Z dr Krzysztofem Piekarskim, politologiem z Uniwersytetu Gdańskiego rozmawia Artur S. Górski
– Kampania samorządowa nabiera tempa. Plakaty wiszą gęsto. Okazałe bilbordy obwieszczają w Gdańsku o rankingowych sukcesach Gdańska, a w mediach przewijają się spoty przechwalających się osiągnięciami pomorskich włodarzy – kandydatów. Plakat, bilbord to dobry pomysł na skuteczną kampanię?
Krzysztof Piekarski: Bo ja wiem… Chyba najbardziej opatrzony, ale i naturalny, a co do skutków to raczej bez emocji. Wisi to wisi.
- Nie dziwi pana ten wysyp promocji Gdańska w Gdańsku, a Pomorza na Pomorzu?
Krzysztof Piekarski: Jest to coś takiego, jak to co robi premier Kopacz. Z jednej strony pojawia się publicznie, bo to należy do jej obowiązków, a z drugiej strony akcentuje walor wyborczy swojej partii. Paweł Adamowicz ma się czym pochwalić, jeśli zmierzyć to miejscami w owych rankingach, a jednocześnie robi to w specyficznym, bo kampanijnym okresie. Może się chwalić cały rok, ale jeśli zaczyna chwalić się na miesiąc przed wyborami to nie da się ukryć: ma to walor wyborczy.
- Jesienny termin wyborów był wiadomy od dawna więc i tłumaczenie, że owe promujące materiały zaplanowano wcześniej nie przekonuje…
Krzysztof Piekarski: I dlatego rodzą się domysły o co tutaj chodzi. Dość nieoczekiwanie (śmiech) udostępniono tunel w budowie pod Wisłą, dziękowano za budżet obywatelski. To prezentowanie, że coś się dzieje, że jest coś do pokazania, odbywa się w specyficznym okresie. Jest okazja do podpisania pocztówek, do pokazanie się prezydenta – kandydata.
- Czy my, wyborcy, rozpoznajemy te mechanizmy utrzymywania władzy?
Krzysztof Piekarski: Wybory w Gdańsku, a szkoda, nie cieszą się wysoką frekwencją. Część społeczeństwa nie interesując się wyborami, nie kojarzy tych zabiegów budowania popularności, przyglądając się plakatom, wzmożonej aktywności urzędników miejskich, ale to na ich udział w wyborach ma znikomy wpływ. A część czuje pismo nosem i się domyśla.
- Skąd wśród niektórych komentatorów i obserwatorów polityki takie przekonanie, że nic wyjątkowego się w tych wyborach nie wydarzy, że one są jakoby już rozstrzygnięte zanim ludzie pójdą wrzucić kartki do urn wyborczych? Wybory wszak nie rozstrzygają się w studiach radia i telewizji…
Krzysztof Piekarski: Środki przekazu, media, mają wpływ na wynik. Poza tym konterfekt Adamowicza jest powszechnie znany. Rozpoznanie jego konkurentów i połączenie z ich nazwiskami dla większości wyborców jest trudne.
- Zawodowymi i politycznymi dokonaniami pretendenci jak Bartelik czy Jaworski mu chyba nie ustępują. Ma to być zatem samosprawdzająca się prognoza?
Krzysztof Piekarski: Rozpoznawalność Adamowicza działa na jego korzyść. Te 16 lat pozostawania u władzy w Gdańsku sprawiły, że Adamowicz jest w ciągłym obiegu. Czy to się nam podoba, czy nie on ciągle gdzieś bywa, występuje, przemawia, coś podpisuje. Dla konkurentów ta przewaga promocji wizerunku jest niemal nie do pokonania w krótkim czasie. Szczególnie dla mniejszych przedsięwzięć samorządowych. Najbardziej znany z twarzy i poglądów jest Jaworski. Tyle, że Jaworski jest postrzegany jako fragment sceny politycznej, uczestnik kilku poprzednich kampanii. Ta nierównowaga nie jest tylko gdańska. Choćby dla Karnowskiego nie widzę realnej przeciwwagi. W tym sensie można wskazać liderów trójmiejskiej aglomeracji i wyrokować o powtórce wyników z 2010 roku.
- Gdyby opozycja tuż po poprzednich wyborach zaczęła pracować na rzecz jednego, dwóch kandydatów nie byłoby to takie pewne?
