielkie miejsce pamięci z tablicą gedanistów i spoczywającą pod pomnikiem pół wieku ziemią z miejsc uświęconych krwią, na martwym terenie sportowym z dawnym stadionem.
Piotr Gierszewski: To jedyny pomnik w Polsce, do którego dojście jest utrudnione, nie można swobodnie wejść, zapalić zniczy. Interweniowałem w tej sprawie. Pomnik w prywatnej przestrzeni dewelopera, ale należy do nas wszystkich. Nie można trzymać pomnika za ogrodzeniem, za kratami. Powinno być przez całą dobę dojście, w żadnym razie nie może być on uwięziony. W końcu to dzięki organom centralnym jest szansa, że Gedania w przestrzeni publicznej pozostanie. Nas, czyli Gdańsk, będzie stać na godną ulicę Pokoleń Gedanii Gdańsk na mapie miasta. Jestem przekonany, że na uroczystości nadania imienia pojawią się kibice Lechii Gdańsk, a także innych klubów, większych, mniejszych, których losy były różne, Stoczniowca, Polonii, Wybrzeża, Jaguara.

- Pomnik, symbol to też edukacja. Ta patriotyczna i historyczna. Mija trzy tygodnie nowego roku szkolnego. Jak się potoczyły losy działek przeznaczonych na edukację w południowych dzielnicach Gdańska?
Piotr Gierszewski: Tak namieszano ze szkołą w Kokoszkach, było tyle procesów, które Miasto przegrało, a w sumie wygrało, wykorzystując nie tyle kruczki prawne, co nie egzekwując werdyktów i orzeczeń... Była minister Anna Zalewska przyblokowała decyzję o zwrocie szkoły do Miasta. Wydane zostało rozporządzenie prezydent Gdańska, przedłużające o kolejne lat 9 najem, pierwotnie zapisany na lat 6, szkoły w Kokoszkach. Bez uchwały Rady Miasta, bez zgody radnych, gdyż spółka z o.o. uzyskała status organizacji pożytku publicznego przed terminem zwrotu szkoły do Miasta.

- Dwie nowe szkoły powstaną w Pieckach-Migowo i na Południu. Szkoły, jak ta przy ul. Azaliowej, mają być prowadzone przez podmioty prywatne, nie samorządowe.
Piotr Gierszewski: Będą to także szkoły publiczne. Sprawa szkoły na Kokoszkach nauczyła nas i nauczyła urzędników, że nie przekazuje się budynków. Nie da się iść drogą, jaką obrała fundacja i spółka z o.o. w Kokoszkach. Formuła przekazania gotowego, nowego budynku zbudowanego za pieniądze mieszkańców, wraz z rynkiem usług, czyli obwodem szkolnym, się wyczerpała. Obecna procedura z przygotowaniem działek i inwestycji jest do zaakceptowania. Miasto wchodzi i daje grunt w użytkowanie, czy to na Migowie, czy przy ul. Srebrnej. To podmiot niepubliczny, a nie Miasto, nie my, ma wybudować publiczną szkołę - za swoje, czy za granty, którą będzie zarządzał. Oczywiście czerpał będzie z tego profity, bo jak się okazuje na edukacji, jak i na opiece zdrowotnej, można nieźle zarobić. Ale najpierw trzeba wyłożyć pieniądze, a nie zaczerpnąć je z portfeli gdańszczan. To jest sukces, tych którzy zwracali uwagę, że by działać pozytywnie trzeba reguły jasno ustalić i umówić się od A do Z co i jak ma i do kiedy wyglądać.