Krzysztof Piekarski: Wyborcy mogą mieć wrażenie, bez dłuższej promocji, że tych kontrkandydatów wyłania się niejako z przypadku. Oni pojawiają się późno. Skutek jest taki, że są nierozpoznawalni.
- Nierozpoznawalni? Przecież na listach wyborczych są znani profesorowie jak Ceynowa na liście SLD, a Czauderna na liście PiS?
Krzysztof Piekarski: Ale oni, o ile mi wiadomo, nie starują na prezydentów. Może Ceynowa chce odejść z nauki i próbować się w polityce? Może to dla niego pierwszy szczebel do innej kariery? Jakaś pokusa pewnie jest. Przy mizerii kandydatów naukowcy zwęszyli swoją szansę wyborczą w swoim naukowym sznycie.
- Ocenią ich wyborcy 16 listopada. Na razie sama kampania budzi wątpliwości. Jaworski zgłosił do PKW przekraczanie limitów na wydatki przez obecnie sprawujących władze, promujących się we wszelkich możliwych mediach…
Krzysztof Piekarski: Co powie Państwowa Komisja Wyborcza i jak to oceni nie wiem. Poprzednio PKW podobnych zastrzeżeń skarżących nie podzielała.
- Zaczekamy zatem na werdykt. Będzie druga tura? Pójdziemy do urn i 30 listopada?
Krzysztof Piekarski: Wydaje się, że Adamowicz ma najbardziej pod górkę. Na pewno będzie w dwójce finalistów. Szczurek i Karnowski przejdą w pierwszej turze.
- Czy w drugiej turze dla wyborczego zwycięstwa w Gdańsku będzie możliwy sojusz na przykład Bartelika, Szczukowskiego i Jaworskiego?
Krzysztof Piekarski: O ile Miller i Kaczyński nie pałają do siebie nadmierną sympatią to w terenie mamy przykłady takiej kooperacji. Ale Gdańsk jest specyficzny. U nas lewica ma mizerną kondycję. Nie sądzę by ona odniosła spektakularny sukces. Możemy podyskutować o ich wspólnym wyborczym celu, ale w „realu” taka współpraca wydaje się mało prawdopodobna.
- Egotyczne koalicje już się zawiązywały…
Krzysztof Piekarski: Nigdy nie mów nigdy (śmiech). W polityce wiele jest możliwe. Były egzotyczne koalicje. Jednak PO w Gdańsku, czy przedsięwzięcie, któremu patronuje w Gdyni Wojciech Szczurek mają mocną pozycję. Patrząc z tej perspektywy nie mają oni potrzeby szukania koalicjanta, czy korzystania z ofert poparcia. Na dodatek ta młoda Platforma, po trzydziestce, dostrzegła, że nadchodzą jej czasy i stara się o wynik, który da jej szansę na przyszłość.
- Czy to dobre dla miasta, gdy wchodzą do rad ludzie jak z programu „Pierwsza praca”?
Krzysztof Piekarski: Ktoś gdzieś kiedyś musi zacząć. Raz na cztery lata mają swoją szansę. Po mandat władzy trzeba się czasem pochylić. Są oni w partii, która mimo tąpnięć i potknięć będzie jeszcze dominowała.
- 25/10/2014 10:04 - Politechnika Gdańska we wspommnieniach absolwentów
- 24/10/2014 14:54 - Adamowicz jeszcze poczeka na decyzję prokuratury
- 23/10/2014 22:45 - Bezpłatne szkolenia BHP
- 23/10/2014 19:31 - Koperski: Platforma Obywatelska to PZPR-bis
- 23/10/2014 18:11 - Zawód radny, czyli gdańscy "dietetycy" - rekordziści za 0,5 mln złotych
- 23/10/2014 10:48 - Jedzie pociąg z daleka, karetka pod szlabanem poczeka
- 23/10/2014 10:44 - Podatnik płaci za kampanię prezydenta Adamowicza?
- 21/10/2014 09:14 - KNP apeluje o natychmiastowe decyzje w śledztwie w sprawie prezydenta Adamowicza
- 21/10/2014 08:49 - Inauguracja kampanii samorządowej SLD na Pomorzu
- 20/10/2014 19:51 - Pomorskie PiS uderza w kampanię gdańskiej władzy